Strony

czwartek, 15 czerwca 2017

"Spacer nad rzeką" - Monika A. Oleksa [ sercowe sekrety w Kazimierzu nad Wisłą ]

Uwielbiam powieści Moniki Oleksy, moim zdaniem wyróżniają się na polskim rynku wydawniczym, wspaniałym poetyckim stylem, cudownymi opisami i motylkami. To piękna literatura, która wzrusza, gdy tylko zobaczyłam zapowiedź nowej powieści ukochanej autorki od razu zachorowałam. Książka przyszła w poniedziałek i miałam szczęście, że akurat kończyłam jedną książkę i mogłam bez żadnej zwłoki zabrać się za Spacer nad rzeką, wprawdzie do Kazimierza nad Wisłą nie dotarłam, ale wiedziałam, że i bez tego poczuję klimat. Ach!!! Dlaczego pani Monika tak rzadko pisze?? Tym razem powieść wydana w wydawnictwie Filia, w jak zwykle pięknej szacie graficznej, która skusi chyba każdą romantyczkę, mnie by skusiła… A czy treść utrzyma poziom?



Każdy człowiek rodzi się z pustką, którą może wypełnić tylko jedna, właściwa osoba.Zosia Rybicka ma szczęście, spotyka Pawła, mężczyznę swojego życia. Zakochują się w sobie bez pamięci.Paweł, szanowany lekarz z warszawskiej kliniki, proponuje jej wyjazd do rodzinnego domu w Kazimierzu nad Wisłą.Tam, w małym miasteczku, Zosia poznaje ludzi i miejsca bliskie jej ukochanemu.Każdego dnia Kazimierz odkrywa przed Zosią swoje małe sekrety.Mieszkańcy Doktorówki, domu Pawła, dbają o nią troskliwie.Zosia rozkochuje się w powolnym rytmie życia miasteczka, w jego brukowanych uliczkach i spacerach wzdłuż rzeki.Wśród dobrych wspomnień odkrywa jednak także te bolesne.Kim była Julia? Jakie sekrety zabrała ze sobą, gdy odeszła?Dlaczego obecność Mikołaja, brata Pawła, wprowadza tak wiele niepokoju?
W atmosferze budzącej się wiosny, wiślanych skarp i cienistych wąwozów, które oparły się upływowi czasu, Zosia odkrywa prawdę o cudownym kazimierskim domu i zamieszkującej go rodzinie. Jej przyjazd sprawia, że dawne rany zostają rozdrapane, jednak tylko po to, by móc wreszcie się prawdziwie się zagoić.Szczęście, które mogą dać tylko najbliżsi, nareszcie rozkwita w Doktorówce jak piękny majowy dzień, który przychodzi po gwałtownej wiosennej burzy.

Poznajemy Zosię, kobietę przed trzydziestką, która wyszła za mąż za Pawła, po krótkiej znajomości. Teraz jest w ciąży i mąż w trosce o żonę wywozi ją do Kazimierza nad Wisłą, gdzie mieszkają jego rodzice, aby tam  przeczekała pierwsze miesiące stanu błogosławionego. Ma to jakąś logikę w sobie, bo Zosia pracuje w świetlicy w szkole na Pradze i właśnie za sprawą zajścia z dzieciakami poznała Pawła. Kobieta zadomawia się w Doktorówce, rodzinnym domu Pawła i próbuje zgłębić mgłę tajemnicy, która unosi się nad mężem. Paweł przyznał się, że miał żonę, ona umarła i nie chce o tym rozmawiać. Tyle. W tym domu, który tak kochała jego pierwsza żona, niekiedy namacalnie czuje jej obecność. Zagadką jest brat Pawła, Mikołaj, którego absencja rodzi pytania, zwłaszcza, że żona Mikołaja i jego syn mieszkają w Doktorówce i raczej nie cieszą się atencją Mikołaja. O co chodzi w tej z pozoru ciepłej i kochającej się rodzinie o której marzy każda synowa. Dla Zosi, wychowanej w rodzinie z bajki o Kopciuszku(Ci wdowcy z małym dzieckiem to straszne melepety), Kazimierz i rodzina męża to spełnienie snów. Kwintesencja marzeń. Tylko, że czasami to tylko pozory. Jak będzie tym razem? Zanurzcie się w tę opowieść, przeplataną retrospekcjami i dajcie się porwać magii Kazimierza.



Jako już się rzekło, czekałam na tę książkę z wypiekami na twarzy i jak zobaczyłam pieczątkę na kopercie, to myślałam, że wyrwę Listonoszowi i ucieknę na antypody, by czytać w spokoju. Nic nie poradzę Monika Oleksa to moja literacka miłość i niestety przez pół książki zastanawiałam się czy zmiana wydawnictwa nie okazała się pomyłką. Monika Oleksa zawsze operowała słowem bardzo sprawnie, jej opisy były poetyckie, wysmakowane, ale jednocześnie wyważone, tymczasem do połowy myślałam, że wpadłam do kociołka z wodolejstwem, tych opisów i metafor było dużo, moim zdaniem niekiedy za dużo i to robiło się jak na za długim kazaniu. Metafory o związku, o pokrewieństwu serc, fajne, ale za dużo. Trzymały mnie w pionie interesujące retrospekcje.  I gdy już obawiałam się, że ta książka była złym wyborem, że biografia Makuszyńskiego byłaby lepszym wyborem, to kurczę wpadłam w tę książkę, wprawdzie nie ma tam tylu motylków co w Kasztanie czy w Samotności, ale jest subtelne piękno miejsc, które autorka kocha i umie opisywać. Jest tragizm pogubionych ludzi z cieniem na duszy. Owszem jest to powieść bardzo jednowymiarowa, bo tam nie ma złych ludzi, są najwyżej pogubieni, a i oni znajdą się jeśli otworzą serce na miłość. I wiem, że to jest takie trochę naiwne a ja nie mam 13 lat, ale co szkodzi czasami poczytać takie bajki.

Tak bohaterowi są bardzo jednowymiarowi, ale cała ta historia trzyma się kupy i w końcu wciąga czytelnika. Wydaje mi się, że jest to bajka dla wszystkich kobiet, które zmagają się z jakimiś sercowymi problemami. Bo tak często się trzeba Mierzyc z przeświadczeniem, że nie jesteśmy najważniejsze, obawiamy się że jesteśmy wyjściem awaryjnym. Sama jak czytałam opisy zachowania Pawła i poznawałam jego historię wyzywałam go od buców, a jednak okazało się, że nie wszystko jest takie oczywiste jak myślałam.

Pomimo początkowego zwątpienia, okazało się, że Monika Oleksa ciągle jest w formie, nadal umie porwać czytelnika, zabrać go do magicznych miejsc i przy herbacie i wiśniowej konfiturze, po prostu zahipnotyzować.

Znowu, czekam na kolejną powieść!!!



Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

4 komentarze:

  1. Nazwisko autorki obiło mi się o uszy, ale ja jeszcze jakoś nie zaczytuję się za bardzo w polskich autorów. Ale tytuł odnotowałam :D Genialna recenzja!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Może nie chciałabym na okrągło czytać takich książek, ale od czasu do czasu bardzo lubię takie powieści, zwłaszcza gdy jestem zmęczona obowiązkami.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi cudnie. Chociaż nie wiem czemu powiela sie nazwę Kazimierz nad Wisłą, przecież to Kazimierz Dolny. Bardzo chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam: http://romantycznekolory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.