Strony

wtorek, 6 grudnia 2016

"Trzy po 33" - Jerzy Bralczyk, Jan Miodek, Andrzej Markowski [ dlaczego kolektyw jest toksyczny a nie trujący, dlaczego pochylamy się nad tym a nie schylamy]

Niestety rzadko wśród głośnych literackich nowości, a jeszcze rzadziej wśród bestsellerów pojawia się książka, która rości sobie prawo do miana popularnonaukowej. Ponieważ poprzednia książka trzech bóstw polskiego językoznawstwa, po prostu mnie oczarowała, tym większą ochotą zapałałam, na najnowszą i to jeszcze zachęcająco zieloną. Nie miałam okazji przeglądać jej wcześniej więc nie wiedziałam czego się spodziewać. Jednak trochę zostałam wprowadzona w błąd, gdyż zasugerowano mi, przynajmniej ja tak to odczułam, że kompozycja tej książki będzie analogiczna do Wszystkozależy od przyimka a bynajmniej, tak nie jest.







Brawurowa opowieść o słowach, których tak chętnie lubimy obecnie (nad)używać, mówi o nas więcej niż niejedna powieść i socjologiczna rozprawa…
Dopóki będziemy mówili i pisali, profesorowie Bralczyk, Markowski i Miodek będą mieli tematy do kolejnych felietonów, bo nasz język zmienia się wciąż wyjątkowo dynamicznie, a – jak pisze Jan Miodek - jeśli słowo jest bardzo wygodne, to staje się zbyt wygodne i zaczynamy go nadużywać. Czy wszystkie te słowa, nowe lub dobrze znane, ale obecnie stosowane w innym lub kolejnym znaczeniu, da się zamienić? Czy w gąszczu polszczyzny, nasiąkniętej kalkami z obcych języków, atakowanej przez terminologię komputerową z jednej strony i lingwistyczną pomysłowość gimbazy (poczytacie!) z drugiej, aby na pewno jeszcze wiemy, co mówimy?
Z powszechnie znaną lekkością, humorem i oczywiście oczywistą (poczytacie!) erudycją, panowie profesorowie przeprowadzają nas przez labirynt znaczeń, dawnych i nowych, sypiąc obficie przykładami i anegdotami. I tłumaczą, pochylając się z aprobatą (pomiziać), dziwiąc się, prześmiewając, a nawet złoszcząc się, choćby na gwiazdy mediów, że lansują odrażające pod każdym względem, także fonetycznym słowo zajebiście…
Dlaczego „mąż, żona czy szef, którzy zatruwają nam życie, są toksyczni, a nie trujący?” Czy rzeczywiście hejtować jest łatwiej niż nienawidzić? Co zrobić z paparazzo i czy kobietę, zajmującą się namolnym fotografowaniem, nazwalibyśmy paparacka? Jak to się stało, że polewka – zupa zmieniła się w polewkę, jaką mamy z kogoś, a facet - całe lata funkcjonujący w polszczyźnie jako żartobliwe, ironiczne, lekceważące określenie mężczyzny – zaczął faktycznie oznaczać twardziela? Mistrzowie polszczyzny obczajają całe morze słówek i zwrotów, zatem i także słówko obczaić, choć – jak zauważa Jerzy Bralczyk - kiedy poznaję jakieś młodzieżowe słowo, mogę być pewien, że z prawdziwie młodzieżowej mowy właśnie wyszło i od tej pory będzie używane tylko przez (to też już trefne określenie) zgredów.
Ale „100 słów polskich, które musisz znać” to nie tylko opowieść o słowach i zwrotach. To kapitalna rzecz o naszej współczesności i życiu w ogóle: o chciwych, którzy jednocześnie wcale nie są chytrzy i o chemii, w którą zmieniamy nasze uczucia, o tym, że gdy dzióbek jest, słitfocia udana i, że modowa szafiarka to nie szafarka, szafującą dobrami wszelakimi, o tym, że „trochę szkoda, że nagroda, premia, dodatek ustępują miejsca bonusowi”, ale cóż zrobić skoro bonus – to brzmi dumnie! Dzięki opowieściom o języku, przyglądamy się sobie w sytuacji, gdy kupujemy czipsy i wypłacamy pieniądze z bankomatu, gdy lajkujemy na fejsbuku, czy wpisujemy do życiorysów miękkie umiejętności, a nawet gdy… dłubiemy w nosie! (felieton o babolach). I nasuwa się od razu słynna myśl Wittgensteina, że granice mojego języka są granicami mojego świata: tak, właśnie w ten sposób żyjemy, co profesorowie Bralczyk, Markowski i Miodek słyszą doskonale i wychwytują natychmiast…

