Strony

sobota, 10 grudnia 2016

"Wszystko dla pań" - Emil Zola [ francuska klasyka ]

Może i moi Rodzice mają ze mną dobrze, bo dzięki mnie są na bieżąco z wydawniczymi nowościami, jednak nie można mieć lepszych Rodziców niż ja, bo oni są inspiracją do moich spotkań z klasyką. Pomijając ten jeden przypadek, gdy kilka tygodni spałam przy zapalonym świetle bo się bałam(tak Mamo, wciąż pamiętam, tę książkę co to, będzie Ci się podobała Kationku), podsuwali mi zawsze świetne książki, chociaż nie zawsze we właściwym czasie(Tatusiu dziesięcioletnie dzieci nie czytają Hrabiego Monte Christo). Tak kiedyś natchnęła mnie Matkosa aby rozglądnąć się za książką Wszystko dla pań nie wiem czy ja tę książkę kupiłam, czy Mama ją znalazła, w każdym razie egzemplarz powieści Zoli jest starszy od mojej siostry, a trzyma się nawet nieźle, zaczęłam ją czytać(książkę – nie siostrę) w sierpniu, ale imprezowy tryb życia wpłynął na przerwanie lekturę, a bardzo niesłusznie. Wczoraj do niej wróciłam i wolna od sierpniowych upałów, po prostu zachwyciłam się tą książką. Boże!! Ja chcę inne powieści Zoli, wiem na co wypłatę przepuszczę!




Denise Baudu przybywa z prowincji do pracy w Paryżu razem z dwójką młodszych braci. Zatrzymuje się u stryja, właściciela małego sklepiku, po czym znajduje pracę w magazynie Wszystko dla pań, ogromnym, wielobranżowym sklepie z odzieżą, którego właścicielem jest Oktaw Mouret, syn Franciszka i Marty Mouretów z powieści "Podbój miasta Plassans". Oktaw jest pełnym fantazji i przedsiębiorczym młodym człowiekiem, odważnie realizującym swoje plany i pomysły. Używa życia: nie stroni od kobiet, ma wiele przygodnych kochanek i jedną stałą, panią Desforges. Kobiety uwielbiają Oktawa, ale on traktuje je instrumentalnie, jako dostarczycielki rozkoszy dla zmysłów i zysków dla magazynu. Przyjaciele przepowiadają Mouretowi, że "kobiety kiedyś się zemszczą". Po zatrudnieniu w magazynie "Wszystko dla Pań" Denise przechodzi ciężką szkołę życia jako nowa ekspedientka. Pracownicy sklepu znajdują się w fatalnej sytuacji - pracują po 13 godzin, śpią w nędznie wyposażonych pokoikach, a ponadto są wzajemnie skonfliktowani. (...)


W Paryżu z konkurencją rozprawia się bezlitośnie wielki magazyn o wiele mówiącej nazwie – Wszystko dla pań, faktycznie przybytek ów może zyskać miano świątyni konsumpcjonizmu, bo kobieta ceniąca tanie i modne zakupy znajdzie w tym magazynie, wszystko czego jej elegancka dusza zapragnie. Magazyn, jest zarządzany przez owdowiałego Oktawa Moureta, który bezlitośnie rozprawia się z okolicznymi drobnymi kupcami. Mając spory kapitał i pomysł na biznes, może sprzedawać taniej, zapewnia sobie monopol na pożądane towary. Drobni sprzedawcy sukna, czy też wytwórcy parasolek, zdają się być skazani na porażkę w starciu z kompleksowym i luksusowym magazynem. Właśnie gdy jeden z kupców, próbuje ze wszystkich sił przeciwstawić się dominacji magazynu mieszczącego się po sąsiedzku, przyjeżdża z prowincji do niego bratanica. Denise Badu jest młodą dziewczyną, na której barkach spoczywa obowiązek zaopiekowania się dwójką braci po śmierci rodziców, u stryja szuka pomocy. Dziewczyna znajduje pracę właśnie w magazynie Wszystko dla pań, pomaga jej osobiście Mouret, któremu z miejsca dziewczyna wpada w oko i może Denise miałaby lżej, ale Mouret wpada w oko również jej, tylko że o ile ona jest uczciwa i dobrze się prowadzi, o tyle Oktaw jest bawidamkiem, zabawia się ze swoimi pracownicami i nawet się z tym nie kryje. Zresztą, dola ekspedientki w tamtych czasach jest nie do pozazdroszczenia, kilkanaście godzin na nogach, kiepska praca, warunki lokalowe nędzne z licznymi ograniczeniami, więc dziewczęta dorabiają sobie znajdując sponsorów. Dla Denise taka opcja jest nie do pomyślenia, niestety jej ścieżka jest wyboista, jako przybyszka z prowincji jest obiektem kpin i niechęci w sklepie, koleżanki  z pracy bardzo jej dokuczają, aż w końcu dziewczyna zostaje bez pracy, bez mieszkania, z malutkim braciszkiem na jej łasce. W takich chwilach przyjdzie jej zweryfikować słuszność posiadania kręgosłupa moralnego, czy jednak odrzuci swoje zasady? Czy Mouret zniszczy bezwzględnie drobnych kupców. Odsyłam Was do tej książki, dla tych opisów, języka – warto. Dobra dla wątku romantycznego też warto.




