Strony

poniedziałek, 12 grudnia 2016

"Przypomnij mi kim jestem" - Matthew Thomas [ nie zawsze jest pora na ambitne książki ]

Rozdzierający literacki debiut, który przebojem wdarł się na listy bestsellerów. Zagadkowa okładka, która kojarzyła mi się z żaglami wielkiego statku, a przy bliższym badaniu okazała się dachami z typowego amerykańskiego osiedla, jakie znamy z filmów. Obiecywałam sobie po niej wiele, chociaż trochę się obawiałam czy nie okaże się to najeżoną frazesami, ambitną powieścią o wszystkim i o niczym. Wątek irlandzkich imigrantów w USA jest wątkiem o ogromnym potencjale, ale już sporo na ten temat napisano, w końcu Stany to imigranci, pogoń za marzeniami, poszukiwania Złotej Krainy i Ziemi Obiecanej, często, są to poszukiwania najeżone cierpieniem i wieloma złudzeniami. Nie do końca to rozumiem bo ja sobie emigracji nie wyobrażam, a wszystkie te twierdzenia, że Ameryka to jedyny kraj w którym żyje się jak w raju, tylko mnie śmieszą.




„Rozdzierająca debiutancka powieść… Szczera, intymna opowieść rodzinna, która wstrząsa aż po rdzeń.Janet Maslin, New York Times 
Długa, cudowna, epicka, pełna miłości i troski jedna z najlepszych powieści tego roku.New York Times Book Review


Eileen Tumulty, rocznik 1941, mieszka w Queens razem z rodzicami, imigrantami z Irlandii. Atmosfera w ich rodzinie, podgrzewana tabunem gości przewijających się przez mieszkanie i morzem wypitego alkoholu, oscyluje między udręką a euforią. Eileen obiecuje sobie, że nie popełni błędów swoich rodziców. Wydaje się, że drzwi do wymarzonego świata elit otworzy jej ujmujący, choć introwertyczny naukowiec Ed Leary. Kiedy się pobierają, Eileen zaczyna naciskać na męża, aby chciał więcej: lepszej pracy, lepszych przyjaciół, lepszego domu. Jednak Ed nie zamierza stawać w tym wyścigu. Precyzyjne zaplanowane życie Eileen zaczyna wymykać się spod kontroli, a z czasem pogrąża się w ciemności. Eileen, Ed i ich syn, Connell, rozpaczliwie próbują zachować pozory normalnej egzystencji i wbrew wszystkiemu pielęgnować wizję przyszłości, którą sobie wymarzyli.
Poruszający debiut, imponujący rozmachem i odwagą w kreowaniu postaci. Wielokrotnie nagradzany, zdobył uznanie zarówno krytyków, jak i czytelników, lądując na amerykańskich listach bestsellerów i w zestawieniach najważniejszych książek roku.
To znakomite dzieło przypomina nam, że życie jest czymś więcej niż spisem zwycięstw i porażek, że żyjemy, żeby kochać i być kochanym, i że musimy wciąż sobie o tym przypominać, zanim umkną nam ostatnie szanse.


Eillen jest córką irlandzkich imigrantów, urodziła się w latach czterdziestych i bacznie obserwowała życie swoich rodziców, mając nadzieję, że jej życie będzie lepsze. Jej matka rozpiła się przeżywszy załamanie nerwowe spowodowane poronieniem, ojciec zaś pił również, ale stanął na nogi, gdy dostał pracę w firmie transportowej, tam rozwija skrzydła i zyskuje szacunek współpracowników. Wspólne problemy, zamiast zbliżyć małżonków wykopują pomiędzy nimi przepaść Nie do pokonania. Eillen nie chce takiego życia, ma talent do nauki, dlatego wybiera szkołę pielęgniarską, mogłaby studiować medycynę, ale brak jej pewności siebie. Poznaje także Eda, inteligentnego lekarza, który może nie jest super przystojny, ale jest inteligentny i wydaje się być dobrym materiałem na męża, a jak będzie naprawdę? Któż to może wiedzieć. Życie to loteria.

Przypomnij mi kim jestem to ambitna opowieść o korzeniach, tożsamości, walce o lepsze życie. Napisana jest w charakterystyczny sposób, który nie sprzyja w zaczytaniu się. Lepiej tę książkę czytać fragmentami i zanim przyzwyczaimy się do tego stylu, to chwilę trzeba się przemęczyć. I moim zdaniem książka naprawdę miała ogromny potencjał, gdyby Autor wyciął część opisów, książka trochę trąci dłużyzną. Ostatnio wydaje mi się, że za łatwo książkę psuje nadmiar słów, nadmiar opisów, a przecież mniej to czasami lepiej, niedopowiedzenia tak wspaniale działają na wyobraźnię i potrafią rozedrzeć duszę, lepiej niż usypiający słowotok.



Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

10 komentarzy:

  1. Niby nic nowego, ale jednak mam ochotę poznać tę książkę. Trochę martwi mnie fakt, że trudno wgryźć się w historię i można się nią zmęczyć, ale chyba ostatecznie podejmę wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytalam opis też byłam okropnie napalona

      Usuń
  2. Nie czuję, że jest to powieść, którą mogłabym się zauroczyć. Jak piszesz, spora ilość opisów usypia a ja ostatnio wolę bardziej dynamiczne powieści. Nie wykluczam jednak, że kiedyś po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ostatnio prawie wszystko usypia, chyba że jest środek nocy, wtedy nie mogę spać.

      Usuń
  3. Mnie się nie dłużyła. Wspaniale mi się ją czytało. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "(...)książka trochę trąci dłużyzną. Ostatnio wydaje mi się, że za łatwo książkę psuje nadmiar słów, nadmiar opisów (...)".

    Miałam bardzo podobną myśl w trakcie lektury tej książki. Ciekawiło mnie, co będzie dalej, jak rozwinie się sytuacja, ale jednocześnie odpychały mnie te długie opisy. Koniec końców dziś książkę skończyłam i żałuję, że jest przegadana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ;/ a wystarczyło troszkę wyrzucić.

      Usuń
    2. Właśnie sobie wyobraziłam, ile on musiał wyrzucić. Czuję podskórnie, że co najmniej połowę książki przed publikacją raczył był odrzucić.

      Usuń
    3. Przerażająca wizja ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.