Homer Jeżyc!!! Jeszcze po stuleciach czytelnicy będą się mogli z tej książki dowiedzieć, co pod panowaniem Jaruzelskiego ludzie na Jeżycach przeżywali, jak mieszkali, w co się ubierali, a nawet, co jedli. Tak właśnie powstają największe postaci literatury i teatru. Ale trzeba wyjątkowych dyspozycji, żeby takie przeniknięcie obserwacji życiowych w tkankę literacką bez żadnego filtra mogło się dokonać. & zbigniew Raszewski Listy do Małgorzaty Musierowicz& Opium w rosole otrzymało nagrodę & Orle Pióro tygodnika & Płomyk w 1985 roku.
Pierwszy
kontakt z Jeżycjadą miałam właśnie poprzez „Opium w rosole”, moje pokolenie, w
podręczniku do języka polskiego miało fragment tej powieści. Fragment z
Aurelią, która usypia z pieskiem-maskotką, a w oddali słychać przelatujący
samolot. Dlatego lata mijają a ja do „Opium” mam bardzo sentymentalne
podejście. Tym bardziej, że jest to naprawdę piękna, poruszająca książka.
Akcja
powieści dzieje się we wczesnych latach osiemdziesiątych. Jak wtedy było? Ja
znam tylko z opowieści. Czas bezdyskusyjnie jest ponury, cenzura, wojsko,
milicja, zwolnienia, wśród tej politycznej sadzawki przycupnęło normalne życie.
Na poznańskich Jeżycach toczy się powolutku do przodu. Do profesora Dmuchawca,
wielkiego autorytetu poznańskiej młodzieży wprowadziła się wnuczka Janka, zwana
Kreską. Rodzice Janki zniknęli, tak jak Ignacy Borejko, dopiero później dowiemy
się, że byli w więzieniu. Profesor jest chory, właściwie żegna się z życiem(ach
autorka nie przewidziała, że pochowa go dopiero trzy dekady później), został
zwolniony z pracy. Jego ukochana wnuczka
niestety nie może odnaleźć się w Liceum, zwłaszcza nie dogaduje się z
matematyczką. A dodatkowo Janka przeżywa nieszczęśliwe zakochanie. Perypetiom
mieszkańców Jeżyc, przygląda się mała, zakaszlana dziewczynka, która puka do
drzwi i wprasza się na obiadek.
Kolejna
książka w której Musierowicz dzieli się z czytelnikami ciepłem i dobrem.
Ludzie, którzy kochają Jeżycjadę, włąśnie „Opium w rosole”, najczęściej
wymieniają, jako ulubioną część. Trudno się dziwić, to prawie książka idealna.
Ma zabawne fragmenty, przy których czytelnik się uśmiechnie, a więc większość
scen z Gieniusią, ale również są momenty wyciskające łzy.
Ka
książka jest taka inna od najnowszych książek Musierowicz, pełnych snobstwa i
pogardy, dla ludzi o innym stylu bycia. Chociaż, wiedząc jak to wyewoluowało,
może dostrzeżemy pewne symptomy. Musierowicz nie lubi kobiet które pracują,
które mają inne cele niż wielodzietna rodzina. Jak się zastanowimy w
Jeżycjadzie nigdy nie było starej panny, singielki, normalnej, zadowolonej z
życia. Nie ma też kobiet, które radość czerpią ze swojej pracy. Autorka
wybrała, miała możliwość poświęcenia kariery na rzecz wychowywania dzieci,
uważa to najwyraźniej za jedyną słuszną ścieżkę. Ewa Jedwabińska, jest pierwszą
z kobiet z której MM zrobiła zafiksowanego na punkcie kariery potwora,
wprawdzie później nieco to łagodzi, ale jednak. Ewa wyłamuje się z
Borejkowskiego stylu, chce mieć ładny, elegancki dom, a nie zakurzone składowisko
książek, z meblami, każdy z innej bajki. Sama mam dom będący koszmarem
bibliotekarza, w którym nim postawisz krok, lepiej upewnij się, że nie trafisz
w hałdę książek, ale nie uważam, że elegancie, modnie umeblowane mieszkanie
jest złe i automatycznie dowodzi płycizny właściciela.
