Przejmujący opis wojny widzianej oczami dziecka i jego prześladowcy. Porywające studium ludzkiej odwagi i siły przebaczenia.
Żydowski chłopiec imieniem Mika na początku wojny dziedziczy po dziadku płaszcz, a wraz z nim kolekcję pacynek ukrytą w jego licznych kieszeniach. Lalki pozwalają mu choć przez chwilę zapomnieć o potwornościach wojny i pomóc zapomnieć innym. Talent Miki zostaje odkryty przez niemieckiego żołnierza, który zmusza go do rozpoczęcia podwójnego życia, walki o życie i honor. Chłopcu udaje się jednak znaleźć nowe zastosowanie dla lalkarskiego talentu i sekretnych kieszeni płaszcza.
Powieść opisuje też drugie oblicze wojny widzianej oczami niemieckiego żołnierza, Maxa, który później trafia do syberyjskiego gułagu. Łącznikiem między postaciami żydowskiego chłopca i hitlerowca staje się jedna z pacynek, która przekazywana z pokolenia na pokolenie symbolizuje trudne dziedzictwo wojny.
Za każdym razem gdy czytam
książki o tematyce Holocaustu czuję się… czuję się wyczerpana, przerażona.
Zawsze wtedy chciałabym zgromadzić wokół siebie wszystkie bliskie mi osoby.
Powiedzieć jak bardzo je kocham, podziękować Bogu, za ich bliskość, za to, że
są. Książki takie jak „Lalki z getta” sprawiają, że ogarniam miłością całą moją
Rodzinę, chciałabym jak kwoka ogarnąć ich skrzydłami i nigdy nie spuszczać z
oczu. Zawsze ogarnia mnie ten
charakterystyczny strach o tych których kocham. Tak wpływają na mnie takie
książki. Dlatego po ich lekturze czuję się przybita.
Już sam tytuł „Lalki z getta”
pełen paradoksu, zestawiający zabawkę, coś trywialnego, zabawnego z synonimem
piekła, jakim było getto jest niezwykłym, bardzo trafnym zabiegiem. W oryginale
tytuł brzmi(wybaczcie tłumaczę, zwykle na własny użytek li i jedynie) „Lalkarz
z Warszawy”. Oryginalny tytuł nie umiejscawia książki w czasie, nie wzbudza
żadnych mocniejszych uczuć. Ten polski tytuł jest zdecydowanie trafniejszy,
pozwala wyłuskać książkę, z hałd nowości.
Książka wstrząsa, właściwie od
pierwszych stron, opowiada historię nastoletniego chłopca, który żyje w
Warszawie z ukochanym dziadkiem i matką(ojciec obumarł mu gdy chłopiec miał
trzy latka) Ale akcja zaczyna się zupełnie inaczej, oto starszy pan, za
oceanem, w USA, zabiera swego wnuka na niedzielny spacer, jeden plakat porusza
całą lawinę wspomnień, które leżały pochowane pod gruzami niepamięci przez
lata. I tak starszy człowiek wraca wspomnieniami do Warszawy do roku 1938, do
ostatniego roku wolności, gdy jego dziadek, z okazji otrzymania profesury,
obstalował u krawca elegancki płaszcz. Niedługo przyszło mu się cieszyć i
profesurą i płaszczem. Minął rok, przyszedł wrzesień, na Warszawę spadły bomby.
Waleczne miasto skapitulowało, a na dymiących gruzach tryumfował Hitler i jego
siepacze, w których głowach już świtał diabelski plan. Idące coraz to dalej
represje, w końcu getto, więzienie, miasto śmierci. Jak napisałam od pierwszych stron tragedia
tego nastoletniego chłopca wstrząsa, tym bardziej, że wydarzenia opowiada nam
on sam, relacjonuje kolejne upokorzenia, dramat jakim było wyrzucenie ze szkoły
jego, a dziadka z uniwersytetu, a później przeprowadzka do getta. Chłopiec
wspomina, jak dziadek zamienił ów słynny płaszcz w Arkę, która przez spienione
wody historii miała przewieźć to co dla niego cenne. Książki, listy do i od
żony, zdjęcia. Nie zdążyła, broniąc honoru kobiety dziadek traci życie na ulicy
getta. Schedę – płaszcz w ostatnich słowach przekazuje wnukowi. I ten płaszcz
ocali Mice życie, ocali jego świat i nie tylko jego. Płaszcz i pacynki, które
będą dla wielu jedynym światłem w mroku getta, dzieciom ze szpitala, z
sierocińca Korczaka. Mika zostanie zmuszony do zabawiania Niemców, tych samych
którzy na ulicy będą do niego celowali, którzy będą ładowali jego bliskich do
bydlęcych wagonów. Jednak jestem żołnierz będzie inny i dopiero w osobie Maxa
historia lalek z getta nabiera barw, zyskuje kształt, a historia zostaje spięta
klamrą.
