Mój Kot nawet w dzień przychodzi
na drzemkę do domu. Co to znaczy? Ano, że jesień już w pełni. Faktycznie na
polu zimno, w powietrzu unosi się tak charakterystyczna woń palonych liści. A z
mojego biurka praktycznie nie znika kubek z czymś gorącym do picia(i grzania
dłoni, bowiem jestem straszny zmarźluch). Więc dziergam nadal na chłodne dni chustę. A
żeby czasu nie tracić to włączam sobie filmy z lektorem, bo jeszcze nie jestem
tak biegła, by drutować bez patrzenia na robótkę. A Mama zażyczyła sobie
Poirota do południowej drzemki. Obie uwielbiamy tego małego detektywa. Tym
razem wybór padł na „Śmierć w chmurach”, obie ongiś słuchałyśmy tej książki w
wersji audio.
Na pokładzie samolotu lecącego z
Paryża do Angli, zostaje zamordowana madame Gisele, znana paryska lichwiarka,
która była bardzo bezwzględna w
egzekwowaniu długów. Wiele osób mogło życzyć jej śmierci, na pokładzie samolotu
znajdowały się osoby, które mogły mieć szczególny interes w tym aby starsza
dama pożegnała się ze światem. Na dodatek sprytny morderca, podrzuca Corpus delicti obok siedzenia, na którym
drzemie Herkules Poirot. Mały Belg, czuje się zobowiązany do oczyszczenia
swojego nazwiska z tego podłego podejrzenia, rozpoczyna śledztwo, tymczasem, na
jaw wychodzą nowe okoliczności.
Fabuła filmu, została nieznacznie
zmieniona w stosunku do książkowego oryginału. Rozwinięto nieco akcję przed
feralnym lotem, dzięki temu można nam bardziej namieszać w głowie i rzucić
światło na motywy potencjalnego mordercy.
Kolejny raz, nie można NIE
zachwycac się doskonale wykreowaną postacią Herkulesa, który budzi sympatie i
rozbawienie, to ostatnie raczej by go zezłościło. Mamy tutaj też postać Jappa,
policjanta ze Scotland Yardu, który tez jest niezwykle pocieszny, zwłaszcza ze
swoją frankofobią, jego nieporozumienia z francuską policją, problemy z
prowadzeniem śledztwa we Francji, są niezwykle zabawne.
A jeśli idzie o intrygę, zbyt
dobrze pamiętam książkę, aby być zaskoczoną. Wiedziałam kto zabił, wiec
oglądałam jednym okiem i nie mogłam dać się zwieść.
Oczywiście polecam film, jak
każdy(na obecną chwilę) z tej serii, kolejny już niebawem. Mam kilka filmów w
zapasie, a nawet mam już kilka oglądniętych, które czekają aż się zlituję i
opiszę : )
Pokażę też moją chustę, stan na „przed
chwilą"
Ooo, wydziergaj mi szaliczek na zimę, bo zmarznę! :) Rany, chciałabym umieć i chcieć robić coś takiego. Bo faktycznie, masz rację, jesień już czuć w powietrzu :(
OdpowiedzUsuńPoirota nie znam wcale, choć oczywiście wstyd mówić o tym głośno. Ale mam cichą nadzieję, że kiedyś dam sobie samej kopa i zmobilizuję się do zapoznania :)
Weź nabądź włóczkę to Ci wydziergam :D lubię dziergać. To od razu Poirot by Ci wizytę złożył :D
UsuńA co do wstydu, moja Mama mówi, że wstyd to kraść i z dupy spaść i żeby nie przejmować się innymi bzdurami :D
Pięknie wychodzi ażur, czekam na całość. Też mam ochotę na chustę i mam nawet moherek/piszę jak wymawiam/, który byłby idealny tyle, że obawiam się, że może gryź bo to wełna.
OdpowiedzUsuńto niezawodny wzór, to chyba czwarta chusta, albo piąta, którą robie z tego wzoru. Tutaj też jest domieszka moheru, ale mam nadzieję, że nie pogryzie ;P
UsuńNa coraz dłuższe wieczory ja zapodaję sobie Morderstwa w Midsomer - uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńŻeby się rogrzać wabię Pana Kota, który rewelacyjnie grzeje a do tego mruczy.
chyba mam I sezon tego serialu, muszę go znaleźć i też pooglądam. :)
UsuńMoja Pani, Kot jak każda kobieta jest kapryśna i to ona decyduje kiedy przyjdzie mnie grzać. Termofor jest bardziej niezawodny. Ale nie mruczy ;/
Pan Kot jest lepszy w tym zakresie, zawsze da się zwabić:)
UsuńJa też Śmierć na Nilu jakoś wyjątkowo dobrze pamiętam, więc mnie nie zwiedli, ale film fajny, lubię te wszystkie Poiroty w egipskich klimatach:)
OdpowiedzUsuńNo patrz i czego mnie nie poprawiasz Kobieto! Tak się zapędziłam, że cały czas byłam przekonana że piszesz o Śmierci na Nilu:) Nawet fabuła nie dała mi do myślenia, ehh.
UsuńBo nieładnie poprawiać swojego serialowego Mentora :D
UsuńJesienne wieczory zbliżają się wielkimi krokami. Mam nadzieję, że oprócz nauki zagłębie się w serial :) Jak ktoś napisał wcześniej - Morderstwa w Midsomer są też idealna na taką jesienno-zimową pogodę. Ach... ten angielski klimat :)
OdpowiedzUsuńMam dwa odcinki. Może dziś zacznę. mamie Poirota puszczę :D
UsuńTo Ty sobie jeszcze nygusujesz. Do kiedy masz wolne? Do października?
OdpowiedzUsuńBo ja straszny nygus jestem :D czekam aż mój pracodawca się odezwie ;)
Usuń