Ot tak to już jest, z zamiarem stworzenia własnego exlibrisu nosiłam się lata, poważniej myśleć o tym zaczęłam po skończeniu studiów gdy zaczęłam zarabiać. Ale zawsze coś.
Nawet się nie zebrałam, żeby stworzyć projekt czy coś... A w tym tygodniu Tata zaczął przymierzać nowe półki(dwie nad oknem) i zaczął mówić o exlibrisie...Najpierw miała to być po prostu pieczątka znacząca książki... Później zaczęłam szukać wzorów exlibrisów. W kilku się zakochałam, ale wiele było zbyt wymyślnych. Wątpiłam czy ten wypali. Był zapasowy projekt.
Znalazłam coś co mi odpowiadało. Dodałam swoje imię i nazwisko i cytat, który jest moim życiowym mottem. „Spes autem non confundit” po polsku "Nadzieja zawieść nie może". Na razie na pieczątce trudno dostrzegalny, ale ja wiem, że tam jest : )
Czym jest exlibris i dlaczego dla bibliofila jest tak ważny, przeczytajcie co napisano w wikipedii:
Ekslibris (łac. ex libris – z książek) – znak własnościowy danego egzemplarza, książki najczęściej ozdobny, wykonany w technicegraficznej, z imieniem i nazwiskiem właściciela księgozbioru, (lub np. stylizowanymi inicjałami) albo nazwą instytucji. Typowy ekslibris jest małą, zadrukowaną karteczką przyklejoną do wewnętrznej strony okładki. W prostszej formie może to być np. pieczątka.
(...)
Posługiwanie się ekslibrisem jest uważane za wyraz wysokiego szacunku i dbałości o książki, jak również wysokich potrzeb kulturalnych ich właściciela. Pośrednio ekslibris ma również motywować do podobnej dbałości (i do terminowego zwrotu) osoby, którym dana książka jest wypożyczana. Ekslibris ma również za zadanie zabezpieczanie księgi przed kradzieżą lub zatraceniem.
Podoba mi się to. Kocham i szanuję książki... mam nadzieję, że zobliguje to osoby którym pożyczam do szanowania i oddawania ich.
Co o nim myślicie?
Drugim tematem, który chcę dziś poruszyć, jest rozpoczynający się już za chwilę Mundial.
Czy planujecie oglądać? Ja oczywiście tak. Będę przeżywała, mam nadzieję, że częściej będę płakała z radości, a nie ze śmiechu... Już pomalowałam na paznokciach flagę Hiszpanii.
Ponieważ to blog książkowy polecam Wam trzy świetne książki o tematyce piłkarskiej. Cuuuda.
Teraz czytam "Real Madryt"
"Real Madryt" to historia tego wspaniałego klubu, którego biel zabarwiła mi duszę. Na dniach skończę czytać i spodziewajcie się recenzji.
"Iker Casillas. Skromność mistrza" To wspaniałą książka o cudownym bramkarzu, który wznosił już Puchar Mistrzów Świata i na boisku rzeczy niezwykłych dokonuje. Zamówiłam tę książkę w przedsprzedaży i lektura mnie nie zawiodła.
"Sekrety La Roja" - wyciska łzy wzruszenia z oczu, wszyscy który pamiętają to Euro na którym Hiszpania przełamała złą passę będą prze-szczęśliwi.
|
Spokojnie to nie marihuana, to murawa z Santiago Bernabeu |
Niech zacznie się święto.
Chciałam sobie kiedyś sprawić taki exlibris, ale skończyło się na zakupie prostej pieczątki z napisem "własność (imię i nazwisko)". I starcza. Nie pieczętuję wszystkiego, tylko te egzemplarze, których za Chiny nie wypuszczę z własnych półek. Ogólnie ludziom strasznie przeszkadza taki mały znak własności, kiedy np chcesz sprzedać książki, bo robisz miejsce na inne, bądź po prostu potrzebujesz kasy. Nie rozumiem tego sprzeciwu. Przecież to tylko mała pieczątka, a cała reszta książki jest w stanie idealnym. No ale ludzie są różni...
OdpowiedzUsuńMnie akurat taka postawa nie dziwi. Skoro książka należy do mnie i ma zdobić moje zbiory, nie chciałabym, aby nosiła w środku ślad własności innej osoby :) Oczywiście, co innego, gdy kupujemy książki w antykwariatach czy bibliotekach - ich sensem jest właśnie to, że mają jakąś historię.
