Kiedy po dziesięciu latach starań Pierwsza Dama stanu Tennessee, Mackenzee London, i jej mąż zostają rodzicami - ich życie rozkwita. Jednak kilka lat później tracą ukochaną córeczkę a w sercu Mackenzie zakorzenia się rozpacz.
W tym trudnym czasie może liczyć na wsparcie starego ogrodnika, który dba o piękny ogród otaczający rezydencję gubernatora. Jeremiasz, przesiąknięty ludową religijnością, swoimi dłońmi pielęgnuje kwiaty a słowami - ludzkie serca.
Kolorowym ptakiem tej powieści jest Eugenia, która pomaga swojej pogrążonej w żałobie córce. Żywiołowa starsza pani i jej równie żywiołowe koleżanki, ich zuchwała radość życia, kąśliwe poczucie humoru a nawet apetyt na flirty - nadają książce lekkości i optymistycznych barw.
Ta współczesna powieść dla kobiet napawa pokojem a fragmenty wzruszające i zabawne przeplatają się ze sobą w sposób harmonijny.
Pierwszy ogrodnik"
Wiem,
że dziś zamiast czytać, powinnam pracować. Od tak dawna jednak, nie mogłam
zapaść się w książkę. Zaczytać się i być ciekawą tego co będzie dalej. Dawno
nic mnie nie zainteresowało. Zresztą z „Pierwszym ogrodnikiem”, też od początku
nie było aż tak rewelacyjnie. Ja bardzo lubię serię Smaki życia, którą wydaje Święty
Wojciech. Jeszcze żadna z tych książek mnie nie zawiodła, nawet gdy akcja
właściwa zawiązuje się powoli, to zawsze okazuje się, że ta lektura spełnia
swój cel. Skłania do przemyśleń. Wypełnia definicję dobrej lektury.
Mackenzie
jest żoną gubernatora Tenessee. Jej życie jest w gruncie rzeczy bajką,
wprawdzie miała i ma problemy z zajściem w ciąże, to jednak Bóg dał jej
wspaniałą córeczkę, która jest chodzącą radością. Mąż Mackenzie – Gray, jest
prawym, dobrym człowiekiem, uczciwym politykiem i wspaniałym mężem i ojcem.
Żyją we trójkę, w świecie poukładanym, otoczeniu dobrymi ludźmi, cieszą się
życiem i starają się dzielić dobrem z innymi. Do czasu. Nieszczęście przychodzi
niespodziewanie, jak w historii o Hiobie, wali się świat, ziemia ucieka spod
stóp. Mackenzie traci chęć do życia. Chociaż taka tragedia wstrząsa otoczeniem,
w końcu wszyscy wracają do swoich zajęć, Mackenzie wszystkich odtrąca, nie chce
pomocy, chce przestać żyć, odejść zapomnieć.
Prócz najbliższej rodziny w powrocie do życia wspiera ją Jeremiasz –
ogrodnik zajmujący się ogrodami gubernatora. Stara się tchnąć w jej serce
nadzieję i przypomnieć, że Bóg się na nią nie obraził, nawet jeżeli ona nie
chce znać już Boga.
Ta
książka nie jest łatwa, opowiada o niewyobrażalnej stracie, o niewysłowionym
smutku. O stanie, gdy brakuje nadziei, gdy nie chce wstać się z łóżka i gdy
opuszcza nas wiara, że będzie, chociażby jakoś. Gdy otacza nas pustka,
ciemność. Nie ma wtedy słów, które zdołają pocieszyć, nie ma ramion w których
można wypłakać swój ból, bo jak go wypłakać skoro brakło i łez i sił na płacz.
Na
początku myślałam, że ta książka będzie przewidywalna i tylko będzie miała pozór
głębi, że całe przesłanie będzie brzmiało ‘pójdź do kościółka i wszystko się
ułoży”. Literatura religijna, często wpada w taką pułapkę. Zamiast pokazywać
życie, serwuje nam pełną dydaktycznego smrodku przypowiastkę, która jest
odrealniona i przerysowana. Denise H. Jones, szanuje czytelnika i nie próbuje
nam wmówić, że wszystko jest proste. Pokazuje, że nawet mając największą wiarę,
możemy upaść w chwili próby, możemy zbłądzić i uznać, że nasze życie jest
paktem z Bogiem, że w zamian za nasze dobro i „grzeczność”, On daje nam łaski i
ochrania przed troskami. A przecież tak nie jest, chociaż łatwo myśleć inaczej.
