Trzecia książka wylosowana w stosikowym losowaniu to reportaż W rodzinie ojca mego, jest to książka o środowisku Radia Maryja. Ta rozgłośnia, gdy byłam dzieckiem kojarzyła mi się z babcią i z jej siostrą, które słuchały w południe modlitw. Później rozgłośnia ta stała się dla mnie synonimem dewocji, ale raczej nie groźnej. Długo nie rozumiałam całego zamieszania wokół radia, później telewizji. W naiwności swojej uważałam, że to medium dla osób, które nie mogą pójść do kościoła, ale nie mogą. Dopiero wraz z upływem czasu zobaczyłam konkretny przekaz z którym komuś może być mniej, lub bardziej po drodze. Duże zaangażowanie polityków konkretnej frakcji, dyrektor radia ocierający się niemalże o status guru. Książka pisana przed wygranymi przez PiS wyborami, więc będzie sporo historii o których już zdążyliśmy zapomnieć.
W rodzinie ojca mego to zbiór reportaży o zwartych szeregach środowisk kościelnych, które same nazywają siebie Rodziną Radia Maryja. Autor, były dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, próbuje zmierzyć się z fenomenem toruńskiego imperium medialnego skupiającego kilkanaście milionów zaangażowanych katolików. Wójcik oddaje głos wiernym, kapłanom i kościelnym prominentom, cytuje audycje radiowe i listy pasterskie, jeździ na msze odprawiane przez księdza Piotra Natanka i pikietuje pod Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, a nawet zapisuje się na studia na uczelni ojca Rydzyka. Dzięki temu, że nie boi się pytać ani słuchać, jego książka, pisana od wewnątrz, napędzana ciekawością i chęcią przeniknięcia do źródeł wspólnotowości, staje się bezprecedensowym portretem jednego z obliczy polskiego Kościoła.Reportaże Wójcika fascynują, ale nie dają łatwych odpowiedzi na pytania, czy możliwa jest wspólna płaszczyzna dialogu i jaka jest przyszłość naszego katolicyzmu.
Zamiast wstępu mamy
historię krawcowej, która szyła ubrania w teatrach i do znanych filmowych
produkcji, po przejściu na emeryturę słucha Radia Maryja, uważa to medium za
jedyne polskie i prawdziwe media. Poznamy księdza redemptorystę, który znał Rydzyka
i opowiada o kulisach świata redemptorystów o sporze o miejsce w multipleksie o
tym skąd wziął się Rydzyk, jak zaistniał i czy faktycznie Jan Paweł II był
takim fanem Radia Maryja i Ojca Dyrektora. Ta książka to opowieść o różnych
ludziach, których łączy wielkie oddanie do rozgłośni z Torunia. Autor testuje
też szkołę Ojca Rydzyka. Gdybym była fanką Radia to napisałabym, że autor ma swoją
tezę, chce pokazać hipokryzję dyrektora, naiwność słuchaczy ich obłudę. Chociaż
mamy rozmowę z Krystyną Pawłowicz, czy z pracownikiem KRRiT, ale brakuje
świeżego spojrzenia i próby zdiagnozowania, dlaczego ktoś wszedł w tę narrację.
Nie mówię oczywiście o pracownikach radia, o osobach zaangażowanych w te media.
Znam ludzi wpatrzonych w Radio Maryja, którzy powtarzają ślepo to co usłyszą na
antenie, nie uwierzycie ale moja znajoma opowiedziała, że jej mama zrobiła
jakieś danie z dyni dopiero gdy Radio Maryja podało przepis, niejako
legalizując to warzywo. W tej książce mamy osoby, które fanatycznie bronią
Radia, mniej jest wiary, więcej polityki. Brakło mi rozbioru na czynniki
pierwsze, dlaczego ktoś zaczął słuchać tej rozgłośni, co sprawiło, że wyłączył
krytycyzm?
Ciekawa jest ta książka,
nie nudziłam się, ale mam lekki niedosyt. Chciałam czegoś więcej, na pewno
wartością dodaną jest wspomnienie tych wydarzeń, które już mogły ulecieć z
pamięci bo minęła dekada.
Your blog has become my go-to for reliable information. Explore our dedicated blog for Aviator game enthusiasts.
OdpowiedzUsuń