Strony

czwartek, 2 sierpnia 2012

"Dziennik norymberski" - Gustave Mark Gilbert

Oryginalne wypowiedzi i osobiste zwierzenia zbrodniarzy wojennych sądzonych w procesie norymberskim. Zapis ich reakcji na przebieg samego procesu, zeznania współoskarżonych, przedstawiane dowody i wreszcie ogłoszone wyroki. Pompatyczne pozerstwo Goringa, amnezja zastępcy Hitlera, Hessa, otwarte wyznanie winy Speera oraz barbarzyńskie obsesje Streichera, wydawcy pisma Der Sturmer, antysemickiej tuby propagandowej nazistów. Ich deklaracje, wzajemne pretensje i desperackie manewry w celu zdystansowania się od klęski III Rzeszy i jej win. Mając nieograniczony dostęp do oskarżonych, Gilbert, psycholog więzienny, stworzył niezwykłe studium dopełniające historię.



 Ależ jestem zła, najpierw ucięłam sobie drzemkę, a później gdy napisałam już recenzję na sekundę brakło prądu… to wystarczyło, żeby wpis poleciał sobie w przestworza… ehhh moje głupie szczęście. A tak męczyłam tą opinię, bo książka jest fenomenalna, a o takich źle się pisze. Każde słowo jest zbyt blade. No nic, chociaż podobno nic dwa razy się nie zdarza, postaram się jeszcze raz opowiedzieć Was o książce roku, chyba. Ale ma ogromne szanse, ciężko mi wyobrazić sobie lepszą pozycję, taką która tak by wciągnęła, poruszyła niż ta.

Potrzebowałam tej książki, potrzebowałam pocieszacza a tym miał się okazać Proces w Norymberdze, mój konik, moja pasja…

Książka to zapiski psychologa więziennego, który miał okazję obserwować z bardzo bliskiej odległości prace Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Norymberdze. Osobiście gdybym miała się urodzić kiedyś w innym ciele, bez ograniczeń czasowych chciałabym urodzić się jako prokurator Jackson, być wtedy w Norymberdze, podróże w czasie nie są możliwe, ale dzięki tej książce będziemy mogli poczuć się jakbyśmy przez chwilę tam byli. Wystarczy odchylić twardą okładkę z twarzą Marszałka Goringa.

O samym procesie czytałam już sporo, różne, sprzeczne opinie, jedni uważają go za farsę, inni sądzą, że to była strata czasu, zbyt wielka wyrozumiałość w stosunku do ludzi, którzy stosowali zupełnie inną filozofię prawa, taką, bardziej uznaniową. Ale to pierwsza książka która taki nacisk kładzie na czynnik ludzki, skupia się na reakcjach oskarżonych, pokazuje jak reagowali na postawione zarzuty, jaka byłą ich reakcja na stosunkowo bogaty(dzięki niemieckiej skrupulatności) materiał dowodowy.
Pokazuje tych ludzi, którzy wcześniej tak strasznie się omylili, ulegli pokusie i przeszli na stronę zła, stali się potworami, ludźmi niosącymi śmierć, jeźdźcami Apokalipsy. Czy żałowali wyboru swojej kariery? Czy byli wierni Adolfowi Hitlerowi do końca?

Na ławie obrońców  brakowało dyrygenta orkiestry Śmierci – Adolfa Hitlera i kilku wytrwałych wirtuozów, najbardziej rzucał się w oczy brak Himmlera, którego jeszcze niedawni „przyjaciele” oskarżali o chorobę psychiczną i obarczali całą winą za ludobójstwo(tutaj polski akcent, termin ludobójstwo – genocide wprowadził polski prawnik Lemkin, co ciekawe w większości języków nazwa tej zbrodni brzmi podobnie do pierwotnego genocidum a u nas – ludobójstwo). Brakowało Bormana, marionetki Hitlera, człowieka w cieniu, który nie był uznany za martwego, miał wyznaczonego – jak inni – obrońcę, któremu nie w smak była obron zbrodniarza In absentia, ale sąd nie przyjął rezygnacji z obrony. Borman zostanie skazany zaocznie na karę śmierci przez powieszenie, dopiero w latach 70 znajdą się jego zwłoki, na ulicy Berlina, opodal bunkra w którym dogorywała III Rzesza, genetyka i lata 90 pozwolą stwierdzić z całą stanowczością, że zwłoki te należały do Martina Bormana. Brakowało ministra propagandy, który wolał zabić całą swoją rodzinę niż odpowiadać za swoje zbrodnie.


Tak. Kilku brakowało, ale proces zaszczyciły i tak grube ryby, Herman Goring, marszałek Rzeszy, dowódca Lufftwaffe, Hess, Robentropp, Jodl, wielki admirał Donitz. Ta książka to okazja by przyglądnąć się jakimi byli ludźmi, bo mimo wszystko wciąż byli istotami ludzkimi, chociaż czytając o okropieństwach wojny, doprawdy trudno w to uwierzyć. Trudno będzie uwierzyć w człowieczeństwo komendanta Auschwitz, opowiadającego o szczegółach technicznych, wydolności oświęcimskiej machiny mordu. Rudolf Hoss nie siedział na ławie oskarżonych w Norymberdze. Został osądzony przez Najwyższy Trybunał Wojskowy w Polsce, ten samo trybunał skazał również Amona Gotha o którym biografie czytałam rok temu i również byłam nieźle ruszona.

Niesamowicie czyta się o tych zbrodniach sprzed lat, o reakcjach ludzi, którzy zgotowali na Ziemi największe piekło XX wieku.

Polecam!! Nie jest to lekka i przyjemna lektura, ale poruszająca, wstrząsająca relacja o tym, co nigdy nie powinno być zapomniane.

Cieszę się że ktoś wydaje jeszcze takie książki

9 komentarzy:

  1. Na autorze swego czasu wieszano psy po tej stronie Łaby, bodajże M. Podkowińskie w "W kręgu Hitlera", a w serii ukazała się też świetna książka A. Hochfelda "Duch króla Leopolda".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam ze ŚK wydaje swietne, historyczne ksiazki bo amber leci okropna tandeta

      Usuń
  2. gdyby żył mój dziadek, ta książka bardzo by go zainteresowała, bardzo lubił tego typu literaturę

    OdpowiedzUsuń
  3. Na liście "do przeczytania". Mąż dostał na urodziny i na razie czeka na mnie (książka, nie mąż) na półce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również interesuje mnie ten temat. Dzięki za świetną recenzję i zapoznanie nas z tą pozycją. Wpisuję do "must read", bez dwóch zdań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napraedr trzeba przeczytca, zadne slowa nie wyraza emocji jakie wzbudza ta ksiazka

      Usuń
  5. Odkąd pamiętam, bardzo interesuje mnie tematyka drugiej wojny światowej. O procesie, który miał miejsce w Norymberdze wiem niestety niewiele. Dobrze, że powstała ta książka i cieszę się, że tak dobrze ją oceniasz. Najbardziej przyciąga mnie do niej to, że autor skupia się w dużej mierze na czynniku ludzkim. Nie ukrywam, że właśnie od tej strony zawsze najbardziej chciałam poznać temat. Nie wiem, czy psychicznie udźwignę tę książkę, ale bardzo chciałabym ją przeczytać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to polecam Ci ksiazke "Norymberga. Bilans tysiaca lat" i np. "Norymberg. Ostatnia bitwa"

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.