Strony

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

"Not in love" - Ali Hazelwood [autorka uzależnia]


 O premierze nowej książki Ali Hazelwood dowiedziałam się przypadkiem, ale jestem fanką i nałogowo czytam wszystko(nie mam tylko zbioru opowiadań, bo nie przepadam za krótkimi formami), zamówiłam i obiecałam sobie, że w pierwszej wolnej chwili przeczytam. Sprawdziłam recenzje, i Not in love nie była jakoś wychwalana, co nieco mnie zmartwiło, ale uznałam, że skoro już mam to mogę sama sprawdzić. Zaczęłam czytać popołudniem, no i poszłam spać koło drugiej w nocy, bo musiałam skończyć. Poniedziałkowe niewyspanie sponsorowało wydawnictwo Muza.

 




Można powiedzieć, że dr Rue Siebert osiągnęła sukces: jej kariera się rozwija, osiągnęła stabilność finansową, za którą tęskniła jako dziecko, i ma przyjaciół, na których może liczyć. Jest inżynierem biotechnologii w Kline. To nowoczesna firma tworząca nanotechnologie dla branży spożywczej. Jej życie jest stabilne, uporządkowane i całkiem przyjemne. Do czasu próby wrogiego przejęcia przez fundusz kapitałowy, na czele którego stoi wkurzająco atrakcyjny gość.

Eli Killgore i jego partnerzy biznesowi chcą mieć w swoim portfelu Kline i kropka. Eli ma swoje powody. I jest facetem, który zawsze dostaje to, czego chce. Z jednym wyjątkiem: Rue. Kobiety, o której bez przerwy myśli. Tylko zdaje się, że nie powinien wdawać się w romans, kiedy jego firma próbuję przejąć jej firmę.

Gdzie zagra o wszystko: w miłości, czy w biznesie?

Rue umawia się na szybki numerek w jednej z aplikacji z facetem, którego nie wybrała według zwykłych kryteriów. Nie wie w sumie dlaczego wybrała jego, ale z szybkiego numerku nic nie wychodzi, bo chociaż facet jest nader wyględny, to pojawia się agresywny typ, który sprawia, że nastrój znika. Tajemniczy nieznajomy – Eli umie się jednak zachować i zachowuje się bardzo rycersko. Tego pierwszego wieczoru, który zgodnie z zasadami Rue jest ostatni, zwierzają się sobie z historii których nikomu nie mówili, historii wstydliwych, ale nie oceniają się, czują, że mogą sobie powiedzieć wszystko, bo nigdy się nie spotkają. Jednak okazuje się, że firma przyjaciółki Rue, dzięki której dziewczyna wyszła z nędzy ma problemy finansowe, dług zostaje przejęty przez fundusz kapitałowy i następnego dnia dochodzi do spotkania z właścicielami. Jednym z nich okazuje się być Eli, mężczyzna którego miała nigdy nie spotkać, który zrobił na niej wprost oszałamiające wrażenie, jest tym, który chce odebrać firmę jej przyjaciółce. Nawet gdyby Rue nie miała zasady, że nie spotyka się z kimś więcej niż raz, to teraz Eli jest wrogiem. Będzie emocjonująco, będzie sporo pikantnych fragmentów, nie da się być obojętnym wobec tej powieści.

 

Zarówno Rue jak i Eli są osobami, które z pozoru są opanowane, doskonale ułożone. Oboje lubią seks, ale nie łączą go z uczuciami, a jednak pod powierzchnią kryją się zranienia. Oboje mają rany różnego kalibru, może Eli jest mniej połamany, dlatego to on szybciej dostrzega prawdę o tym co czuje do Rue, to on jest bardziej zaangażowany. Historię Rue poznajemy stopniowo, ale od początku wiadomo, że dużo przeszła. Dzięki tym wyznaniom, którymi się wymieniają z Eli możemy ich poznać lepiej, aż do ostatniego wspomnienia.

To prawda, ta książka jest inna niż poprzednie książki Hazelwood, jest w niej mniej nauki, nie ma uczelni, owszem jest praca naukowa, ale to jest tylko tłem, chociaż w pewnym momencie praca Rue zaczyna odgrywać bardzo ważną rolę i staje się kluczowa dla fabuły, ale w odróżnieniu do innych powieści autorki, nie mamy zmagań z pisaniem doktoratu, nie mamy romansu wśród katedr, ale nie żałuję, dawno się nie zaczytałam aż do zarwania nocy. Ja bardzo polecam, chociaż uczciwie ostrzegam, że zdania co do tej książki są podzielone, musicie sami wyrobić sobie zdanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.