Strony

środa, 28 listopada 2012

Amor vincit omnia? Odsłona druga


Pora na drugą parę o której pragnę Wam opowiedzieć. Zapowiedziałam, że będzie to para współczesna. Wiem, wiem niektórzy byli sceptycznie nastawieni wobec tego pomysłu. Ale nie mogłam się powstrzymać. Dziś jest dla mnie wyjątkowy dzień, więc i para będzie wyjątkowa. Ciekawe ile osób mnie zakrzyczy, za ten wybór.

Nic na to nie poradzę uwielbiam Severusa Snape`a, po premierze tomu siódmego i finału ekranizacji książek autorstwa Rowling, świat nigdy nie będzie już taki sam. Skoro po tylu latach wciąż przeżywam jak ta podła kobieta potraktowała postać z największym potencjałem wciąż miotam avadą.


Lily i Severus
Wiem, że jestem nudna z tym Alanem i Severusem, że  to było bardzo prawdopodobne, że gdzieś on się pojawi, bo pojawia się zawsze. Chciałabym napisać, że mi przykro, ale nie jest mi przykro, bo uważam, że fakt iż tak emocjonuję się tą historią świadczy o tym, że została ona dobrze napisana, tak że wywarła na mnie wrażenie, które trwa i trwa.

Dlaczego tak często wracam myślami do tej historii? Ze skłonności do samoudręczenia! Nawet największe uczucie, ex lege nie ma zagwarantowanego happy endu. Od czego ów happy end zależy? W dużej mierze od szczęścia, James miał farta, zaś Severus był takim moim odpowiednikiem w świecie magii, oboje moglibyśmy być pewni jedynie: śmierci, podatków i pecha.

Według mnie to kolejna niesprawiedliwa historia książkowej miłości. Severus jest dzieckiem mroczny, zahukanym, pozbawionym ciepła. Gdy poznaje Lily i dowiaduje się, że Ona też jest „magiczna” znajduje jasny punkt swojego życia. Czy trzeba być dorosłym, dojrzałym, w pełni ukształtowanym, żeby pokochać?  To na pewno materiał na kolejną dyskusję, można się spierać, że Severus nie pokochał Lily przy pierwszym spotkaniu, że nawet w okresie dzieciństwa nie kochał koleżanki, a widział w niej pokrewną duszę, a przyjaźń z czasem może ewoluować w  miłość jaka łączy kobietę i mężczyznę. Dobrze! Więc uczucie Severusa poszło w stronę miłości, chociaż… do tego wrócimy, a co z Lily? Przyjaźniła się z Severusem, czy był to świadomy wybór, czy konieczność, to z nim mogła rozmawiać o czarach, magii i perspektywach w Hogwarcie. Za taką wersją wydarzeń mogłoby przemawiać to, że po przybyciu do Hogwartu i znalezieniu sobie grupki przyjaciół jej więź z Severusem osłabła, czy przyczyną były tylko niecne czyny Severusa? Na dwoje babka wróżyła. Do Hogwartu przychodzi się w wieku lat jedenastu, to głupi wiek, do mniej więcej piętnastego, a nawet szesnastego roku życia charakteryzuje się ogromną potrzebą akceptacji, dzieci chcą być częścią jakiejś paczki. Poświęcą wiele, aby nie narazić się na ostracyzm ze strony rówieśników. I przejawy tego zachowania mamy i u Lily i  u Severusa. Lily dostrzega sygnały, że zadawanie się z Severusem nie jest „trendy”, Severus zaś zabiegając o akceptację zbliża się do czarnej magii. W efekcie oboje oddalają się od siebie.
I wszystko zmierza ku najgorszemu. Severus staje się coraz mroczniejszy, przesuwa się bardziej w  stronę granicy, tego co powszechnie uznaje się za złe.

  A Lily dołączyła do hordy dziewuszek, które wybierają Lalusia który wkurza je najbardziej na świecie. Owszem, żadne rozwiązanie nie byłoby oryginalne. Ale Lily powinna być z Severusem. Jestem przekonana, że gdyby Voldemort nie wpadł do nich pewnej pięknej Nocy Duchów z wizytą,  to małżeństwo Lily i Jamesa by nie przetrwało. Muszę w to wierzyć jeśli chcę żyć w przekonaniu, że każdemu człowiekowi przeznaczona jest jedna połówka, taka tylko jego.
 Lily była miłością Severusa, więc muszę wierzyć, że ona się po prostu nie połapała w tym wszystkim z powodu młodego wieku i braku doświadczenia.

