Strony

czwartek, 18 lutego 2016

"Córka Robrojka" - Małgorzata Musierowicz [Piękna i Bestia z Poznania]

Spożywam posiłki, a że szkoda mi czasu TYLKO na jedzenie, to włączam jakiś program i robię powtórki książek. Bo tylko wtedy mam gwarancję, że mnie nie zemdli od opisu, wytrzewiania na ten przykład. W tamtym roku kupiłam w końcu „Córkę Robrojka”. Nie ma tego tomu w mojej wiejskiej bibliotece, wiec czytałam ją jeno raz, z dziesięć lat temu. Pamiętałam coś tam przez mgłę i pamiętałam, że mnie nie powaliła na kolana, chociaż to jeszcze ta stara Jeżycjada, przed Kalamburką, przed moralizowaniem, przed nieustannymi jeremiadami. Wzięłam się za powtarzanie i obiecałam sobie, że nie będę skakać po rozdziałach a przeczytam całość.  Jak to bywa z Jeżycjadą jest to książka do połknięcia w popołudnie, mi zajęła kilka dni, bo nie zasiadam do barokowych uczt ciągnących się godzinami.


Tytuł należy do popularnego cyklu Jeżycjada.

Opowieść o Belli oraz jej ojcu, Robercie Rojku, który po niefortunnym pobycie w Łodzi wraca do Poznania i tam próbuje stworzyć swej córce ciepły dom. Jako wieloletni przyjaciel Gabrysi zostaje otoczony troskliwą opieką rodziny Borejków, a między nim a Natalią nawiązuje się coś więcej niż przyjaźń. Bella zyskuje nowych przyjaciół oraz wielbicieli (niejaki Czarek Majchrzak zwany Przeszczepem). Udane, choć pracowite wakacje Belli kończą się miłą jej sercu niespodzianką w nowej szkole, w jej klasie, znalazł się również Czarek!

Do Poznania przybywa córka Roberta Rojka, otóż ten znany nam Robrojek, zdruzgotany tym, że Kłamczucha go odtrąciła, złapał w trymiga żonę, urodziło im się dziecko, żona umarła, Rojek został samotnym ojcem. Ponieważ Robrojek jest człowiekiem kryształowym, to i dał się orżnąć wspólnikowi, wolny rynek jest bezlitosny, Robrojek więc został w samych skarpetkach i musi szukać taniego lokum i jakiejkolwiek pracy. W sukurs przychodzi mu kolega z Liceum Poligraficznego i nie tylko daje mu pracę, ale również pozwala mu wyremontować ruderę, w której może zamieszkać. Robotny Robrojek, tak czyni i sprowadza do siebie córkę Bellę. Skojarzenia z Piękną i Bestią jak najbardziej słuszne, bo będzie do tej bajki wiele odniesień. Będzie Bestia, będą róże, będzie miłość. Będzie też Natalia ze swą wrażliwością i Filipem. Równolegle po Poznaniu spaceruje Ida, zalewając słowotokiem swego syna(w Języku Trolli dowiemy się, że Józinek w wieku trzech lat nauczył się mówić płynnie, ale podjął decyzję o milczeniu, ach! Gdyby w myślach też milczał, a nie snuł przemyślenia stuletniego szowinisty).

Nie, nie podoba mi się ta książka. Sięgając do pierwszych wspomnień, wbrew pozorom, podobały mi się monologi Idy, były zabawne, takie swojskie. Pamiętam jak Mysza była mała i chodziłam z Nią na spacery w wózku, też wygadywałam cuda. Dziś już chyba bym nie umiała tak gadać, muszę mieć odbiorcę, choćby wirtualnego, który ma możliwość odpowiedzenia. Ten wątek Belli jakoś mnie nie ruszył, bo tak naprawdę ona jest bohaterką tej jednej książki, kiedy miałam się z nią zżyć? Później jej występy są raczej wpadkowe. Ostatnio jej luby przydał się do przewiezienia Borejków do Pulpy(medal, jak nic). Od Brulionu BeBe  nie mieliśmy tak epizodycznej bohaterki. A ten wątek jest taki musierowiczowski, pierwsze zakochanie i już na całe życie. A jakże. W sumie to jest myśl, ja teraz nie wiem po co kończyłam studia. Miałabym teraz dziesięcioro dzieci po 500 zł. Żyłabym jak król. A raczej Królowa. Ehhh człowiek młody to i głupi.

Jestem niezadowolona co autorka zrobiła z naprawdę fajną bohaterką jaką była Natalia. Nie przeszkadza mi to, że chce ją spiknąć z Rojkiem, bo żal mi go. Czy pasuje do Natali – kwestia gustu, ale nie podoba mi się, że autorka chcąc by jej bohaterka zerwała z facetem, to robi z chłopaków potworów. Ludzie się rozchodzą, nie tylko dlatego, że druga połówka okazała się psychopatą, zwyrodnialcem, czy kryminalistą. Po prostu się rozchodzą, czasami po ślubie i nie wywozi się nikogo za to na furze. A przed ślubem, też często ma się kilku partnerów, czasami rozlatują się kilkuletnie związki, za obopólną zgodą. Nie wiem czy autorka tego nie pamięta, czy dzieci Jej tego nie przeżywały, lub się z tego nie zwierzały Mamie, ale dla Boga panie Wołodyjowski. Rozumiem, że Natalia jest strachliwa, wycofana, ale nie wyszłaby na harpię, gdyby po tym popołudniu u Rojka, gdy oboje już de facto wiedzą, że to TO, powiedziała Filipowi – zakończmy to. Chociaż Rojek jest jej warty. Co potwierdza moją tezę, że najlepiej jak u ludów pierwotnych za kłaki i do jaskini, bo myślenie, rozważanie i dywagacje nie prowadzą do niczego. Ot i co.

Pewnie znowu wrócę do tej książki, za parę lat, jak będę robiła kolejną serię powtórek. A mam kilka książek, które cyklicznie powtarzam. Teraz Ania Shirley mnie nawołuje…


Bez hejtu mi tu! Nie podobała mi się ta książka i nie wyzłośliwiam się bez sensu. Ot zbiór wrażeń.

11 komentarzy:

  1. Ania <3. Do Ani wracam średnio co dwa lata. Kocham ten cykl <3 uwielbiam.
    Co do Jeżycjady to czytałam chyba jeden tom i to dawno... I chyba mnie nie porwało skoro do tej pory jeszcze do tego nie wróciłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skończę Jeżycjadę, bo chyba czas najwyższy i wracam do Avonlea <3

      Usuń
  2. Mnie też nie powaliła ta część zdecydowanie są lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!! bo bałam się, że jestem wrednie złośliwa!

      Usuń
  3. Wstyd się przyznać... pamiętam te książki, ale ja osobiście chyba nigdy ich nie czytałam... Za to Ani Shirley byłam zawsze wielką fanką.

    OdpowiedzUsuń
  4. Te wcześniejsze tomy czytałam po kilka razy, ten jest chyba pierwszym, od którego to się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie ma do czego, jak się okazało... niepotrzebnie kupowałam.

      Usuń
  5. Bardzo fajny blog. Przyjemnie się czyta:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.