Strony

wtorek, 7 kwietnia 2020

"Pieśń Dawida" - Amy Harmon [pierwsze koty za płoty]


Pomimo niezbyt porywającej książki Prawo Mojżesza postanowiłam szybko rozprawić się również z Pieśnią Dawida chciałam mieć tę serię z głowy. Mój niezawodny polecacz mówił, że nie doczytała tego do końca, co naprawdę napawało mnie jak najgorszymi przeczuciami. O pozostałych książkach Harmon słyszałam już tylko pozytywne recenzje, więc uznałam, że te pierwsze koty bodaj jak najszybciej za płoty i zobaczymy. Dobra, muszę się przyznać, że miałam nadzieję, że po prostu książka mi się spodoba. Acha, polecam czytać te książki we właściwej kolejności, zaczynając od Dawida zaspolerujecie sobie Mojżesza.



Czasem najważniejsze walki to te, których nie spodziewamy się wygrać.
Dawid walczył od dzieciństwa. Jeździł po świecie, imprezował, wydawał pieniądze, ale to walka stała się sensem jego życia. Kształtowała go. Dawid, zwany Tagiem, stał się impulsywnym i prowokacyjnym młodzieńcem. Nie stronił od alkoholu. Kiedy zaginęła jego starsza siostra, w poczuciu winy targnął się na własne życie. Kilkakrotnie. Dopiero spotkanie z Mojżeszem umożliwiło mu uporządkowanie własnego wnętrza, choć okoliczności narodzin tej przedziwnej przyjaźni były niecodzienne. W życiu Taga pojawiła się także niewidoma Millie. Od razu wiedział, że to ktoś zupełnie wyjątkowy, o kogo warto walczyć. Millie stała się dziewczyną życia Dawida i kochała go całym sercem. Dzięki niej czuł się bezpieczny i akceptowany. I nagle zniknął bez śladu. Sprzedał mieszkanie, zabrał samochód i wyjechał bez słowa pożegnania, nie zostawiając choćby wskazówki, dokąd i dlaczego odchodzi.
Książka nawiązuje do bestsellerowej powieści Amy Harmon "Prawo Mojżesza". To napisana w niezwykle sugestywny sposób historia o miłości i przyjaźni, o upadkach i podnoszeniu się z kolan, o porażce i zwycięstwach. To emocjonalna opowieść o poszukiwaniach, tęsknocie i rozpaczliwych próbach znalezienia odpowiedzi na najtrudniejsze pytania – o sens życia, miłości i przyjaźni.
Dla Millie Dawid był jak piosenka...

Dawid to przyjaciel Mojżesza z poprzedniej książki. Poznaliśmy ich obu w Prawie Mojżesza, chociaż Dawid występował raczej pod pseudonimem. Tutaj skupiamy się na nim, prowadzi klub z tańcem erotycznym, uprawia sporty walki, wydaje się, że swój mroczny okres ma za sobą. Pewnego dnia w jego barze zaczyna pracować Millie, niewidoma dziewczyna z sąsiedztwa. Dawid odprowadza ją po pracy do domu i tak zaczynają się przyjaźnić. Poznają się, dużo rozmawiają. Z tego zauroczenia rodzi się coraz głębsze uczucie. To dla nich coś nowego. Aż pewnego dnia Dawid znika, zostawia pudło kaset by niewidoma Millie mogła wysłuchać jego historii. Co się stało. Dlaczego pomimo takiego uczucia chłopak nagle ją zostawił?

Nie dziwię się nikomu kto nie dokończył tej książki. Szczerze obie części z tej serii są okropnie słabe, mało przemyślane. Wprawdzie Dawid da się lubić, ale jego wybory są głupie i chociaż stosowane stosunkowo często w romansach to mnie niezmiennie irytują.  Dla mnie to naciągane, jakby autorka nie miała pomysłu na fabułę. Długo byłam przekonana, że ta cześć będzie lepsza, ale koniec bardzo mnie rozczarował, tym bardziej był to gorzki zawód, że wiem iż autorka naprawdę potrafi pisać, umie opisywać uczucia i tworzyć bohaterów, którzy fascynują, których lubimy i utożsamiamy się z ich rozterkami. No nic, debiuty za mną, pora na fantastykę w wydaniu Harmon!

1 komentarz:

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.