Strony

niedziela, 17 października 2010

"Norymberga. Ostatnia bitwa" - David Irving


"Norymberga" - dzieło kontrowersyjnego angielskiego historyka Davida Irvinga - opisuje przebieg najgłośniejszego procesu w XX wieku: rozpoczętej w listopadzie 1945 roku i trwającej blisko rok rozprawie, która zakończyła II wojnę światową. Na ławie oskarżonych zasiedli przywódcy faszystowskich Niemiec i Włoch. W imieniu Stanów Zjednoczonych oskarżał prokurator Robert H. Jackson mianowany osobiście przez prezydenta Harry'ego Trumana. Na podstawie wielu niepublikowanych dokumentów, m.in. pamiętników i zapisków sędziów, adwokatów oraz zbrodniarzy wojennych, Irving dowodzi, że wynik procesu był ustalony z góry, a większość zarzutów, jakie postawiono oskarżonym, z równą łatwością dałoby się wytoczyć przeciwko przywódcom głównych państw alianckich. W imię zwycięstwa nad Adolfem Hitlerem dziesiątkowano, deportowano i zniewalano ludność cywilną, wypowiadano wojny, okupowano kraje neutralne i brutalnie łamano międzynarodowe konwencje... Publikacja "Norymbergii" sprowokowała gorące dyskusje i polemiki w mediach oraz środowisku europejskich i amerykańskich historyków.

Ta książka jest przykładem, że wszystko ma swój czas. Kupiłam ją pięć lat temu we wrocławskiej Taniej książce w jednej z ulic prowadzących od Rynku w stronę, przystanku i Heliosa. Zanim ją kupiłam długo macałam, wahałam się i rozważałam, wreszcie kupiłam, przywiozłam do domu i odłożyłam na półkę…
Kilka razy miałam ochotę wziąć i przeczytać, zawsze jednak coś stawało na drodze. Jednak moja pasja, moje zainteresowania dały o sobie znać. Proces w Norymberdze to klamra spinająca siedzącego we mnie prawnika z historykiem siedzącym nieco głębiej.
I zaczęła się walka: legalisty i historyka.
Bo powiem Wam, ze nie dziwię się, że jest to książka kontrowersyjna. Kłamstwo oświęcimskie jest w Polsce, ale nie tylko karalne. Teraz w dobie rozbuchanej demokracji, wolności słowa, a co dopiero lat temu 10 i wcześniej. Wolność słowa jak i każda wolność nie jest wolnością absolutną, zaś autor, nie wiem, ciężko mi oceniać czy z przekory, czy z przekonań, ma inne zdanie na temat „kwestii żydowskiej” w czasie drugiej wojny światowej. I wewnętrzny historyk krzyczał czytając niektóre rozdziały, krzywił się i zgrzytał zębami, każąc mi przestać czytać zdania które na pierwszy rzut oka były naciągane.
Niemniej jednak czytając dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, wiele informacji podzieliłam na pół i odjęłam jeszcze nieco. Natomiast przechodziłam, również katusze, pokusy zmiany tematu pracy magisterskiej, aby zająć się procesem w Norymberdze w świetle prawa międzynarodowego, stwierdziłam jednak że zwrot „to była farsa” to troszkę za mało na naukowe dzieło.
Książka napisana w ciekawy sposób, zwłaszcza Polaka pewne rzeczy będą razić, kłuć, ale wydaje mi się, że dla kogoś kto jest zainteresowany tematyką procesu w Norymberdze, tą ostatnią bitwą drugiej wojny światowej, to jest pozycja obowiązkowa

4 komentarze:

  1. Oj muszę mojemu facetowi polecić :) on lubi takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś; na razie nie mam ochoty i czasu:0

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisać coś tak, aby nic nie napisać. Taka jest jest Twoja "recenzja" książki.
    Dzięki wielkie, więcej nie chcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację to jest beznadziejna "recenzja". jak większość z początkowego okresu tego bloga, muszę przysiąść i je popoprawiać.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.