Ceną
za mieszkanie na sielskiej prowincji jest całkowite odcięcie od celebrytów.
Swego czasu, gdy zafiksowałam się na punkcie Szymona Hołowni, pożądałam,
jakiegoś spotkania autorskiego. Niestety, jeśli już jakieś było względnie
niedaleko to godziny uniemożliwiały mi powrót. Zresztą moja znajomość z
twórczością Hołowni to trochę przypadek, Monopol
na zbawienie widziałam w księgarniach, ale ta zakonnica na sznurku, jakoś
źle to zrozumiałam i po prostu gdyby nie koleżanka nigdy bym nie sięgnęła. Na
Targach Książki w Warszawie w końcu udało się mi spotkać Szymona Hołownię, a że
premierę miała wówczas nowa książka autora, to skorzystałam i kupiłam(razem z
uroczą zakładką). Z uwielbianym Szymonem porozmawiałam chwilę, to o tym, to o
tamtym, także o tym, że nieładnie pisał o herbie mojego ulubionego biskupa i
tak minęły ponad dwa lata a książka stała sobie dumnie na półce a ja jakoś
omijałam ją wzrokiem, aż w końcu poczułam wolę
bożą.
Katechizm kojarzy nam się z nudnawym zbiorem warunków, które należy „odfajkować”, by załapać się na pociąg do nieba. W „36 i 6” chcę pokazać, że owe stare prawdy mogą być również sposobem na udane życie teraz. „Oklepane” przykazania nie są przecież tylko listą zakazów, one są doskonałym zabezpieczeniem mojego komfortu: „Nie kradnij” oznacza przecież „Nie zostań okradziony”.
Książka
o przerotnym tytule nawiązującym do przyjętej za zdrową i naturalną,
temperatury ciała, to w sumie 42 rady, wskazówki, jak żyć w zgodzie z nauką
Kościoła, z tym co Bóg nam przekazuje, a co za tym idzie jak żyć w zgodzie ze
światem, ale bez konformizmu. Szymon Hołownia bierze na tapet Credo, przykazania Kościelne, Dekalog,
błogosławieństwa i uczynki miłosierdzia. Na początku pomyślałam, że świetnie, o
Credo czytałam książkę w której każde
zdanie z Wyznania wiary zostało rozłożone na czynniki pierwsze, tu jest w
skromniejszej formie, ale tutaj do Wyznania wiary się nie kończy. Autorw pewnym
momencie tłumaczy nam że te zasady dzielą się na takie które pomagają nam nie
wpaść ani w otyłość, ani w anoreksję, ale jednocześnie Bóg daje nam takie rady,
które pomogą być fit. Wspierając się na
słowach papieża Franciszka, głosząc kontrowersyjne hasła Szymon Hołownia jako
nie-ksiądz próbuje nam wytłumaczyć, jak żyć w zgodzie z Bogiem i co Bóg miał na
myśli dając nam tyle nakazów. I zakazów.
Nie
jest to książką doskonała, można w wielu punktach wytknąć autorowi, że robi coś
co mnie drażni u Remigiusza Mroza, czyli w piękne słowa, okrągłe zdania ładuje
treść, która nie do końca jest logiczna. Przykład. Jesteśmy przy nakazie chodzenia na Mszę w
niedziele i święta. Autor pochyla się tu nad tematem nakazu. Czy można nakazywać,
coś takiego. Że to jak z obiadem u cioci, że jak przestaniemy chodzić, to
osłabną więzi. No i czy lepiej dobrowolnie a głęboko, czy z przymusu i płytko.
No i tu autor dowodzi, że to nie jest albo, albo. Że można często, ale bez
przymusu. Oczywiście, że można, ale Hołownia nie odnosi się do tego co nas
dręczy. Oczywiście w dalszych częściach książki mamy teksty pokazujące nam
niezwykłość Eucharystii, pokazujące, że ta Msza to nie jest przemęczenie się
przez kilkadziesiąt minut, to coś więcej, jednak żeby to odkryć potrzeba
jakiejś iskry.