Pomimo niewielkich
rozmiarów(nieco ponad 300 stron) książka jest niesamowicie poruszająca, tak
zapewne wpływa na to ogólna tematyka książki, która daje dużo na początek,
zapewnia dramaturgię, zapewnia przeżywanie całej gamy silnych uczuć. To mają do
siebie książki z holocaustem w tle. Ale w „Lalkach z getta”, holocaust jest, co
brzmi nieco dziwnie, zsunięty na dalszy plan, przy zachowaniu należnego
szacunku ofiarom i oddaniu hołdu, tym którym próbowano odebrać człowieczeństwo.
Tutaj na pierwszy plan wysuwają się starania młodego chłopaka, który chce w tym
piekle na ziemi, ocalić nieco normalności. Na ile może chce pomóc dzieciom w
przeżyciu tego koszmaru, zachowania jakiejś namiastki dzieciństwa. Ale nie
tylko bawi się pacynkami, ratuje życie dzieciom, bardzo ryzykując życiem.
I z jednej strony mamy
żydowskiego chłopca, który stara się ocalić życie, przeżywa swoją młodość w
anormalnych warunkach, przeżywa pierwszą miłość i ciągle jest ofiarą i
zwierzyną łowną, a z drugiej strony mamy niemieckiego żołnierza z którym los go
styka. Najczęściej Niemiec, to Niemiec, zły, świnia i ścierwo. Tutaj autorka
przełamuje schemat, pokazuje losy Maxa po wojnie, gdy role się odwracają, gdy
to on jest zwierzyną, gdy jemu odbiera się człowieczeństwo, gdy to on zostaje
odarty z godności. Po prostu role się odwracają. Dzięki temu książka jest
pełniejsza, prawdziwsza. Bardziej daje do myślenia, niż dziesiątki powieści,
które ukazywały Niemców, jako rzeszę bez twarzy, jako bezimienną machinę do
zabijania. Świetnie to autorce wyszło. Książka zyskuje na autentyczności również
poprzez wprowadzenie do niej historycznych postaci, chociażby Korczaka.
To jest bardzo prawdziwa i
wstrząsająca książka, ale autorka porusza serca, nie epatuje przemocą, ona w
tak interesujący sposób dobiera słowa i konstruuje obrazy, że bez zalania
czytelnika krwią potrafi poruszyć duszę.
Nie spodziewałam się takiej gamy
emocji po, bądź co bądź, kolejnej książce o Holocauście. Myliłam się. Dostałam książkę,
która przeczytałam w popołudnie. Książkę która mnie poruszyła i znowu
zmasakrowała.
Bardzo polecam!!
Ufff, myślałam, że nie napisze tej recenzji. Moja Mela urządziła sobie na klawiaturze spacerniak...
Jednym słowem tę książkę trzeba przeczytać, w literaturze brakuje też odniesień do losów żołnierzy niemieckich w łagrach. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńi tutaj też jest ten wątek :)
UsuńAle ci zazdroszczę tej lektury. Koniecznie muszę książkę zdobyć i przeczytać. Wspaniale o niej napisałaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale to dlatego, że duże wrażenie na mnie zrobiła i tak uważam, ze moje slowa kuleją...
UsuńPoruszająca książka i recenzja :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :))
UsuńKolejna książka dla mnie... :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać - tematyka jest straszna, ale ja lubię o niej czytać, dowiadywać się, jak to było, mimo, że ta wiedza jest przerażająca i smutna. Przeczytam na pewno :)
OdpowiedzUsuńCzytam dużo książek o tematyce holocaustu, więc i tę dopisuję na moją listę książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuń