Strony

niedziela, 15 grudnia 2013

"Światło między oceanami" - M.L. Stedman

Kiedy Tom i Isabel Sherbourne'owie zamieszkali na Janus Rock, niewielkiej wyspie, oddalonej o sto sześćdziesiąt kilometrów od wybrzeży Australii, wierzyli, że odnaleźli upragnione szczęście. On, weteran Pierwszej Wojny Światowej przyjął posadę latarnika, by uciec od koszmarnych wspomnień, ona pragnęła założyć szczęśliwą rodzinę u boku kochanego mężczyzny. Nie spodziewali się, że życie wystawi ich na kolejną ciężką próbę, gdy po dwóch poronieniach i wydaniu na świat martwego chłopca, Isabel dowiaduje się, że nie będzie mogła mieć więcej dzieci. Gdy pewnego dnia do brzegów wyspy przybija łódź, Tom i Isabel znajdują w niej ciało mężczyzny i niemowlę. Tom, wbrew sobie, ulega namowom żony i decyduje się zatrzymać dziecko i wychować je jak własne. W czasie odwiedzin w Point Partageuse, rodzinnym miasteczku Isabel, w dniu chrztu małej Lucy, Tom i Isabel odkrywają prawdę o pochodzeniu dziewczynki. Dowiadują się, że dziecko, które uważali za sierotę w rzeczywistości ma matkę, która od czasu zaginięcia dziewczynki nieustannie jej poszukuje. Nękany wyrzutami sumienia Tom, w tajemnicy przed żoną decyduje się na krok, który na zawsze odmieni losy wielu ludzi.


 Poszłam do Empiku kupić kalendarz. Nowy rok już puka do naszych drzwi a ja bez zapisanych w kalendarzu przypomnień gubię się jak ciotka w Czechach. Połaziłam pomiędzy półkami, szukając książki, która mnie zawoła, niestety : ( Mikołejki nie było, ani Schopenchauera, żeby nabyć Manna muszę na wypłaczę poczekać. Książka o przygarniętych kotach mnie kusiła, ale pobieżne przeglądnięcie nie zachwyciło mnie. Już prawie wychodziłam, gdy ujrzałam wciśniętą w kąt książkę o której ongiś pisała Milenaj. Pamiętam Jej recenzję, nie idealizowała tej powieści, ale opisywała ją w sposób, który zapadł mi w pamięć. No i zdjęłam książkę z półki.

źródło
Książka rozpoczyna się gdy do wyspy Janus Rock, znajdującej się niemalże na granicy Oceanu Spokojnego i Indyjskiego, przybywa łódź, w łodzi znajduje się nieżywy mężczyzna i noworodek – dziewczynka. Znajduje ich latarnik pracujący na wyspie – Tom. Mężczyzna obsługuje latarnię, ostrzegając przepływające statki o podwodnych, niszczycielskich skałach. Na tej wyspie Tom znalazł ucieczkę przed traumą wojennych wspomnień, koszmarami dzieciństwa. Ta wyspa, ta latarnia, dały mu wszystko. Upragniony spokój i wspaniałą kobietę, którą poznał, gdy przypłynął objąć placówkę. Isabel, jego żona to pełna życia i miłości kobieta, która dla miłości ukochanego mężczyzny zostawia gwarne miasteczko w którym się urodziła i wychowała, rozpoczyna życie z mężem, na pustkowiu, w miejscu gdzie łódź z zaopatrzeniem i ludźmi przybywa raz na pół roku. Żyją, zakochani, szczęśliwi. Jedyne czego brakuje w ich prywatnym raju to dziecka. Isabel, gdy dowiaduje się że jest w ciąży szaleje ze szczęścia. Niestety trzy razy szaleje ze szczęścia i trzy razy musi w najboleśniejszy sposób pozbywać się nadziei. Trzecia ciąża kończy się w siódmym miesiącu i zbolała matka, spragniona miłości macierzyńskiej kobieta, tuli martwe, maleńkie ciałko swojego dziecka.  Niedługo później przybija do brzegu łódź ze zwłokami mężczyzny i maleńką dziewczynką. Jakby sam ocean odpowiedział na modlitwy Isabel.
Tom i Isabel zatrzymują dziecko i wychowują jak swoje. Nikomu nie mówią o incydencie z  łódką o martwym mężczyźnie na ich wyspie. Sądzą, że matka maleństwa, wypadła za burtę. Dają małej Lucy miłość, opiekę i pokazują jej świat. Niestety, nawet oni nie mogą uciec od ludzi. Przy okazji urlopu dowiadują się o mieszkającej w miasteczku kobiecie, która pewnej nocy straciła męża i córeczkę, którzy zaginęli na morzu. Tom i Isabel nie mogą dłużej udawać, że ich dziecko było sierotą.
Rozpoczyna się walka z własnym sumieniem i w życie na wyspie wkrada się niepokój i niezgoda…

