Strony

niedziela, 11 listopada 2012

"Ocalenie Atlantydy" - Zyta Oryszyn

Pierwsza od lat dwudziestu powieść Zyty Oryszyn. Kunsztowny, finezyjny obraz losów przesiedleńców i ich dzieci, którzy po wojnie osiadają w poniemieckim miasteczku na Dolnym Śląsku. Lekko groteskowa opowieść o sposobach na przeżycie w nowej, absurdalnie niebezpiecznej i wciąż zmieniającej się rzeczywistości, w czasach, gdy wszystko było polityczne i światopoglądowe. Panorama obejmująca okres od II wojny do stanu wojennego. Książka, na którą warto było czekać!





Musiałam odpocząć od tzw. Wielkiej, twardej Historii, oczywiście, wciąż lubię książki o tematyce historycznej, ale miałam ochotę na cos lżejszego, bo jak sobie uświadomiłam czytałam ostatnio prozę wyłącznie, z dramatami w tle. Opis „Ocalenia Atlantydy” mnie po prostu zaintrygował.  Ciekawił mnie zwłaszcza ów czarny humor. Zastanawiałam się, czy żarty z takiej masowej tragedii, będą smaczne, czy się udadzą… czy wywołają uśmiech, czy raczej niesmak… Miałam obawy…

Zyta Oryszyn, pokazuje wielokulturowy świat. Akcja zaczyna się w roku 1939 Na Wschodzie, chociaż, na ówczesne warunki geo-polityczne RP to prawie Centrum. Ale rzecz zaczyna się pod Sanokiem, wybucha wojna, ludzie chcą uciekać, ale mija kilka dni, gdy od Wschodu również rozpoczyna się inwazja. Nie ma gdzie uciekać, pozostaje ukrywanie się. Gdy Wojna się kończy, rozpoczynają się przesiedlenia na Wschód, wielu ich nie przeżyje, ci którym się to uda trafią do obcych miejsc z których trzeba będzie wyrzucić tymczasowych „lokatorów”. Na Ziemiach Odzyskanych spotkamy różnych ludzi, z różnych sfer, różnych stron Polski.

Autorka opisuje to odnajdowanie się w nowym miejscu, w nowych, ciekawych czasach. Sposób w jaki opisuje lata, bądź co bądź, bardzo mroczne.
Nie chcę się porywać o czym Autorka pisze dokładnie, bo moim zdaniem nie ta się tego opowiedzieć. Trzeba wejść do tego świata, który wywarł na mnie wrażenie ciemnego i chłodnego, ale jednocześnie książka nie przygnębia. Wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze i szybko się ją czyta. Rozdział za rozdziałem i nim się zorientowałam. Bach!! Koniec książki. Zwłaszcza, że Autorka, sądząc po biografii wie o czym pisze.  Warta polecenia lektura!

Zainteresowała mnie ta tematyka. Chyba będę musiała poszukać podobnych książek…

8 komentarzy:

  1. Gdyby nie Twoja recenzja to pewnie ominęłabym tę książkę bez zaszczycania jej spojrzeniem i czytania o czym ona jest. Ostatnio ciągnie mnie do takiej tematyki, czyli nieco lżej podanej historii, więc tytuł już zanotowałam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się, że pomogłam :) Warto ksiażkę zauważyć, bop sama w oczy się nie rzuca. Niestety.

      Usuń
  2. Zachęcająca recenzja, ale książka tematycznie chyba nie dla mnie. Jednak mam w pobliżu osobę, której mogłabym ją polecić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat nie mam takich osób :( więc dla mnie była w sam raz :)

      Usuń
  3. Lektura wymagająca, z pewnością to można o niej powiedzieć po przeczytaniu kilkunastu stron. Jednak z pewnością warta przeczytania. Ciekawa, wciągająca, oryginalna. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże miałabym się nie zgodzić z taką opinią ;}

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją, bo też lubię książki historyczne, a o temacie przesiedleńców nie mam zielonego pojęcia. Rozejrzę się za tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.