Strony

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

"Wszystkie pory uczuć. Wiosna" - Magdalena Majcher


Bezdyskusyjnie zaczęła się wiosna, cieplejszy wieje wiatr, a ja już mam czerwony nos pijaka od czytania w plenerze. W pierwszy tak ciepły i wiosenny weekend wybrałam sobie do czytania książkę o wiosennej okładce i należącą do tetralogii w której motywem przewodnim jest zmienność pór roku. I chociaż Magdalena Majcher nie bawi się w Vivaldiego, bo skupia się na życiu, prozaicznych problemach, to jednak pokazuje rodzące się nowe życie, nadzieję. Pomimo kolejnej czarującej okładki, dostaniemy historię, która nie jest wolna od smutku i goryczy. Powoli Magdalena Majcher wyrasta na godną, polską następczynię Jodi Picoult. Opisuje sprawy trudne i takie które się zdarzają, chociaż nie są tak powszechne jak rozwód, czy zdrada małżonka.








Ewelina pragnie tylko jednego - zostać matką. Niestety, los nie daje jej takiej możliwości. Razem z mężem decydują się na adopcję. Jednak kiedy na ich drodze pojawia się dziewięcioletni Piotruś - szczęście przysłania obawa. Chłopiec cierpi na FAS - alkoholowy zespół płodowy. Kiedy się urodził, miał ponad promil alkoholu we krwi. Chłopiec całe dzieciństwo spędził w domu dziecka.
Czy teraz znajdzie dom, którego tak potrzebuje?
Czy pragnienie miłości okaże się silniejsze niż strach?

Powieść dzieje się w kilku przedziałach czasowych. Osią główną jest wizyta w domu dziecka, gdzie Ewelina i Adrian mają poznać chłopca, którego chcą adoptować. Piotrek ma dziewięć lat i urodził się z FAS czyli z płodowym zespołem alkoholowym. Jego matka piła w ciąży i rodziła go na porządnej bani, co paradoksalnie ułatwiło diagnozę chłopca. Ewelina i Adrian mają świadomość, że dziecko jest chore, że prócz takich zwykłych problemów z jakimi muszą się mierzyć rodzice adopcyjni, u nich dojdzie jeszcze szereg dodatkowych zaburzeń. A przynajmniej wydaje im się, że są tego świadomi. Następnie cofamy się w czasie, w dwa zasadnicze momenty, gdy Ewelina, zraniona po rozwodzie, gdy jej mąż zostawił ją, gdy dowiedział się, że nigdy mu nie urodzi dziecka, nosi w sobie przekonanie, że zawsze będzie sama, że nie będzie umiała zaufać, a los na jej drodze stawia Adriana. I wracamy również do chwil, gdy oboje podjęli i utwierdzili się w decyzji o adopcji. Te reminiscencje są tak naprawdę dopełnieniem tego obrazu, ale treścią tej opowieści jest nie tyle adopcja, co właśnie FAS, zespół zaburzeń, trudnych w diagnozie, bo zdarzają się w patologicznych rodzinach, które utrudniają dziecko, normalny start w dorosłość.

Oczywiście, jak każdy dorosły człowiek wiem, że w ciąży nie pije się alkoholu, nawet jego niewielka ilość szkodzi ciężarnej. Jednak ta wiedza do tego się ogranicza, w ciąży się nie pali i nie pije, co się stanie jak się złamie ten zakaz? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, nie sądziłam, by jakakolwiek kobieta zaryzykowała. Okazuje się, że takich mamuś na medal jest tyle, że efektem ich niefrasobliwości jest płodowy zespół alkoholowy. Serce pęka, gdy się czyta z czym mierzyć się musi takie dziecko. Dziewięciolatek, który ciągle zapomina, nie może się skupić, ma problemy z abstrakcyjnym myśleniem. Radzić sobie z tym muszą ludzie, którzy w swoim małżeństwie nie doczekają się własnego potomstwa. Ludzie, którzy nie mają ze strony państwa wsparcia, bo  nie ma refundowanej terapii, bo tak jak nikt nie daje instrukcji obsługi do niemowlaka, tak, też w domu dziecka nie dają ulotki  z metodą leczenia chłopca, który pamięta swoją matkę ze smrodem alkoholu, który boi się porzucenia i samo okalecza się bo uważa, że zasłużył.



Magdalena Majcher zabiera nas do świata z którego istnienia, nie do końca zdajemy sobie sprawę. Wiemy, że istnieją adopcje, ale tak naprawdę ile znacie osób, które adoptowały dziecko? Jakbym nie wytężała myśli, to nie znam nikogo, adopcja kojarzy mi się z przysposobieniem malucha, niemowlaka(ten wątek też jest w książce), ale adopcja dziewięciolatka z takimi problemami? Ewelina i Adrian to dorośli ludzie, którzy swoje przeżyli, dzięki miłości do siebie, mogą obdarzyć tym uczuciem skrzywdzone dziecko, chociaż chłopiec zamiast umierać z wdzięczności pokazuje rogi, wcale nie z przekory, bo życie po prostu pokazało mu, że nic nie jest na zawsze.

Pochłonęłam tę powieść jednym tchem, bardzo ją przeżywałam, nie mogłam się oderwać. Bardzo jestem ciekawa co Magdalena Majcher szykuje na letnią porę. Czy znowu będę zarywać noc?

4 komentarze:

  1. Mam na uwadze książki p. Majcher. Jestem ciekawa przedstawienia zespołu FAS oraz adopcji większego już dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo kusi mnie ta seria i juz czeka w kolejce! Myślę, że też następnego dnia mogę pójść do pracy niewyspana!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.