Każdy popełnia błędy. Snape za swój błąd zapłacił skopanym życiem. Skopanym, absolutnie po całości. Jest chyba jedynym bohaterem w całej sadze o Potterze, który wzbudza we mnie żal, tak bezgraniczny, jego życie było pasmem nieszczęść. Nieszczęśliwe dzieciństwo, trauma lat szkolnych, utrata kobiety którą kochał ze świadomością, że przyczynił się do tego. Następnie rola podwójnego agenta, ochranianie syna Lily i człowieka który mu ją odebrał. Traumatyczne zabicie Albusa, które sprawiło, że przez ogół został uznany za zdrajcę i tchórza. Wreszcie śmierć. Tyle, że na chwilę przed zejściem mógł spojrzeć w oczy Harrego, które były identyczne z oczami tej, którą kochał przez całe życie.

Ta historia jest zaprzeczeniem mojej tezy. Miłość nie zwycięża wszystkiego. Nie sama. Niektórych błędów nie jesteśmy w stanie naprawić. Później musimy żyć z poczuciem zawalenia fundamentalnej sprawy w naszym życiu. Pozostaje gorycz i samoudręczenie.

Dlatego tak silne uczucia wzbudza we mnie rozdział poświęcony wspomnieniom Severusa, owo słynne już always sprawia,, ze zalewam się łzami, sama melodia z soundtracku przyprawia mnie o gęsią skórkę. I nadzieję, że jednak chociaż raz uda mi się czegoś nie zepsuć. Nadzieja, niby, zawieść nie może, ale jest też, z definicji, moją matką.

Wybrałam kolejną historie bez happy endu. W przyszłym tygodniu obiecuję, postaram się o coś bardziej optymistycznego. Nic nie poradzę, że urodziny będące dowodem przemijania działają na mnie depresyjnie… Strzelce podobno tak mają… bo świadomość tego, że to zawsze dzień i rok bliżej do KOŃCA, poprawiają mi nastrój, ale dla NORMALNEGO człowieka, to też podobno przygnębiające. Nie rozumiem dlaczego…


I tu garść moich pytań. Czy Wy też tak emocjonowaliście się wspomnieniem Severusa? Może dla Was, cały ten post to stek egzaltowanych głupstw? Czy sądzicie, że Lily dobrze wybrała? A może ona jako jedyna mogła odmienić losy czarodziejskiego świata. Ona jedyna mogła zmienić charakter Severusa? Co o tym wszystkim sądzicie?

18 komentarzy:

  1. Nawet się nad tym nie zastanawiałam - nad nieszczęśliwą miłością Severusa. Czytając Pottera byłam po prostu zdziwiona i tylko w pewnym stopniu zafascynowana tą kwetsią, że tyle lat minęło, a on nadal nie mógł się pozbyć tego uczucia. Gdzieś we mnie tkwiło przekonanie, że Lily i James to było przezaczenie i nie ma dyskusji. Chociaż James z lat szkolnych nie przypadł mi za bardzo do gustu. (Tak naprawdę to ja wielką miłością darzyłam Łapę ;)). Historia miłosna bez happy endu źle na mnie działa, potem przeżywam ją znacznie dłużej. Na pewno jest to banalne, ale wolę szczęśliwe, przewidywalne zakończenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łapa to legenda, Jego śmierć była jedną z I traum Harrego.
      Nieszczęśliwa miłość Severusa zapadła mi w pamięć i w serce, bo ja bardzo lubiłam tą postać. Dlatego tak to przeżywam.

      Nie mogę się nigdy określić, czy wolę happy endy, to zależy od historii, niektóre lepiej zapadają w pamięć, właśnie z braku takowego.

