Strony

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

"Maciejka" - Natalia Rogińska


Karolina ma trzydzieści siedem lat i tyle samo przygodnych znajomości na koncie. Mimo gorącej chęci stworzenia trwałego związku i założenia rodziny, wciąż nie może spotkać tego jedynego. Być może, przeszkodą jest Maciej - jej ideał, pierwsza wielka miłość z czasów studenckich, promotor pracy magisterskiej a obecnie Minister Zdrowia, który wyjątkowo wysoko postawił poprzeczkę kolejnym mężczyznom.

Gdy patrzę w lustro, od kilkunastu lat niezmiennie widzę dwudziestolatkę, z którą czas obchodzi się nadzwyczaj łaskawie, za to los niezwykle okrutnie. Co z tego, że nie mam zmarszczek ani siwych włosów, skoro prawdziwa miłość omija mnie wielkim łukiem albo szybko okazuje się nieprawdziwa? Skoro z moich młodzieńczych marzeń nie udało mi się zrealizować żadnego? Skoro, w pewnym sensie, czas się dla mnie zatrzymał, ale niekoniecznie w tym momencie, w którym bym sobie tego życzyła.

Szalony pacjent, spełniona rodzinnie i zawodowo przyjaciółka z dzieciństwa, dopiero wchodząca w życie chrześnica-studentka, wirtualny świat internetowych społeczności i całkiem realne skomplikowane doświadczenia koleżanek z pracy, kochający naiwną miłością rodzice – to bagaż doświadczeń zdolny odmienić niejedno życie.

Czy w życiu niebrzydkiej, niegłupiej, niebanalnej Karoliny znajdzie się jeszcze czas na prawdziwe uczucia? Czy najlepsza szafa w mieście, dyskoteki, imprezy i przygodni kochankowie to rzeczy zdolne zapełnić pustkę? Jak przestać myśleć o toksycznej miłości sprzed lat, jak nie zasypiać samotnie z brukowcem na twarzy, jak nie zgorzknieć w kołowrocie pielęgniarskich dyżurów?

Miłosny zawód boli jak zawał. W dodatku dotyczy tego samego organu – serca. Rehabilitacja trwa w nieskończoność i, niestety, czasem, jeśli uszkodzenia są zbyt rozległe, życie już nigdy nie wraca do normy. Nic nie jest już takie samo. Jest się wtedy inwalidą.

Pewnego dnia Karolina staje w obliczu potencjalnej rewolucji w swoim życiu. Musi podjąć trudną decyzję. Czy wystarczy jej odwagi, by spróbować?


Tytuł kojarzył mi się z oblędnie pachnącym kwiatkiem...

Czytałam kilka opinii pozytywnych o tej książce. Opis także mnie zaintrygowała.
Książka opowiada historię, nie to dosyć na wyrost… narratorem jest Karolina pielęgniarka przed czterdziestką, która chciała być lekarzem, ale nie wyszło, nie jest bogata, ale za to atrakcyjna i zakochana miłością infantylnej nastolatki w swoim byłym promotorze, obecnie miłościwie panującym Ministrze Zdrowia. Kocha się w nim jak nastolatka, zbiera wycinki z brukowców i czyta tysiące razy. Bohaterka zalicza romanse liczne i nazywa je (nie)szcześliwymi numerkami.
Ogólnie spodziewałam się czegoś wiecej, nie płytkiego czytadła w tym stylu, chciałam głębi, na pewno nie tego co dostałam. Kobieta przed czterdziestką całe dorosłe życie płacze i wzdycha za facetem z którym kiedyś wiązała jakieś tam plany a pan okazał się być z zoną i dzieciami.
Bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii za grosz nawet. Ba! Irytowała mnie li i jedynie. No i mieszkam blisko okolic z których pochodzi bohaterka. Nowa Dęba to nie ostatnia dziura a Majdan królewski to nie metropolia(mają tam nawet przyjemny stadion na którym wygraliśmy jakieś mecze). I lokalny patriotyzm burzy się we mnie na wrzucanie wsi do jednego wora, na umacnianiu stereotypów, ze wieś=zadupie a naród tam ciemny jak noc listopadowa, że kobieta na wsi ma tylko być maszynką do rodzenia dzieci. Tak między innymi za to nie lubię bohaterki.
Książka w sumie jest o niczym, naprawdę, rozmowy o niczym, opisy niczego bardzo się rozczarowałam. W sumie dawno AŻ tak się nie rozczarowałam.
Odwiodło mnie to od szukania innych powieści autorki. Język przeciętny, akcji zero... eee nudą wiało.

Ale tu plus, ksiązka wyłączyła mi myślenie i pozwoliła usnąć z jasnym umysłem. A to w I dzień Świąt rzecz bardzo pożądana.
Jako rzekłam mnie nie zachwyciła, może dlatego, że za dużo oczekiwałam? Ale wiem, ze wielu osobom się podobało. Może miałam gorszy dzień, aczkolwiek….

Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka

5 komentarzy:

  1. Faktycznie większość opinii pozytywnych ta książka zebrała, ale myślę że jak będzie okazja to przeczytam z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez juz jestem po lekturze ,,Maciejki'' i przyznam szczerze dawno nie śmiałam sie przez cały okres czytania, po prostu taki styl że rozbraja w pozytywnym znaczeniu..

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja myślę, że książka może nie być dla mnie. Czytając już notę z okładki czułam, że bohaterka może mnie irytować, a Ty mnie w tym tylko poparłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, do tej pory spotkałam się z samymi pozytywnymi recenzjami tej książki. Ale dobrze, że przeczytałam też Twoją, bo teraz wiem, żeby aż tak entuzjastycznie się na tę książkę nie nastawiać. Tak czy inaczej, kiedyś ją przeczytam, bo jestem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.