Trzy po 33 to nie zbiór rozmów, ale felietonów poświęconych słowom. Każdy z wybitnych trzech naukowców: prof. Miodek, prof. Bralczyk oraz prof. Markowski, pochyla się nad wybranymi słowami, omawiając ich etymologię, ewolucję znaczeń, potencjalne nowe znaczenia, jakie mogą z czasem przynieść. Mnie szczególnie rozczuliło słowo kreacja, faktycznie jakoś nie wiązałam go ze znanym sposobem przedstawiania Jezusa w ikonografii, czyli jako Pantokratora(a przecież mam w domu taką śliczną Ikonę – z tego co kojarzę), to było takie moje pierwsze olśnienie. Nie jedyne na szczęście, wzruszyła mnie destylacja i słowo chachmęcić, którego używam w takim znaczeniu jak profesor Markowski, piękne chwile przypomniał mi felieton o słowie czytać(grę). Z niektórymi słowami, nigdy się nie spotkałam, innych bardzo nie lubię w ich nowym znaczeniu, innych używam. Zgadzam się oczywiście z moim partnerem od tenisa, z którym omawiałam moje refleksje na świeżo, a który uważał, że taka książka to strata czasu, że lektura Trzy po 33, nie przyniesie namacalnych korzyści, że nie da mi praktycznej wiedzy, a najwyżej zaspokoi moją ciekawość świata i słów, ale dla mnie to już dużo. Tak gawędziarsko napisane felietony, żartobliwe, skrzące się inteligencją i elokwencją, wnoszą wiele, do mojego wnętrza.

Profesorze, nikt już nie mówi focia z rąsi, ale wstydzę się zdradzić,
jak się teraz mówi : P



Lwia część tej książki to felietony, na końcu książki mamy kilka rozmówek na trzy głosy. Bardzo ciekawych i dosyć zabawnych i to z tego rozdziału pochodzi chociażby cytat o paparazzo, czy o polewce. Co moim zdaniem jest wprowadzaniem czytelnika w lekki błąd. Bo jednak te rozmowy to procent. Nie mogę powiedzieć, że żałuję tego, że nabyłam tę książkę, bo moim zdaniem, jej jakoś szczególnie nie trzeba reklamować, ja się wychowałam na programach prof. Miodka, uwielbiam jak Ci Panowie rozmawiają o języku i powtórzę to co napisałam na prywatnym FB, jeżeli ktoś szuka prezentu na poziomie dla inteligentnej osoby, polecam tę książkę w ciemno!!



Książka do kupienia w księgarni Tania Książka 

5 komentarzy:

  1. Mam ogromną ochotę na taką publikację. Felietony o języku i rozważania dotyczące znaczenia i użycia poszczególnych słów na pewno przypadną mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że pokochasz tę książki, jej nie da się nie pokochać, czyta się ją świetnie.

      Usuń
    2. Chyba sprawię ją sobie jeszcze przed świętami :)

      Usuń
    3. Jak najszybciej, po co czekać :)

      Usuń
    4. Dobre, ilekroć będą mnie kusić książkowe zakupy, będę sobie to zdanie powtarzać :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.