"Działać, tworzyć, borykać się z przeciwnościami, pokonywać je lub być pokonanym - na tym polega radość i zdrowie ludzkie!"



Oczywiście twórczość Zoli znałam z lekcji polskiego, w końcu na Germinalu uczy się o naturalizmie w literaturze, a ponieważ, ilustrowane te fragmenty były obrazami w moim odczuciu obrzydliwymi, to jakoś, w moim mózgu Emil Zola, kojarzył się tak średnio i byłam zdziwiona, że moja własna Matka agituje mi tutaj za Zolą, jak za jakąś reformą rolną. Dlatego w sumie to prawie dekadę się nosiłam się aby zasiąść do czytania. Teraz będę mogła serial oglądnąć, chociaż opis każe mi powątpiewać, czy ja i twórca serialu czytaliśmy tę samą powieść. Ponieważ jednak opisy sklepu u Zoli są tak sugestywne, chciałabym to zobaczyć, ten magazyn, spełnienie kobiecych marzeń, mające przykuć niewiastę i uczynić z niej niewolnicę. Bo w końcu pieniądze byłyby głupie, gdyby nie to że możemy je wydawać, jak pisał Zola. Dodatkowo Zola pod wpływem nowych idei pokazuje utopijny obraz przedsiębiorstwa, szkoda tylko że to przedsiębiorstwo bezlitośnie zżera okolicznych kupców, tak ja wiem, że Mouret daje im szanse i że takie są prawa rynku, ale… szkoda. Wszystko dla pań to taki wcześniejszy i bardziej brutalny scenariusz Masz wiadomość wielki koncern, który ma środki i może narzucać warunki, zabija klimat i małe urocze sklepiki.




A tego Oktawa to mam ochotę strzelić po pysku, ten Zola to też ma genialne przemyślenia, bo gdybyście nie wiedzieli, nic tak nie zbliża facetów niż wspólna kochanka, a do kobiet apel i uwaga, skąd mają wiedzieć, że mężczyzna je kocha? Otóż jeżeli nie wezwie ich do gabinetu i nie zacznie  ich obłapiać tudzież niewolić, chociaż ma ogromną ochotę, to znak widomy, że darzy je afektem, więc mogłyby zostać jego kochanką. Naprawdę nie wiem, czy chcę wiedzieć co faceci mają w głowie, dobra kobiety czytają Greya, może lepiej nie wnikać co kto ma w głowie. Lepiej poczytać Emila Zolę, a jeszcze lepiej, kupić mi jakąś książkę Zoli w prezencie, bo super się czyta!!


12 komentarzy:

  1. Z Zolą jakoś było mi nie po drodze, ale mam na półce "Nanę", też stare wydanie z PIW-u.
    Twój tekst w moim odczuciu "odczarował" autora, który kojarzył mi się dość ponuro.Muszę spróbować jego prozy, oczywiscie jak już się "obrobię" z bieżącymi stosikami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego właśnie chciałam, odczarowania i pokazania, że nie trzeba sięgać tylko po nowości :)

      Usuń
  2. Nie dziwię się że Cię ta książka zachwyciła - ja bardzo chcę ją przeczytać <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten egzemplarz od lat i czytałam już dwa razy.....

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jakoś nie lubię naturalizmu. Z drugiej strony, tak ładnie piszesz o tej książce....
    A Klara zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klara jest zachwycona bo sobie gnije :P

      Iza ja jestem pewna, że będziesz zachwycona!

      Usuń
  5. Ja jestem miłośniczką Zoli. :) Oktaw Mouret pojawia się też w „Kuchennych schodach”. Też miałam chęć strzelić go po mordzie... Moim marzeniem jest, by książki Zoli doczekały się w Polsce nowych wydań. Niektóre części cyklu ciężko jest dostać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa historia. Wstyd przyznać, ale do tej pory nie czytałam książek tego autora. Pora to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma żadnego wstydi, zawsze jest dobry czas!

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.