„Opium”
jest książką smutną, ale z ogromną dawką ciepła, przynosi nadzieję, że po
każdym smutku, może przyjść pocieszenie i odmiana losu. Może dużą zaletą tej książki
jest brak Ignacego, który snułby się z łacińskimi i greckimi sentencjami na
ustach i wszystkich wkurzał? „Opium w rosole”, to historia kobiet, silnych,
twardo stąpających po ziemi, ale wrażliwych, niosących pomoc i serce. Aby
rozświetlić czyjeś życie nie trzeba być filozofem, czasami wystarczy tylko
talerz rosołu i odrobina serca.
Ciekawie
opisana jest też męska głupota na przykładzie Maćka Ogorzałki, który jest w
mocy kobiety fatalnej. Zresztą czy to tylko męska słabość? Każdy z nas często,
trwa zapatrzony w pięknego egzotycznego motyla, gdy tymczasem, osoba o
prozaicznym wyglądzie, ale atrakcyjnym wnętrzu, mija nas niezauważona.
Już
w „Opium” powoli Gabrysia wciela się w świętą, niezłomną i dzielną, ale jest to
jeszcze znośne.
Lata
mijają, a „Opium w rosole” wciąż napełnia mnie ciepłem i otuchą, wciąż wzrusza…
||Nutria i Nerwus|| || Córka Robrojka|| ||Imieniny || ||Tygrys i Róża|| ||Kalamburka|| ||Język Trolli || ||Żaba||
||Czarna polewka|| || Sprężyna|| ||
McDusia|| ||
Wnuczka do orzechów||
Ja tez bardzo lubię tę powiesc. Pamiętam, ze czytając ją jako bodajze 12-latka, nie domyslalam się, co się stalo z Ignacym i z rodzicami Kreski.
OdpowiedzUsuńBo dla dwunastolatki to nie było łatwe do rozszyfrowania, ale te niedomówienia świetnie MM wychodziły.
Usuń"Opium.." jest super :) A jako że na moje konto wpłynęła wypłata, nagroda i wpłynie karpik z socjalu to chyba sobie skompletuję całą Jeżycjadę :)
OdpowiedzUsuńKilka lat temu skompletowałam tak Tomków Szklarskiego :P
My chyba nigdy nie zarobimy tyle, żeby skompletować WSZYSTKO
UsuńTakże i u mnie "Opium w rosole" był pierwszym kontaktem z tą serią. Jestem poznanianką, więc Jeżyce zawsze były mi bliskie, ale przez to stały się jeszcze bliższe. W dodatku poznawałam tą książkę właśnie w tym zaprezentowanym przez Ciebie wydaniu :) Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś skompletować całą serię i całą przeczytać :)
OdpowiedzUsuńmuszę się chociaz raz do Poznania wybrać.
Usuń"Opium w rosole" już trafił na moją listę ksiązek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!
przygotuj też chusteczki :))
UsuńJako nastolatka uwielbiałam "Jeżycjadę". Przeczytałam wszystkie książki, od "Szóstej klepki" do "Kalamburki" (włącznie), z zapartym tchem, chronologicznie i achronologicznie, nawet znałam dłuższe fragmenty powieści na pamięć :) Kiedy przypominam sobie klimat poszczególnych powieści, to aż mam ochotę do nich wrócić :) Choć na razie nie ma kiedy, zawsze jest coś innego do przeczytania. Ale Twoje wpisy na temat tej serii sprawiły, że chyba wrócę do którejś z tych książek. Natomiast co do nowszych książek, to nie wiem, czy chcę po nie sięgać, boję się, że sobie zepsuję obraz z dzieciństwa :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, właśnie chciałam przypomnieć tę serię, bo ostatnio Jeżycjadzie się obrywa, a przecież nie zawsze było źle.
UsuńDlaczego postać Ewy J. nie była kontynuowana?
OdpowiedzUsuńJak sądzę to pytanie do Autorki, dlaczego skońćzyła wątek Ewy w taki sposób bo Ewa umiera.
Usuń