Spotkałam się z argumentami, że ta książka jest przewidywalna. To zawsze duża wada, ale ja nie miałam
źródło
pojęcia jak to wszystko się skończy. Tak dokładnie, to było przecież kilka możliwości rozwoju akcji, nawet ostateczne zakończenie mogło wyglądać różnie.  To na które zdecydowała się autorka wyciska z oczu łzy i skłania nas do refleksji. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę tematykę, tej książki, każde rozwiązanie wiązałoby się z czyimś bólem i pustką.  Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, iż żaden z bohaterów nie jest idealny. Każdy ma wady, każdy ma coś na sumieniu, co może nie usprawiedliwia tego przez co musi przejść, ale jednak przeszłe winy istnieją,  winy powstałe ze świadomego działania. To wszystko przypomina przechylające się, to w jedną, to w drugą stronę szale wagi, nie da się dokonać jednoznacznego osądu, a zresztą, on też nic by nie dał. Cierpienie, ból, nie stają się bardziej znośne, nie przemijają, tylko dlatego że mamy świadomość, że spadły na nas z naszej winy.
Oprócz ciekawej, poruszającej historii, autorka funduje nam wycieczkę w piękne zakątki. Już sama okładka i szata graficzna polskiego wydania, po prostu zachwyca, chociaż to tylko miękka obwoluta ze skrzydełkami, o jednak kolorystyka, te odcienie – to coś pięknego. A ponieważ książka jest napisana bardzo dobrze, autorka dużą wagę przykłada do opisów, możemy poczuć smaganie morskiego wiatru, słyszymy huk fal, obracający się mechanizm latarni, oślepia nas morze gwiazd i snop światła z latarni. Niesamowicie realistycznie napisana. Czytelnik czuje się jakby oglądał razem z bohaterami ich świat.

Polecam… Czyta się tak szybko, strony umykają niepostrzeżenie, a my wpadamy coraz głębiej i głębiej w tę historię!

9 komentarzy:

  1. Twoja recenzja zaciekawiła mnie, z chęcią tę książkę bym przeczytał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już chwilę od premiery, pewnie niedługo w bibliotekach zacznie się pojawiać :)

      Usuń
  2. No proszę, jak można trafić na interesującą lekturę- zapisuję tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej książce wcześniej. Przewidywalne zakończenie? Mówiąc szczerze też nie wyobrażam sobie jak cała historia się potoczy, bo przecież z jednej strony bohaterka pokochała już to dziecko, a z drugiej wie, że jego biologiczna matka żyje i wciąż go szuka. Zapowiada się bardzo dobra powieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam, ale oczywiście stoi na półce i czeka...taki już smutny los moich książek. Może jednak znajdę na nią czas w przyszłym roku, bo wydaje się ciekawa.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka mi się ogromnie podobała. Rzadko czytam powieści obyczajowe i jestem dość wymagająca, ale ta bardzo mnie poruszyła, wzruszyła i przeczytałam ją prawie na jednym posiedzeniu:) Fantastyczna opowieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma coś w sobie takiego, że jak się do niej siada, to się nie odkłada, dopóki się nie skończy :))

      Usuń
  6. Witaj, ksiazka przeczytana przez Was 3 lata temu, ja miałam przyjemność przeczytania dopiero teraz. Ksiazka niesamowita, wzruszajaca i dajaca wiele do myślenia. Wczoraj skonczylam a historia bohaterów wciąż w mojej glowie. Polecam wszystkim, aczkolwiek na zakończenie potrzebne sa chusteczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ongi dałam się na nią namówić... Pamiętam jak ją kupowałam, nawet już nie ma tego empiku :(

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.