Strony

piątek, 17 sierpnia 2012

Woda dla słoni (2011) - Water for Elephants film

Jacob Jankowski (Robert Pattinson) to student weterynarii, który pod wpływem dramatycznych przeżyć jest zmuszony porzucić studia tuż przez ich ukończeniem. Dzięki zbiegowi okoliczności przyłącza się do wędrownego cyrku, gdzie rozpoczyna pracę jako weterynarz. Poznaje tu piękną Marlenę (Reese Witherspoon), która ujeżdża konie i jest żoną charyzmatycznego tresera Augusta (Christoph Waltz). Zaprzyjaźnia się też ze słonicą Rosie, inteligentnym zwierzęciem o ukrytych możliwościach. "Woda dla słoni" jest historią o miłości niemożliwej, osadzoną w świecie cyrkowych spektakli w czasach Wielkiego Kryzysu lat 30-tych XX wieku


 Byłam przekonana, że książka „Woda dla słoni” przeniesiona na ekran będzie pięknym widowiskiem. Kamera kocha cyrk. Te kolory, uczta dla oka. Jednak jeśli mam być szczera to bałam się czy książka która mnie nie porwała, a przecież ksiązki są lepsze niż film, to jakim cudem mam się zachwycić obrazem?


Kiedy zaczęłam oglądać, byłam świeżo po lekturze, wolałam pójść spać i dokończyć oglądanie w innym terminie. Wczoraj po powrocie z Lublina, byłam tak padnięta, że nawet Zafon nie przekonał mnie do dalszej lektury. Więc włączyłam film, do czynności która zmusza mnie do siedzenia w miejscu, musiałam zmyć lakier ze stóp i rąk i pomalować paznokcie.

W tak zwanym międzyczasie dokończyłam seans.

Fabuła jest tylko nieznacznie zmieniona w stosunku do książki, zmieniono za to wygląd bohaterki, która nie była wg. Książki platynową blondynką oraz wyobrażałam sobie ją zupełnie inaczej. W filmie miała przygłupi wygląd i tępotę malującą się wyraźnie na obliczu. Sprawiała wrażenie takiej blondynki-blondynki,  i wysiłki twórców aby pokazać nam jaka jest wrażliwa i kochana w moim przypadku nie odniosły skutku. Zmieniono również i tu moim zdaniem na niekorzyść historię Marleny. Szkoda. Bo książkowa, oryginalna wersja podobała mi się bardziej.

I tyle wad…. Bo o ile książka nie była w stanie mnie wzruszyć, tak przy końcu filmu uroniłam łezkę, ogólnie roztkliwiłam się okrutnie… chociaż scena w której ta biedna słonica jest bita mną wstrząsnęły, ale ogólnie uważam, że wrażliwość Jacoba widać lepiej w filmie…

A miałam nie krytykować, ale strasznie mnie wkurza, że to marginalnych ról Polaków Amerykanie zatrudniają swoich. Kurczę „polski” język w ich ustach brzmi groteskowo…

2 komentarze:

  1. Na mnie jakiegoś większego wrażenia film nie zrobił. Owszem, zrealizowany jest przyzwoicie, ale wszystko tu takie holywoodzkie, że aż zęby bolą. Po ocenie 7.0/10 na IMDB spodziewałem się czegoś...innego, po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi z kolei bardziej podobała się książka niż film. Denerwowało mnie kilka zmienionych elementów w filmie i trochę pominiętych. Zdecydowanie wolałam książkę, choć film był całkiem przyjemny.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.