Lato nie kojarzy się z książkami historycznymi, raczej czas drinków, upalnych dni i niewymagających lektur czytanych na plaży, a jednak mnie pośród nowości Księgarni Tania Książka, wpadła w oko książka z definicji trudna. Demony śmierci. Zbrodniarze z Gross-Rosen. O ile o Auschwitz słyszał każdy Polak, ale o Gross-Rosen wie mało kto, do tego stopnia, że o tym iż brat mojej babci był nie tylko w Auschwitz, ale i w Gross-Rosen dowiedziałam się z książki. Od tego czasu szukam książek o tym obozie, ale dopiero teraz odważyłam się jakąś przeczytać. Bardzo mocna lektura
– Auschwitz? W Auschwitz w porównaniu z tym, co działo się w Gross-Rosen, było jak... w sanatorium – opowiada były więzień „kamiennego piekła”.Lekarze z SS zabijający zastrzykami z benzyny i fenolu. Polowanie obozowych strażników na więźniów ze złotymi koronami zębowymi. Mordercza praca w kamieniołomach. Przeraźliwy głód i epidemie chorób zakaźnych. To wszystko dziesiątkowało zesłanych do KL Gross-Rosen, jednego z najcięższych obozów III Rzeszy.Tutejszymi kapo i blokowymi zostawali przede wszystkim niemieccy recydywiści: gwałciciele, złodzieje i mordercy. To oni wraz ze zwyrodnialcami z SS znęcali się nad uwięzionymi.Tomasz Bonek, reporter, dokumentalista i autor reportaży historycznych, dociera do zeznań więźniów niemal już zapomnianego kacetu założonego pod dolnośląską Rogoźnicą. Każdy z kolejnych analizowanych dokumentów jest bardziej przerażający. Wszystkie układają się w przejmującą opowieść o demonach śmierci – oprawcach z KL Gross-Rosen.
Tomasz
Bonek kontynuuje swoją misję pamięci i chce pisać o mniej znanych aspektach
niemieckiej machiny śmierci. W końcu jak możemy mówić, że wiemy co się stało,
skoro większość osób ma problemy z wskazaniem na mapie obozu Gross-Rosen, a to
było straszne miejsce, więźniowie głośno mówili, że przy Gross-Rosen Auschwitz
to było sanatorium. Sam fakt, że rdzeniem tego obozu był kamieniołom mówi dużo.
Wydobywanie granitu wymaga konkretnych umiejętności i wiedzy, którą zdobywa się
długo, a później jest ona dobrze opłacana, tymczasem tutaj do wydobywania
kamienia zagoniono wszystkich, co kończyło się tragicznie, odłamki kamienia dostawały
się więźniom do oczu, uszkadzały stopy, a niektórzy po prostu spadali z półek
skalnych. A przecież to nie praca siała
największy postrach, załogę obozu zasilały bestie pierwszej kategorii,
prywatnie oddani ojcowie, kochający mężowie, którzy bez mrugnięcia okiem
okradali paczki do więźniów, strzelali im w głowy, czy bili do śmierci. Niesamowicie
mocna książka o ludzkim okrucieństwie.
Ważna
książka dla tych, którzy szukają odpowiedzi na pytanie, skąd w człowieku bierze
się bestia. Nie, że znajdziecie w niej odpowiedź, chyba to pytanie na zawsze
będzie retorycznym, ale dokłada cegiełkę, jak każda książka o załogach obozach
koncentracyjnych. Mamy zarys kilku pracowników obozu, sporo wspomnień o nich,
ba w końcu książka zaczyna się w dni powojennego procesu jednego z nich, który
budzi ogromne emocje, a Wrocław prawie domaga się linczu. Troszkę brakło mi tej
warstwy procesowej, bo rozumiem, że autor szczyci się, że dotarł do zeznań
świadków, nieznanych dokumentów, ale postępowanie w tych sprawach zawsze było
emocjonujące. Chyba, że sprawy sądowe załogi były w poprzedniej książce.
Momentami
ta książka jest chaotyczna, autor zaczyna konkretny wątek, po czym szybko zmienia
temat, jakby coś go rozproszyło, ale nie mogę odmówić tego, że wprowadza bardzo
kompleksowo w temat, od powstania obozu do wyzwolenia.
Dla
tych co interesują się tematyką obozową absolutnie obowiązkowa książka, powiem
Wam, że poruszyła wiele książek o
których nie słyszałam… Drastyczna!
Książka w dobrej cenie do kupienia w księgarni Tania Książka
Brzmi ciekawie, a jednak zapowiada się wstrząsająco.
OdpowiedzUsuń