Strony

sobota, 28 lipca 2012

"Jeszcze jeden dzień" - Fabio Volo

Trzydziestoletni Giacomo wiedzie rozrywkowe życie pełne krótkich romansów. Nie umie pokochać, a może boi się odrzucenia. Codziennie rano widuje w tramwaju dziewczynę lecz nie ma odwagi odezwać się do niej. Zaczyna wyczekiwać tych krótkich spotkań i ukradkowych spojrzeń, które stają się dla niego najważniejszym momentem dnia. Budzą się w nim uczucia, których się u siebie nie spodziewał. To Micheli, dziewczyna z tramwaju robi pierwszy krok proponując kawę. Okazuje się, że i dla niej te wspólne podróże są ważne. Niestety, zaproszenie na kawę jest jednocześnie pożegnaniem, ponieważ dziewczyna wyjeżdża do Nowego Jorku... Czy Giacomo zapomni o niej i pokona tęsknotę, czy odważy się i ruszy do Nowego Jorku na poszukiwanie swej miłości?

 Nie oceniaj książki po okładce… niby oczywiste, ale jednak czasami same skojarzenia i oceny się nasuwają. Znowu popełniłam ten błąd, ale tym razem, dla odmiany dobrze na tym wyszłam.

Autor jest(wg. Inskrypcji na okładce) ulubieńcem włoskich trzydziestolatków, co utwierdziło mnie w przekonaniu, ze faktycznie jestem już starą panną i zgryźliwą babą której niedługo bliżej będzie do trzydziestki, niż do dwudziestki. Bo książka mi się spodobała…

Nie dajcie się zwieść okładce, sugeruje ona kolejny prosty romans, bez głębszych przemyśleń, a tymczasem książka zawiera głębszy przekaz. Co ciekawe pisana jest z męskiej perspektywy, stosunkowo rzadko się to zdarza, a jeśli już dostajemy opowieść z licznymi, wulgarnymi wstawkami, bo wiadomo facet to tylko o seksie myśli i niewiele więcej robi.

A tu – książka pisana przez faceta, o męskim sposobie postrzegania, napisana ze smakiem i wyczuciem… Posłuchajcie.

Giacomo, włoski mężczyzna po trzydziestce, skacze z kwiatka na kwiatek, nie może w żadnym związku zagrzać miejsca, każdy, prędzej czy później rozpada się. Być może spowodowane jest to trudnym dzieciństwem, odejściem ojca, toksyczną matką, chłopiec jedyne oparcie miał w babci, która teraz z powodu demencji często bierze wnuka za swojego ukochanego męża, jednym słowem powoli odchodzi na drugą stronę. Giacomo przyjaźni się z Silvią, kobietą z którą kiedyś był, ale nie „pykło” na szczęście nie uciekł z podwiniętym ogonem tylko zawalczył o znajomość z kobietą, która go rozumie, akceptuje i pomaga mu zrozumieć kobiecy sposób postrzegania świata. A to mu się niebawem bardzo przyda.-

Giacomo od jakiegoś czasu w tramwaju widuje kobietę która przykuwa jego uwagę, mężczyzna tylko ją obserwuje, z biegiem czasu te „spotkania” stają się jedynym jasnym punktem jego dnia. Kilkakrotnie ma zamiar nawiązać z nieznajomą jakiś werbalny kontakt, ale zawsze w ostatniej chwili się wycofuje, aż w końcu ona robi pierwszy krok… i kiedy czytelnik już, już ma nadzieję, ze stworzą fajną parę dowiadujemy się razem z bohaterem że Michela, bo tak ma na imię nieznajoma, wyjeżdża za ocean do pracy, a Giacomo zachowuje się jak typowy facet, zawala sprawę na całej linii, że według wszelkiego prawdopodobieństwa skończy się na tej kawie…

I tak oto opisałam Wam sam początek książki, później będzie tylko lepiej. Tak jak na początku napisałam spodziewałam się płycizny a dostałam ciekawą książkę pełną głębszych przemyśleń z bohaterami z którymi można bez problemu się utożsamiać.

Naprawdę nie spodziewałam się tak przejmującej opowieści o miłości, o sile uczucia, które zmienia przyzwyczajenia, o przeznaczeniu, bo jak inaczej nazwać to które połączyło Ciacoma i Michelę.
Ktoś nazwie taką opowiastkę bajką, być może ale nie jest to bajka mdląco-słodka, bo gdyby tak było nie przeżywałabym tak nerwowo końca książki.

Na takie upały, gdy żyć się odechciewa i nie ma czym oddychać to idealna książka, czyta się ją szybko i bardzo przyjemnie.

Fajna odskocznia od szarej codzienności i tego depresyjnego otoczenia w którym coraz częściej się zanurzam.




Wybaczcie moją obniżoną aktywność ostatnio, czytam Wasze blogi, ale mam komentowanie utrudnione, część klawiatury mi nie działa, recenzję piszę na stacjonarnym, który po podłączeniu do Internetu świruje, więc dojrzewam do jakiejś decyzji dotyczących dalszych losów mej lapkowej klawiatury…

8 komentarzy:

  1. Ja powiedziałam ostatnio 'pas' lekturom lekkim i zostawiam je na szare zimowe dni ;) zobaczymy, czy mnie jednak też nie dopadnie potrzeba oddechu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zwróciłabym na tę książkę uwagi, gdyby nie Twoja recenzja. Od razu pomyślałam, że to zwykłe czytadło i na dodatek romans. Jednak jeśli jest inaczej to już ustawiam się w kolejce do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi przypadkiem w lapy wpadla i ciesze sie z tego zbiegu okolicznosci bo latwo ja przegapic

      Usuń
  3. Lubię książki lekkie, które oprócz tego, że umilają czas, zawierają w sobie jakieś głębsze przemyślenia, więc będę się musiała zastanowić nad tą książką, choć początkowo byłam sceptycznie nastawiona. A swoją drogą, jeszcze nie czytałam chyba podobnej książki w wydaniu męskim. Chętnie sprawdzę jak Fabio Volo sobie poradził. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ksiazki tylko lekkie s dobre gdy potrzebujesz totalnego odprezenia a na codzien potrzebne jest cos wiecej.

      Usuń
  4. po książkę być może sięgnę w niedalekiej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uf, a już myślałam, że po niej pojedziesz i się przestraszyłam, bo mam co do niej oczekiwania, właśnie tej niezobowiązującej lekkości, ale na poziomie ;) Odetchnęłam z ulgą po przeczytaniu recenzji, nie mam się co bać, że wlecę do dziury z płytkim romansem;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.