Strony

czwartek, 27 września 2018

"Pamiętajcie, że byłem przeciw. Reportaże sądowe" - Barbara Seidler [reszta, jest milczeniem]

Trupy z półki w dalszym ciągu. Od kilku tygodni chodzą za mną zakupy reporterskie. Mam upatrzone 3-4 reportaże i już kilka razy ręka mi zadrżała nad przyciskiem kup, ale przypomniałam sobie te wszystkie dotychczasowe zakupy, który spadają mi z hałd na stopy raniąc mnie boleśnie i stwierdziłam, że dopóki czegoś nie wyczytam, to nic nowego nie kupię. Padło na książkę, którą kiedyś wpisałam na listę must have i długo się na nią czaiłam. Reportaże sądowe, tytuł, okładka sugerował naprawdę mocne doznania, zresztą sądownictwo w PRLu to nie był spacer do parku. Nie spodziewałam się, jednak, że książka mnie tak przemieli emocjonalnie. Nie mogłam usnąć, leżałam, głaskałam kota i miałam przed oczami sceny z tej książki.




Ze wstępem Cezarego Łazarewicza.
Chociaż pamiętała, że reporter powinien być obiektywny, to szczerze przyznawała, że nie potrafi. Tam, gdzie prokuratorzy, adwokaci i sędziowie widzieli paragrafy, Barbara Seidler widziała ludzi. I chociaż twórcy kryminałów mogą tu szukać inspiracji, bo opisane sprawy mrożą krew w żyłach, to autorce udało się – dzięki opisywaniu także procesów o miedzę, zabójstw na wiejskiej zabawie, gehenny w kwaterunkowym mieszkaniu, czynu zawiedzionego amanta czy pijackich awantur – oddać atmosferę i klimat PRL-u. Powstało fascynujące świadectwo epoki, ale także kawałek literatury napisany tak, jak dziś już nikt nie napisze.
„Chciałabym, ach, jak bardzo chciałabym umieć to zrobić… – żeby czas i ludzie, i tło, i to, co najważniejsze, odbiło się w słowie pisanym, żeby było coś z mechanizmu władzy, czasu przyspieszonego, ludzkich zakamarków…”.Barbara Seidler


Autorka jest wieloletnią reporterką sądową. Dziś ten zawód odszedł do lamusa, wszyscy oglądamy kadry z Sali sądowej, ale w gazetach brak rubryk ze sprawozdaniem z wielkich procesów. W tej książce znajdziemy różne sprawy. Różny kaliber, od sporu o grunt, poprzez ucieczki z więzienia, afery gospodarcze po naprawdę krwawe zbrodnie. To nie są tylko sprawy z pierwszych stron gazet. Takim przykładem pozornie trywialnej sprawy, jest historia mężczyzny, który podawał się za weterana powstania warszawskiego, autorka snuje przy okazji refleksję o zmianie czasów, bo raptem parę lat temu, każdy udział w podziemnych walkach raczej ukrywał.
Każdy z tych reportaży zapada w pamięć, z różnych powodów, czasami jest to za sprawą popełnionej zbrodni, czasami okoliczności, czasami osoba, która popełniła przestępstwo. Czasami czytamy o czymś o czym wiemy, tak jak w przypadku afery mięsnej, znana sprawa, kiedyś oglądałam reportaż o tej aferze, czarnobiały, zrobił na mnie wrażenie. Ale reportaż o tym, który odsiedział swoje i chciał wrócić do życia, wieńczy ten zbiór i nokautuje ostatecznie. Jeszcze dwie historie tak mnie zmasakrowały, ale cała książka pozostawia mnie w stanie stuporu. Wspaniały reporterski styl, rzeczowy, konkretny. Autorka oddaje klimat w taki sposób, że bez problemu można się wczuć w całą akcję. Polecam nie tylko prawnikom!



Książka ma niezwykłą wartość, pokazuje bardzo dokładnie, z szerokim kontekście sytuacje w których człowiek wszedł w konflikt z prawem, dużo absurdów, dużo prawdy o człowieku, bo niezależnie od tego co myślimy o sobie rządzą nami afekty. Kryje się w nas mrok, i podatność na to by ulec okazjom. Umiemy bezlitoscie wykorzystać okazję, cudzą słabość, swoje stanowisko. Czy sprawiedliwość tryumfuje, gdy poczytacie jakie wyroki zapadały, sądzę, że nie będziecie zachwyceni. Dla mnie ważniejsze jest, że książka jednym zdaniem wzbudziła we mnie od nowa refleksję nad karą śmierci.

Nie będę wam spojlerowała, ale powiem Wam, że ta książka może Wami wstrząsnąć. Jeżeli jesteście wrażliwi na krzywdę dziecka nie czytajcie, ja ciekawa jestem kiedy przestanę o niej myśleć!



2 komentarze:

  1. Wydawnictwo Czarne wydaje same perełki, zazdroszczę Kaśku lekturki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co generalizować, ale ta jest warta uwagi

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.