Książka
ta jest dodatkowo bardzo dobrze napisana, wprawdzie podtrzymuję swoje zdanie,
że nie lubię oddawania gwary na piśmie, ale tutaj, wraz z ostatnim rozdziałem,
przekonałam się, że było to uzasadnione. Gryzie mnie to, ale jestem w stanie
zaakceptować, nie męczy to aż tak bardzo.
Tematyka
straty, depresji, jest tematem aktualnym, o którym trzeba pisać. Dla mnie ta
książka, trafiła w idealny czas, potrzebowałam czegoś takiego, chociaż to chyba
dopiero początek, bo sama lektura nie wystarczy, trzeba ją przemyśleć,
przepracować.
Pomimo
cudownej, delikatno-zamszowej w dotyku okładki, ślicznego zdjęcia to nie jest
kolejne płytkie czytadło, to coś zupełnie innego, bardzo wartościowa lektura.
Klaruni też się podobało, przytuliła się do książki i spała :P
Okładka rzeczywiście przykuwa wzrok, aż trudno oderwać od niej oczy, dlatego też cieszę się, że w środku okazuje się być treściwa, a nie naiwnym, czy ckliwym czytadłem. Z chęcią rozejrzę się za powyższą lekturą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOkładka pierwsza wpadła mi w oko, ale i oczekiwałam takiej lekuśniej lektury.
UsuńTak, okładka jest prześliczna. Jak widzę, książka porusza bardzo ważny temat. Jeśli będę miała okazję, to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńOkładka piękna. Przywodzi na myśl lekturę lekką. A jednak- pierwsze wrażenie równiez może mylić :)
OdpowiedzUsuńNie takiej opowieści się spodziewałam, gdy zobaczyłam okładkę, ale mogłabym się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuńbo okładka trochę sugeruje takie zwykłe czytadło
UsuńPodoba mi się, że Jones nie narzuca i nie pisze, że zawsze są proste decyzje i rozwiązania- tematyka książki uniwersalna, jestem za lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja nie lubię jak ktoś mi łopatą kładzzie do głowy swoje stanowisko, wolę jak zostawia miejsce na refleksję.
UsuńGeneralnie nie lubię smutnych książek, ale wydaje mi się, że ta by mi się spodobała. Poza tym ma piękną okładkę :)
OdpowiedzUsuńW tym wypadku okładka i treść łączą się w świetną całość
UsuńOkładka przykuwa wzrok. Co do czytania dramatów, trzeba jednak mieć odpowiedni nastrój, ciszę i spokój. Jeśli przy okazji wpadnie mi w ręce ta książka, może się skuszę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja czytałam, podczytywałam w pracy, ale lżejszy dzień akurat miałam.
UsuńCoś jest takiego w tej okładce, że bez względu na opinię recenzenta, ma się ochotę od razu sięgać po ten tytuł :) A pozytywna ocena tylko wzmaga ten apetyt :)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie do tej książki najpierw przyciągnęła
UsuńCzytałam i bardzo miło wspominam lekturę :)
OdpowiedzUsuńJest Nas więcej xD
UsuńJa też, ja też :)
UsuńWitaj Kasiu, Twoja recenzja zachęciła mnie do zakupu wspomnianej książki, i przy okazji... kupiłam jeszcze w Wydawnictwie kilka innych. Na razie nie mogę się podzielić opinią na temat lektury, czekam na przesyłkę. Dziękuje :)
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz, mam nadzieję, że przesyłka już doszła i możesz się rozkoszować lekturą!!
UsuńNie znałam tej serii, ale poszperam trochę, bo chciałabym zapoznać się z tą książką i może nie tylko z nią... Tak, okładki bywają mylące.
OdpowiedzUsuńŚwietne mają książki, takie podnoszące na duchu :)
Usuń