Przyjęło się, że najwięcej nowości wychodzi w miesiącach jesiennych i zimowych, ma to jakieś uzasadnienie, mamy więcej czasu na siedzenie w domu, aktywność na zewnątrz praktycznie zamiera, bo jednak mniej osób jeździ na nartach, niż na rowerze. Gdy nadchodzi jesień robimy zapasy czytelnicze, ja intensywnie obkładam się książkami, Zakłamane życie dorosłych, które znajdziecie w księgarni Tania Książka to książka, która obiecywała ciekawą fabułę i przede wszystkim ambitną rozrywkę, czyli coś czego szukałam. Książka nadaje się na jesień, kiedy chętniej sięgamy po refleksyjne teksty.
Śliczna buzia dziewczynki o imieniu Giovanna uległa przemianie i zaczęła przypominać szpetną twarz złośliwej kobiety. Ale czy naprawdę? A jeśli tak, to w jakim lustrze trzeba się przejrzeć, żeby odnaleźć samą siebie i siebie ocalić? Poszukiwania nowego oblicza, które zastąpi szczęśliwą dziecięcą buzię, toczą się między dwoma spokrewnionymi biegunami Neapolu, które żywią wobec siebie strach i nienawiść: miastem ze wzgórz, które przybrało maskę wytworności, i tym z dołu, kryjącym się za trywialnością i krzykliwością. Giovanna balansuje między jednym i drugim, upada i się podnosi, zdezorientowana, bo tak na dole, jak i na górze nie znajduje ani odpowiedzi, ani ratunku
Giovanna wiedzie normalne nieco nudnawe życie z rodzicami w Neapolu. Wkracza powoli w okres dojrzewania, gdy przypadkiem słyszy jak ojciec mówi do matki, że Giovanna przypomina mu jego siostrę Vittorię. Dla dziewczyny to szok, bo tajemnicza siostra jest wielką zagadką, rodzice nie utrzymują z krewnymi żadnych relacji, ale gdy dziewczyna słyszy, że przypomina Vittorię, zaczyna drążyć. Rodzice się uginają i dochodzi do spotkania, które pchnie życie Giovanny na inny tor, tylko czy na pewno lepszy? Czy prawdę warto znać, czy relacja z rodziną jest jedyną szansą na osiągnięcie harmonii? I co jest tutaj prawdą?
Ta książka wpada w oko bo tytuł przykuwa uwagę, przyciąga też ta spójna okładka, taka na zimne dni. Jednak wiadomo, że takie wizualne bodźce mogą zachęcić do kupna, jednak decydować powinna treść. Oczywiście kojarzyłam Elenę Ferrante, chociaż nie jestem tak zagorzałą fanką, żeby kupować każdą powieść, ale jak mam okazję to chętnie sięgam, dla tej złożoności wątków, dla tego melancholijnego, przepełnionego refleksją stylu. Ona pisze niespiesznie, że człowiek płynie przez książkę jak na wycieczkowcu. Może nie znajdziecie tu gnającej na łeb na szyję dynamicznej akcji, jakichś fajerwerków, ale solidną prozę skłaniająca do stawiania pytań i refleksji. Ja jestem na tak!
Czasem też lubię sięgnąć po książkę tego typu. Zaczytać się w niej i oddać tym emocją oraz zawartym w nich przesłaniach.
OdpowiedzUsuń