Od kiedy na wiosnę pojawił się w firmie grafik urlopów, mój plan był prosty. Kierunek przemyśl, wsiadam w pociąg i witaj Lwowie, zaliczę zmianę podwozia, znów zobaczę miasto zawsze wierne. No odliczałam dni. A może jeszcze uda się zobaczyć Kijów tudzież Odessę. Niestety w czerwcu dalej nie kursował pociąg na wschód, koniec lipca powoli rozwiewał złudzenia, a gdy przeczytałam, że do września nie ma szans na powrót tego środka transportu a ja jednak chociaż ostatnio zdobywam odważnie drogi i pełną piersią wdycham benzynę nie czuję się pewna, by nie tylko opuścić autem strefę Shengen, ale również zmierzyć się z legendarnymi jak długopis prezydenta drogami Wschodu. Tak więc plan urlopowy posypał się jak Drugi Plan Pięcioletni. Od czego są jednak książki. W ubiegłym roku kupiłam pakiet książek Tamten Lwów, kultowa publikacja, pisana przez Witolda Szolginię, piewcę Lwowa przedwojennego. Sprzątając przed urlopem zaczęłam tom pierwszy.
Szersze spojrzenie na Lwów – opis najważniejszych jego składników – panoram, placów, parków, ogrodów, struktury wodnej, świątyń, gmachów publicznych czy pomników. Jest to niejako wstęp do całego cyklu. Zachęta do głębszego poznania Miasta spod Wysokiego Zamku.
Tamten Lwów. Oblicze miasta jest lekturą krótką. Już kiedyś zaczęłam tę książkę, ale z nieznanych mi powodów coś mi lekturę przerwało, tkwiła w połowie zakładka i lwowska pocztówka. Pocztówka z widokiem panoramy Lwowa. Autor jest lwowiakiem z urodzenia i z serca. Zmuszony do wyjazdu w 1946 roku jako dwudziestotrzylatek pozostał wierny swemu rodzinnemu miastu. Opowiadał o nim w radio i w końcu spisał swoje wspomnienia. Tworzy zbiór wspomnień, dołącza opowiadania innych lwowiaków i zabiera nas do krainy swojego dzieciństwa.
Niniejszy pierwszy tom poświęcony jest głównie lwowskiej zieleni, parkom, skwerom, zielonym plamom, które widoczne są z Kopca Unii Lubelskiej, z Wysokiego Zamku. Autor opisuje je różnie, raz sięga do historii, jak powstały te miejsca, a innymi razy skupia się tylko na wspomnieniach. Taka jest ta książka, mniej metodyczna, bardziej żywiołowa, jak gawęda ukochanego dziadka. Wyłapałem w niej jednak błąd i to poważny, gdy wspomina się cesarza Franciszka Józefa I autor pisze o jego synu, Karolu!! No błagam, ktoś tu zaspał! Ja bardzo nie lubię takich rażących błędów, bo każą mi wątpić w prawdziwość pozostałych informacji.
Cienka jest to książka, ale fotografie przenoszą nas do Lwowa, a ta miłość do miasta na każdej stronie zawarta daje niepowtarzalny klimat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.