UsuńJak odkupuję od kogoś książkę liczę się, że będzie miałą ona jakieś ślady po wcześniejszym właścicielu... ;/
UsuńWiesz, ślady - wiadomo, w końcu to książka używana :) Ale jednak wolałabym, aby była bez cudzego podpisu. Liczę np. na to, że znajomym, którzy nie zwracają mi książek, jest nieco głupio, że podpisane są moim imieniem ;)
UsuńZgadzam się z Klaudyną: mnie cudza pieczątka własnościowa w książce, którą kupuję również przeszkadza - z takich samych powodów plus fakt, że można przy okazji popaść w podejrzenie przywłaszczenia sobie czyjejś książki mało chwalebną metodą :)
UsuńMożna zakleić
UsuńNiby można, ale z drugiej strony i tak zawsze przebija, a takie zaklejone jest jeszcze bardziej podejrzane ;)
UsuńMnie wystarczy, że raz jedna blogerka zrobiła mnie w konia i sprzedała mi książkę z wielką pieczątką 'egzemplarz nie do sprzedaży'. Teraz sama nie mogę się jej pozbyć ;)
UsuńW sumie macie rację,
UsuńA sprzedawanie tych opieczętowanych szczotek to też śmieszna sprawa...
Wygląda naprawdę efektownie, cieszę się, że zdecydowałaś się na własny! Ja mój od lat sobie bardzo chwalę :)
OdpowiedzUsuńJedynie nie zdecydowałabym się na wersję z nazwiskiem - chyba że po ewentualnym zamążpójściu zamierzasz pozostać przy własnym :)
A, no i miałam też wspomnieć, że Mundial oczywiście oglądam obowiązkowo - od początku do końca. Ale to przecież wiesz ;)
UsuńBędziemy wspólnie przeżywać przed TV :))
UsuńPamiętam, że Twój baaardzo mi sie podobał :)
Za mąż nie wychodzę, więc o losach mojego nazwiska nie myślę :) Chociaż nazwisko razem z resztą tych dzimbdziołów raczej dołożyło pracy twórcom :D
No no no ! :)
OdpowiedzUsuńTeż się przymierzam do zrobienia swojego i tak się przymierzam, ale póki co nic z tego nie wychodzi :D Choć nie, sprawiłam sobie naklejki w guście exlibris z imieniem i nazwiskiem oraz uroczą grafiką, którymi ozdabiam wnętrze okładek książek, które wychodzą na pożyczki z moich zbiorów :D Tak na dobry początek!
OdpowiedzUsuńŚwietny dobry początek i bardzo w duchu exlibrisu :)
UsuńFantastyczny pomysł! Również noszę się z zamiarem, tylko, sama pozbawiona najmniejszego talentu artystycznego, nie znam też nikogo, kto mógłby podjąć się zaprojektowania dla mnie mojego exlibrisu. Możliwość zaadaptowania gotowca z sieci jakoś mnie nie nęci, wolałabym coś indywidualnego. Ale nic przeciwko nie mam, bardzo fajnie Ci wyszedł :) A motto - pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja gotowca przerobiłam nieco...
UsuńMotto jest piękne i motywuje, dodaje sił
Exlibris pierwsza klasa! zazdraszczam :) a Mundial mnie nie rusza, poczytam spokojnei, jak moje chlopaki będą szaleć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa już zdążyłam gardło zedrzeć i z Mamą się pokłócić.
Ja sobie jakiś czas temu także sprawiłam - poniekąd właśnie - dla tych "zagubionych" duszyczek :) które zapomniały mi książek oddać :)
OdpowiedzUsuńI jak działa?
UsuńStrasznie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiałam, ale raczej nad pieczątką ze swoim logo, które umieszczam na swoich pracach rękodzielniczych, trochę do książek nie pasuje bo jest z igiełką. Jednak ten, który wie o kogo chodzi nie będzie miał problemu :)
Dlaczego igiełka nie pasuje, najlepsze ksiażki są szyte.
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :))
Prezentuje się zacnie:)
OdpowiedzUsuńPiękny exlibris:) A mundial oczywiście oglądam i jestem właśnie w niebie, bo Holandia prowadzi 3:1 z Hiszpanią:) (i w tym momencie Kasiek mnie zabiła)
OdpowiedzUsuńNie dobijaj mnie nawet.
UsuńAle mimo wszystko za miłe słowa dziękuję.