Strony

piątek, 7 września 2018

"Milczysz moja śliczna" - Rhys Bowen [ siódmy tom przygód irlandzkiej dziewczyny w Nowym Jorku]

Wydaje mi się, że nasze pierwsze przygody z gatunkiem literackim definiują nasze upodobania. W kryminałach rozkochałam się czytając Agathę Christie, a więc kryminał klasyczny, niespieszny, klimatyczny. Bez morza krwi, akcji gnającej na łeb na szyję i tych wszystkich zabiegów w stylu „zabili go i uciekł”. Dlatego chyba z taką wielką chęcią sięgam po kryminał retro, nie jest to łatwy gatunek, bo nie jest wyczynem przeholować. Wymaga pracy, poznania realiów, ogromnej kwerendy i za to pokochałam serię o Molly Murphy, to była miłość od pierwszego tomu i muszę powiedzieć, że zaraziłam nią kilka osób. Jedyną wadą tej serii, jest że ukazują się raz w roku. Tych tomów jest kilkanaście, boję się że nie dożyję finału. To kara za to, że śmiałam się z emerytek, że nie dożyją końca Mody na sukces, mam za swoje. Rhys Bowen nie zawodzi



Molly Murphy debiutuje na deskach nowojorskiego teatru Casino w komedii muzycznej, która ma być wydarzeniem sezonu. Gra pilną uczennicę na pensji dla dziewcząt. Dla Molly to wyjątkowo trudna rola, bo przecież wcale nie jest aktorką. Została wynajęta jako detektyw i na zlecenie gwiazdy wodewili Blanche Lovejoy ma dowiedzieć się, czy za tajemniczymi wydarzeniami w teatrze stoi duch czy człowiek. To nie jedyna sprawa, jaką Molly prowadzi w Nowym Jorku podczas mroźnej i śnieżnej zimy w roku 1902. Rozwiązuje też inne zagadki. W tajemniczych okolicznościach znika siostrzeniec panny Van Woakem, student uniwersytetu Yale, a w Central Parku podczas romantycznego spaceru Molly i Daniel znajdują w śnieżnej zaspie dziewczynę. Kim jest – nie wiadomo, bo nikt nie potrafi z nią nawiązać kontaktu.
Molly lubi, gdy prowadzone przez nią śledztwa mają szczęśliwe zakończenie. W „Milczysz, moja śliczna“ dzielnie walczy o to do samego końca. Niestety nie dla wszystkich bohaterów powieść kończy się happy endem.


To już siódmy tom przygód o rudej Molly która po przygodach w Irlandii, dość dramatycznych należy dodać, wróciła do Nowego Jorku. Jest bardzo zajęta, w końcu dorobiła się klientów, otóż ma sprawdzić czy pewien młody kawaler nadaje się na męża pewnej młodej dziewczyny, ale oczywiście Molly przyciąga same kłopoty i gdy ze swoim Danielem idą do Central Parku na łyżwy znajdują ciało dziewczyny, ubranej lekko, ale elegancko. Jest mróz i duży śnieg, a Molly dostaje kolejne zlecenia. Wkroczy w świat teatru, blichtru, tajemnic i sił nadprzyrodzonych, a jednocześnie będzie toczyła z Danielem walkę o to, że być kobietą, nie znaczy być słabą.


Początek książki, zbiegł się z moim kryzysem czytelniczym, po pracy wracałam taka padnięta, że nie miałam siły czytać, oglądałam tenisa(ach US Open), a później zasypiałam, ale wczoraj miałam chwilę oddechu, obiad był na dwa dni ugotowany, nadchodziła ulewa i mogłam oddać się lekturze. Przysiadłam i rozkoszowałam się czytaniem. Gdy w końcu się wciągnęłam, zachwycałam się jak małe dziecko, pierwszy raz od dawna przy okazji lektury kryminały dałam się wciągnąć w zgadywanie i próby szukania sprawcy, nakreślenia tego co się wydarzyło. Bardzo mi się podoba, jak te przypadkowe wydarzenia, łączą się spójnie i logicznie w całość, bez przekombinowania, bez wymuszanych zbiegów okoliczności.
Co jeszcze mi się podoba, to, to jak autorka pokazuje świat początku XX wieku, nawet w Nowym Jorku, miasto buzuje uprzedzeniami, do kobiet, do obcokrajowców, jest pełne pokus i niebezpieczeństw. Kobiety torują sobie drogę, ale wciąż są postrzegane przez pryzmat swej płci, nawet Daniel, który kocha Molly, zna ją, wie jaka jest niepokorna, wciąż odmawia jej prawa do samo decydowania, wciąż łudzi się, że kiedyś będzie ona potulną żoną. A gdy spojrzymy na te młode aktorki, które marzą o zdjęciu baletek i cieple domowego ogniska u boku bogatego męża, biedne istoty narażone na niebezpieczeństwa, bo mężczyźni to wykorzystują. A kończy się to… no właśnie, zobaczycie jak.
W gratisie dostaniecie włoską mafię i wstrząsający wątek z domem dla obłąkanych. Pewna jestem jednego, zakochacie się w tej książce. Zresztą ja cały cykl polecam!!


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka


*tłumaczyła: Joanna Orłoś-Supeł

6 komentarzy:

  1. Wędruję - jak ja to tradycyjnie mówię - na moją listę do przeczytania, pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra pozycja. Również polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam jeden tom u siebie, może do niego dojdę kiedyś.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.