Strony

piątek, 28 września 2012

"Anna German o sobie" - Mariola Pryzwan

Mariola Pryzwan - autorka biografii Haliny Poświatowskiej, Zbigniewa Cybulskiego i Władysława Broniewskiego - wydaje już drugą książkę poświęconą Annie German, jednej z najwybitniejszych gwiazd polskiej estrady. Pozycja wychodzi równo 30 lat po śmierci popularnej wokalistki. Zawiera 164 fotografie, pochodzące głównie z rodzinnego archiwum, a także prywatne listy i dokumenty.

Mariola Pryzwan losami piosenkarki interesuje się od dawna, jest też wielbicielką jej talentu. Książka "Tańcząca Eurydyka" zawierała wspomnienia znajomych, przyjaciół i krewnych artystki. Tym razem biografka postanowiła oddać głos samej Annie German. Pozbierała jej wypowiedzi z audycji radiowych, prasy polskiej, rosyjskiej i włoskiej. Zadanie nie było łatwe, ponieważ gwiazda nie lubiła udzielać wywiadów.

Dzięki lekturze publikacji "Anna German o sobie" poznamy wiele szczegółów z ciekawego życia piosenkarki. Przeczytamy o dzieciństwie spędzonym w środkowej Azji, o studiach geologicznych na Uniwersytecie Wrocławskim, o współpracy z teatrem studenckim Kalambur, o sukcesach na festiwalach w Opolu, Sopocie, San Remo i Ostendzie. Dowiemy się sporo na temat pobytu Anny German we Włoszech, na temat jej tragicznego wypadku samochodowego, długotrwałej rehabilitacji oraz heroicznej walki o powrót na estradę. Zobaczymy Annę German nie tylko jako wielokrotnie nagradzaną wokalistkę, ale również jako wrażliwego, ciepłego i dobrego człowieka. Przeczytamy, o czym marzyła, co myślała o szczęściu, jak pięknie mówiła o swojej babci, matce i synku...



Jak już wiecie bardzo lubię biografie. Nie przepadam zbytnio(co do zasady) za biografiami ludzi bardzo współczesnych, którzy żyją, tworzą wciąć(chociaż wiecie że mam tu wyjątki).  Niekoniecznie książka ma opowiadać dzieje osoby, która umarła wiele wieków temu, ale zbyt wielu cele brytów teraz wydaje książki, które są tylko czczą gadaniną, ludzie ci nie mają co powiedzieć i o nich nie ma co opowiadać, podsycają w ten sposób chyba swoją megalomanię, dolewają oliwy do tego ognia popularności, jakby bojąc się, że jeśli w danym tygodniu nie będzie o nich głośno – znikną.

O Annie German słyszałam dużo od mojej Mamy, która jest fanką i często przychodzi do mnie marudząc, żebym puściła coś Anny German, dlatego gdy zobaczyłam tą książkę w zapowiedziach pomyślałam o Mamie. Dlatego ta książka tyle czekała na przeczytanie. Porwała mi ją Mama i długo nie chciała oddać, czytała, a później tylko sobie przeglądała.
Wreszcie dorwałam się ja. Czy wspominałam, że lubię książki ładnie wydane, szyte i porządne, które czytam bez lęku o to że rozlecą się w mych dłoniach jak kilkusetletni manuskrypt? No to uwielbiam. Od samego początku książka zachwyciła mnie wizualnie, masa zdjęć, ładne wydanie. No, ale dużo rzeczy zapakowanych jest w ładne opakowanie a w środku okazuje się, że bida z nędzą.
Zaczynam czytać, a tu zonk. Spodziewałam się biografi, takiej wiecie – tradycyjnej – urodziła się, jako dziecko lubiła, itp. A nie wiem dlaczego nie zwróciłam uwagi na tytuł. Dlaczego on mi nie dał do myślenia. „Anna German o sobie”. Anna German nie lubiła mówić o sobie, autoka postanowiła więc z wywiadów które piosenkarka-geolog udzieliła opowiedzieć o osobie Anny German.
Książka jest podzielona na części, które dotyczą wybranych aspektów życia piosenkarki, dowiemy się dlaczego poszła, na takie, a nie inne studia, jak podobało jej turne po Włoszech,  ja sama dowiedziałam się dużo o Jej wypadku, nigdy nie myślałam że był tak poważny.

Chyba pierwszy raz spotkałam się z takim sposobem napisania biografii i musze powiedzieć, że bardzo mi się to podobało, nie jest to wyrywanie zdań z kontekstu, tak modne teraz, aby kogoś ośmieszyć, czy zdyskredytować, to danie ostatniej szansy na opowiedzenie swojej historii, osobie, która nie ma szans sama się wypowiedzieć.

Autorka wykonała ogromną pracę, zebrała tyle zdjęć, tyle wywiadów, przeglądnęła i wybrała te najciekawsze, przedstawiające Annę German w pełnym świetle.


Polecam bardzo gorąco, a od wczoraj słucham prawie tylko tego

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam polskich wokalistów z dawnych lat. Oczywiście nieraz słyszałam o Annie German, potrafię także wymienić, a nawet zanucić kilka jej piosenek, ale przyznam szczerze, że nigdy nie skupiałam się nadto nad jej utworami. Z tego względu nie czuję zbyt mocnej potrzeby sięgania po tę biografię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kilka perełek, jej piosenek ktróre bardzo, bardzo lubię. Rozumiem Twoje stanowisko jednak mimo wszystko.

      Ja jestem uzależniona od biografii :P

      Usuń
  2. niestety nie lubię i nie sięgam po biografie, dlatego tym razem zdecydowany pass

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam zbyt wielu biografii, a jeśli już, to tylko tych ludzi, których znam i podziwiam. Anny German niestety nie znam (chyba jestem za młoda na to ;)), więc pewnie nie skusze się na przeczytanie tej książki. Ale może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa tam za młoda jesteś, na prawdziwy talent nikt nie jest mlody :P

      Usuń
  4. Wspaniała postać! Osoba Anny German powinna być inspiracją dla każdego :) Zachęcam do komentowania ksiązki na http://sto65cm.blog.pl/ - znajduje sie tam moja recenzja, ale chętnie usłyszę też Wasze opinie!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.