Miałam
wątpliwości co zacząć czytać wczoraj. Nicpoń literacki doradził mi Psi
dar książka z ekologicznej serii wydawnictwa Marginesy. Wydawnictwo
znam i cenię, jakieś książki z tej serii też czytałam i podobały mi się. Wprawdzie
jestem zadeklarowaną kociarą, ale od ponad dwudziestu lat zawsze miałam i
kochałam jakiegoś psa. Psiaki są z nami zwykle ponad dziesięć lat. Zżywamy się
z nimi, przeżywamy ich odejście, nasze Raulka ma już ponad trzynaście lat i
coraz częściej patrzę na nią z taką troską i strachem, że nasze chwile są
policzone, a bardzo by mnie to bolało, pomimo tych codziennych pobudek jakie mi
urządza. Myślałam, bo nie czytałam opisu, że to będzie lekka opowieść o
przyjaźni człowieka z psem. Taka tematyka jest pełna ciepła, chociaż zwykle ma
smutny koniec. A na początku przekonałam się, że moje przypuszczenia nie miały
wiele wspólnego z treścią książki.
Węch psa jest tysiąc razy lepszy niż ludzki. Psy potrafią rozłożyć zapach na składniki i rozpoznać każdy oddzielnie, dzięki czemu znajdują narkotyki lub materiały wybuchowe nawet wtedy, gdy próbuje się je zamaskować innym zapachem.
Oraz psy są w stanie zidentyfikować zapach nowotworu.
Claire pamięta tamten dzień doskonale – na spacerze labradorka Daisy parę razy szturchnęła ją nosem w pierś. Kilka dni później badania wykazały, że Claire miała głębokiego, trudnego do zdiagnozowania raka piersi. Zrozumiała, że psy takie jak Daisy mogą uratować o wiele więcej istnień ludzkich. Ale okazało się, że psy umieją znacznie więcej! Potrafią u chorych na padaczkę lub cukrzycę wyczuć zbliżający się atak i ich ostrzec.
Psi dar to opowieść o tym, że nasi najlepsi przyjaciele mogą codziennie ratować nam życie, w zamian oczekując tylko pełnej miski i naszej miłości.
Claire
Guest opowiada nam o swojej wieloletniej pracy z psami. Od dziecka kochała
zwierzęta, zwłaszcza psy. Cierpiąc na propazopagnozję , czyli nieumiejętność
rozpoznawania twarzy, w związku z tym była dzieckiem cichym i nieśmiałym, a kontakty
ze zwierzakami były prostsze. Wiedziała, że chce się zajmować zwierzętami, ale
wtedy zwierzęcy behawioryzm nie był przedmiotem studiów akademickich i dlatego
Claire do swego celu, czyli pracy ze zwierzętami, musiała iść bardzo naokoło.
Praca na farmie, eksperymenty ze szczurami, dramatyczne próby ratowania
chomika, wszystko to dawało jej lekcję. Zwłaszcza eksperymenty z klatkami
Skinnera udowodniły, że zwierzęta uczą się dzięki pozytywnym bodźcom, próby
zdominowania, jakie funkcjonowały w Anglii, gdy autorka zaczęła zgłębianie
tematu, są okrutne i mogą być ulepszone. Książka to opowieść Claire Guest o
pracy ze psami o odkryciach tego, jak wiele psy mogą nam dać, jak wciąż bardzo
nie doceniamy ich potencjału. Autorka zjechała już kawałek świata, aby
opowiedzieć o możliwościach psów przy wczesnym wykrywaniu chorób. To także opowieść
o współistnieniu psa i człowieka i o obopólnych korzyściach. Nie zliczę, ile
razy się popłakałam.
Pięknie
jest napisana ta książka. Pełna pasji i prawdziwej miłości. Czuć fascynację
autorki tym o czym pisze. Dla niej, jej ukochane psiaki, Stroszek, Woody,
Daisy, czy koperek to istoty bliskie, pokrewne dusze, których choroba, czy
odejście boli jak strata miłości. Razem z autorką płakałam, przy końcu książki
czytając pewne pożegnanie, współodczuwałam jej w bólu. Okazuje się, że nawet
moja Mama słyszała o tych badaniach, a ja alienująca się od świata, musiałam
dopiero przeczytać tę książkę. Dowiedziałam się, jak czułe nosy psy mają, ilość
zapachu jaką mogą wyczuć można porównać z sytuacją gdyby człowiek wyczuł
łyżeczkę cukru, rozpuszczoną w dwóch basenach olimpijskich. Wyobrażacie to
sobie?
|
Alan - pies Siostry. Moja Raulka gości na Instagrami ;) a to debiut Alana |
Claire
Guest opowiada o pracy, którą kocha, o ludziach, którzy zaangażowali się w
pomoc i promocję jej fundacji; księżnej Kornwalii, księciu Karolowi, wielu
celebrytom, jak chociażby grająca panią Patmore aktorka. Autorka opowiada o
swoich marzeniach, o udoskonaleniu tej metody, o tym, by psie nosy miały
możliwość pomocy ludziom. Ostrzegam Was, że ta książka niesie ze sobą bardzo
wiele emocji. Ja okropnie wczuwam się w losy zwierzaków, więc wielokrotnie
miałam łzy w oczach. A jednak cieszę się bardzo, że przeczytałam tę książkę i
wiem coś więcej.
Witam, jestem totalną "psiarą" i od dzieciństwa psy były mi bardzo bliskie. Gdy przez przypadek zobaczyłam tę książkę w pewnej księgarni internetowej, od razu przykuła moją uwagę i cieszę się, że trafiłam na tę recenzję, gdyż tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że warto sięgnąć po tę historię!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Psy to przyjaciele ludzi, tylko trzeba słuchać tego co chcą powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci ksiażkę "Dobry pies" Jona Katz'a. Również się wzruszysz.
OdpowiedzUsuńPowieść recenzowałam u siebie na blogu.