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc dopóki nie przeczytałam komentarza binoli,to nie wiedziałam o kim mowa:D Rzadko się zastanawiam nad historiami miłosnymi i aż wychodzę z podziwu,że Ty tak o tym piszesz.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak egzaltowanie? lejąc wodę? Jestem niepoprawną romantyczką, jeśli chodzi o ksiązki, jeśli chodzi o życie, to chyba też, ale to wypieram i neguję :P

      Usuń
    2. Nie miałam na myśli lania wody:) Raczej głęboki namysł,wręcz rozkładanie na czynniki pierwsze.Nie miałam absolutnie nic złego na myśli:)Tyle,że ja bym nie umiała tak na ten temat napisać:D

      Usuń
    3. To super, ja wolałam wyjść od najgorszej opcji :) Lubię rozkładać wszystko na czynniki pierwsze, to jest jednak, bywa cholernie upierdliwe

      Usuń
  3. Ooooo, a wiesz, jak ja w kinie chlipałam, oj. Ja jestem straszna beksa i do tego wyczulona na nieszczęśliwe miłości. Paradoksalnie jakoś nie za bardzo lubię czytać romanse.
    A tak a propos Harry'ego, to donoszę, że wczoraj w późnych godzinach popołudniowych stałam się dumną posiadaczką sagi w okładkach dla dorosłych (które kupowało moje wewnętrzne dziecko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no w kinie to wyłam na całego. Dlatego na takie filmy chodzę sama, nikomu wstydu nie robię :P

      A wydań dla dorosłych, okrutnie zazdroszczę!!

      Usuń
  4. Uwielbiam cię za to, że uwielbiasz Alana/Severusa! <3 Tak mało osób w pełni docenia tę postać i potencjał jaki miał ten bohater. Do dzisiaj nerwy mnie biorą jak sobie pomyślę co ze Snapem zrobiła Rowling. Jak można było go uśmiercić?! I to jeszcze po tym wszystkim co zrobił dla Harry'ego! Co do Severusa i Lily, to nie jest to mój ulubiony parring, niemniej jednak jest to niepodważalnie jedna z najlepszych historii miłosnych we współczesnej literaturze.

    "-After all this time, Severus?
    -Always. - said Snape" ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tą parę zniszczyły infantylne fanfiki. Pewne rzeczy, wątki trzeba pozostawić indywidualnej wyobraźni....

      Ale Severus miał potencjał!!

      Usuń
    2. Nawet mi nie mów o niektórych fanfikach Silly (Severus/Lilly)! Po przeczytaniu ich nie wiedziałam czy się śmiać, płakać czy iść się pociąć mydłem tudzież łyżką. A jako, że jestem osobą całkowicie uzależnioną od Pottera i fanfików dotyczących tej serii, to dzieła niektórych autorów ranią i rozdzierają mi serce... (choć perełki też można znaleźć)

      Usuń
    3. Wiele perełek można znaleźć, ale niektóre aż o ból zebów przyprawiają...

      Usuń
  5. Moim zdaniem powinni być razem, a tymczasem właśnie wybrała Lalusia, niestety zbieg okoliczności i wydarzeń im towarzyszących doprowadził do tego. Przy "always" też płakałam;/ masakra. Zawsze lubiłam Snape'a. Też jestem zdania, że miłość wszystkiego nie zwycięża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo baby bywają głupie!! I wybierają jakiś bezplciowców, złotych chłopców, zamiast prawdziwych mężczyzn!!

      Usuń
  6. Płakałam jak bóbr, czytając wspomnienia Severusa pod koniec ostatniego tomu. Często wracam do tego rozdziału, jest piekny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jeszcze nie widziałaś, obejrzyj to: https://www.youtube.com/watch?v=bxFQMBGpgl4 , czyli jak Harry Potter powinien się skończyć :)

      Usuń
  7. Lily nie kochała Severusa, więc nie mieliby razem dobrej przyszłości... nie mniej jednak wieczna miłość Severusa to po prostu wyciskacz łez, zwłaszcza moja ukochana scena:
    "- Expecto patronum! Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbldore patrzył, aż jej srebrna poświata znikła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez. -Przez te wszystkie lata?... -Zawsze.” <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I widzisz, mi to spędza sen z oczu(przerysowując) jeśli Ona go nie kochała, to jak wierzyć w przeznaczenie, w te połówki w to wszystko? A może mieli szansę, niewykorzystaną, ale może jakaś była.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.