Strony

środa, 4 lipca 2018

"Chirurgica w Nepalu" - Anna Kołodziejska [ podróż za jeden stetoskop ]

Nawet taki piecuch jak ja czasami zatęskni za podróżami. Nie żeby od razu pakować walizkę i ruszać w świat, ale o podróżach mogę poczytać, zdjęcia pooglądać, pomarzyć, jakby było spojrzeć na ten świat z innej perspektywy. Tym razem mamy książkę napisaną przez lekarkę, która do Nepalu nie jedzie szukać równowagi w życiu, nie chce rewolucjonizować swojego wnętrza, ale jedzie tam do pracy. A że tematyka medyczna to coś co bardzo lubię, to stwierdziłam, że upiekę dwie pieczenie przy jednym ogniu. Zachwycaliście się na FB i Instagramie tym jak ta książka jest wydana. Macie rację, jest śliczna. Nie mogę się jej namacać, naoglądać, sądzę, że będę jeszcze poszczególne zdjęcia oglądała jeszcze wiele razy.





Masz osiem, dziesięć, a może trochę więcej lat. Za każdym razem, kiedy układasz się do snu i zamykasz oczy, widzisz obrazy. Są jak żywe. Stoisz w nich na dziobie okrętu pirackiego, latasz w przestworzach, albo jako chirurg wyruszasz na wyprawę na koniec świata. Potem dorastasz. Zaczynasz odróżniać sny od jawy. Marzenia pod powiekami pojawiają się coraz rzadziej. W końcu całkiem znikają. Przytłoczony rzeczywistością zapominasz, że w ogóle je miałeś. Do czasu, aż pewnego dnia dostrzeżesz dłonie przed sobą. Są obleczone białą gumą rękawiczek. Brudną i lepką od krwi. Zobaczysz światło lamp, mieniące się w ostrzu skalpela. Poczujesz chłód metalu. Stalowe narzędzie ciąży w dłoni. I nagle przypominasz sobie o marzeniach. Kiedyś je miałeś. One wciąż są w tobie. Wcale nie są nierealne. Możesz je spełnić. Tylko czy wystarczy ci odwagi?




„Była chłodna, listopadowa noc, kiedy, siedząc w niewielkim pokoju o wątpliwym standardzie, dopiero co wynajętym w poznańskim mieszkaniu, wysłałam maila do Dr Shankar Man Rai. Wiedziałam, że prowadzi szpital zajmujący się leczeniem najtrudniejszych przypadków poparzeń oraz że jego pracownicy wyjeżdżają na obozy chirurgiczne, gdzie niosą pomoc ludziom, którzy nie są w stanie dotrzeć do kliniki. Wiedziałam też, że Centrum Leczenia Rozszczepów Podniebienia i Oparzeń znajduje się na peryferiach stolicy Nepalu. I to właściwie tyle. Ale już dawno marzyłam o wyjeździe do krajów Trzeciego Świata, gdzie mogłabym pomagać. Napisałam, że jestem młodą lekarką. Ledwo skończyłam studia i jedynym atrybutem, którym mogłabym się pochwalić, jest fakt, że od początku studiów byłam stałym gościem na oddziałach chirurgicznych w mieście, w którym studiowałam, a także zapał i chęć do pracy. Odpowiedź otrzymałam niemal natychmiast. »Aniu, przyjeżdżaj« – brzmiała w niewielkim skrócie. I tak zaczęła się jedna z najpiękniejszych, a zarazem najtrudniejszych przygód mojego życia”.
Ania niedawno skończyła studia i pod wpływem impulsu, przeznaczenia, postanawia wyjechać jako wolontariusz do Nepalu. Ma pracować w szpitalu specjalizującym się w poparzeniach i przeszczepach, więc dziedzina ambitna. Gdy pomyślimy przeszczep skóry, w kraju trzeciego świata, na pewno pojawią nam się przed oczami makabryczne obrazki. Ja myślałam o gnijącym ciele, larwach, gangrenie, bo oglądam za dużo seriali kryminalnych i podobno jestem nienormalna. Już na lotnisku widzi zmianę, wkracza do trzeciego świata, wszystko jest bardziej siermiężne, pewne rzeczy oczywiste dla nas są ekskluzywne, bądź nieosiągalne. Przyjdzie jej się zmierzyć z barierami językowymi, kulturowymi, a także pewnym prymitywizmem miejsca do którego jedzie, ale zazna tam sympatii, otwartości, chociaż nie wszystko będzie idealne.



To nie jest książka o tym jak być chirurgiem w Nepalu, jeżeli ktoś nie ma bzika na tym punkcie to nie będzie znudzony. Autorka opowiada o swojej przygodzie, owszem wplata historie z pracy i powiem Wam, że kobieta która spaliła sobie pupę, bo przysiadła na ulicy, pechowo na kablu z wysokim napięciem, to mrozi krew. Obrazek lekarzy, którzy wchodzą na oddział i zdejmują buty, by na obuwiu nie przenieść opornych na antybiotyki bakterii, jest kuriozalny, ale kobieta która musi umrzeć bo szpitala nie stać na lek za trzysta złotych już budzi grozę. Jednak jak wspomniałam, to nie jest książka o szpitalu. Autorka wyprowadza nas na ulice, pokazuje piękno Nepalu, ale i jego niebezpieczeństwa,  pokazuje jak życzliwi są ludzie, ale przestrzega by nie tracić czujności. To kompleksowa, bardzo ciekawa opowieść o kraju, który dla mnie jest egzotyczny, niewiele o nim wiem, ale chociaż miałam okazję zajrzeć, nawet w ograniczonym zakresie.

No i wydanie, cud miód, te zdjęcia zapierają dech w piersi!


Premiera 18 lipca!! Nie przegapcie!!

1 komentarz:

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.