Czy
ta książka może być taką iskrą? Sądzę że tak, ja lubię jak Hołownia pisze czy
mówi o Bogu, nie skupia się na starotestamentowej wizji Boga-Mściciela,
pokazuje bardziej Boga który człowieka kocha, ja się w pełni z tym utożsamiam i
nie lubię budowania religii, czy też relacji na strachu, na takim emocjonalnym
szantażu rób to i to, bo spłoniesz w
piekle aż do dziesiątego pokolenia. Nie zrozumcie mnie źle Hołownia nie
robi z Boga dobrotliwego ziomeczka u którego wszystko bezkarnie ujdzie płazem. Szymon
Hołownia namawia do budowania relacji, do właściwego zrozumienia Biblii i
wszystkich nakazów. Pokazuje, że wszystko jest po coś.
Akurat
ja jestem wielką miłośniczką papieża Franciszka, chociaż spotkałam się z
wieloma opiniami, że to najgorsze co mogło spotkać Kościół, że porównajmy do
Benedykta XVI, to Franciszek wypacza wiarę i rujnuje Kościół. Tymczasem
Franciszek przypomina o miłosierdziu(dla mnie to temat bliski, bo wspomniany
już ulubiony biskup ma w zawołaniu cytat z pięknego kanonu o miłosierdziu i
uważam, że to ważna cnota)
Franciszek
nie jest popularny bo nie głosi konformistycznych haseł, każe przyjąć
uchodźców, dzielić się pieniędzy, ruga hierarchów. Jakby tak na to patrzeć,
Jezus też nie był popularny pośród hierarchów, przystawał z jawnogrzesznicami,
celnikami i Samarytanami.
Sądzę,
że rozdziały o tym jak rozumieć przykazania, wyznanie wiary, czy osiem
błogosławieństw każdy odbierze po swojemu, czy znajdziecie tam coś co otworzy
Wam oczy, wprawi w osłupienie, że wow nie
myślałam o tym w ten sposób., to już sprawa osobista. Dla mnie zresztą
kwestie związane z wiarą, jej przeżywaniem są niezwykle intymne i nie
rozumiałam tych dyskusji we wspólnotach o tym jak doświadczam tego, czy owego.
Iluminacją
mogą być teksty o uczynkach miłosierdzia. Hołownia nie każe nam wyprzedać
majątku i rozdać wszystkiego biednym/Kościołowi. Zmusza nas do refleksji.
Jesteśmy w 24%najzamożniejszych ludzi tej Ziemi, mamy bieżącą wodę, regularne
posiłki, to naprawdę dużo. Mamy jasno pokazane co powinniśmy robić. I nie ma
wymówki, że nie ma jak, że nie ma pomysłu. Ta książka da Wam pomysły, pokaże
Wam jak każdy może zrobić coś dobrego.
|
zdjęcie wykonała, niezrównana Dorotka Z |
Jak
dla mnie genialna książka będąca inspiracją do przemyślenia pewnych spraw. Nie
ma tu wielkiej teologii, zawiłych rozpraw z eschatologii. Ciekawe przemyślenia,
pewne sprawy ukazane z nowej perspektywy.
Wiary nie hoduje się na pewności, a na niepewności. Taka natura rerum[s. 48]
Coś Hołowni czytałam. Najbardziej utkwiła mi opowieść o Uchu Igielnym i końcu świata oraz UFO. A Papieża Franciszka cenię, ale nasz proboszcz ostatnio w kościele rzekł, że 'papież może i głosi, żeby sakramenty za darrmo, ale on ma wydatki na paliwo'. W każdym razie mam taką książkę o papieżu Franciszku. Jego wywiad-rzekę. Ciekawe jest to, że napisano ją zanim został papieżem. Polecam.
OdpowiedzUsuńO Hołowni dużo słyszałem, słuchałem go w telewizji, ale nie czytałem....
OdpowiedzUsuń