Strony

sobota, 17 listopada 2012

"Trzy młode pieśni" - Elżbieta Cherezińska

Norwegia, druga połowa X wieku. Dwaj synowie możnych rodów spotykają się w szeregach młodej drużyny. Przygląda im się siostra jednego z nich. W drodze ku dorosłości wszyscy troje przechodzą kolejne szczeble wtajemniczeń. Świat mężczyzn i kobiet. Obok? Razem? Los przepowiedziany u ich poczęcia. Przeznaczenie, któremu rzucają wyzwanie, płynąc na wielką bitwę. Świat mężczyzn ćwiczonych do zabijania. Wojowników przeobrażających się w bitewnym szale w bestie. I dziewczyny, która walczy, by w braterstwie było miejsce dla siostry. "Północna Droga", cykl osnuty wokół historii Skandynawii, przesiąknięty nordycką mitologią, przestaje być tylko tytułem, staje się bohaterem opowieści. Ragnarok. Koniec świata bogów okaże się końcem świata wielu ludzi.




Im dalej w las, tym wiecej drzew – powiada polskie przysłowie, moglibyśmy sparafrazować je na potrzeby literackich sag. Im dalej w las tym więcej drewna. Bowiem najczęściej jest tak, że pierwszy tom powala na kolana, drugi jest nieco słabszy, trzeci to porażka, a czwartego lepiej, aby nie było. Dlatego obawiałam się podświadomie finału „Północnej drogi”, książki która tak mnie poruszyła, przywiązała do siebie. Niezwykła opowieść stworzona przez Polkę, dowód, że Polak też potrafi. Tylko czy zachowa umiar? Będzie wiedział kiedy skończyć, aby nie spartolić?

Finał, tej genialnej sagi, to opowieści trzech osób. Tytułowe pieśni śpiewa Gudrun  i Bjorn – dzieci Regina i Sigrun oraz Ragnar, syn Halderd i Einara. Poznajemy ich jako dzieci, karty ich losów są jeszcze niezapisane, mają przed sobą przyszłość, pełen potencjał szczęścia… Tylko, wiele wskazuje, że na okres ich dorastania – młodości przypadnie, długo zapowiadany Zmierzch Bogów, wielka bitwa konca czasów. Czy Ragnar i Bjorn staną po dwóch stronach barykady, tak jak nakazywałby zdrowy rozsądek, a co z Gudrun, piękną jak matka dziewczyną z drygiem do ziół? Kto skradnie jej serce?

Jestem piewcą talentu Elżbiety Cherezińskiej, od pierwszej książki urzekł mnie jej dar opowiadania historii. Historie  wyzierające z kart są plastyczne. Gwarantuję Wam, że usłyszycie skrzypienie śniegu, zawodzący miedzy skałami wiatr i uderzające o fiord wściekłe fale. Ujrzycie nad sobą rozgwieżdżone niebo, poczujecie słony zapach sztormu a do szpiku kości przeniknie Was przejmujący chłód.
W tej książce jest wszystko to, za co kochamy powieści ze Skandynawii. Zwykle z Połnocy przychodzą do nas krwawe thrillery i kryminały. I świetnie!! Bo sceneria – zaiste doskonała, ale przecież  w takich pięknych krajobrazach, miłość musiała pięknie wyglądać. I to niekoniecznie taka Krystyny co córką Lavransa była.
Chyba potrzebna była polskiej literaturze ta saga. Mam nadzieję, że pchnie ona wiele osób w świat mitologii, bo z samej tylko lektury tej  tetralogii wyłania nam się fascynujący świat bogów. Bez wątpienia, wart zgłębienia. Kolejny raz obiecuję sobie, że zaopatrzę się w stos literatury pozwalającej mi zgłębić tajniki Walhali, walkirii, Odyna. Mam nadzieję, że tym razem się uda.

Dlaczego polecam tą książkę? Nie, jesteście w błędzie ja jej nie polecam. Przynajmniej nie muszę. Wiem i z całą stanowczością mogę to napisać, że „Trzy młode pieśni” nie potrzebują pozytywnych recenzji, bilbordów, przypomina czy na fejsie, ta książka, ma trzy tak doskonałe poprzedniczki, że nikt kto czytał wcześniejsze części „Północnej drogi”, nie przejdzie obok regału z częścią ostatnią obojętnie. Te książki hipnotyzują, wciągają jak ruchome piaski. Jutro muszę wstać o swicie do pracy, ale nici z postanowienia „idę wcześnie spać”. Nie mogłam iść spać. Musiałam czytać, czytać. Musiałam dać się porwać przygodzie, opowieści, wojnie i namiętności.

Ja przeżyłam kolejna wspaniałą przygodę dzięki Elżbiecie Cherezińskiej, mam nadzieję, że nie przestanie czarować Nas swoimi  opowieściami, że kolejna magiczna książka już się piszę.

Jest mi tylko smutno, że rozstałam się z bohaterami „Północnej Drogi”. Tym którzy wciąż przed sobą mają ostatnią podróż do krainy rządzonej przez Panów Północy – zazdroszczę…. Ale nie przesadzajcie z tą chwilą „tuż przed jedzeniem miodu”.

18 komentarzy:

  1. Ciesze sie, ze zapowiada mi sie kolejna uczta literacka :). Zazdroszcze ci, ze juz masz i przeczytalas ksiazke:)
    Juz nie moge sie doczekac, wiec pocieszam sie "Korona sniegu i krwi":)
    Uwielbiam ksiazki autorstwa pani Cherezinskiej, a "Droge Polnocna" w szczegolnosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zazdroszczę Ci, że czeka Cię dziewicza podróż z kolejnym tomem, przede mną już tylko powtórki

      Usuń
  2. O rany, przez Ciebie mam ochotę natychmiast wyskoczyć z domu, biec do księgarni i wynieść wszystkie książki Cherezińskiej. Oczywiście nie mogę tego zrobić, ale przy następnych zakupach na bank dołożę do koszyka jej powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O siódmej rano w sobotę księgarnie raczej są zamknięte, ale to jest bardzo słuszna postawa...

      Usuń
    2. Na szczęście, biada mi, gdybym tak wyskakiwała za każdym razem jak najdzie mnie ochota :P

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Jestem pewna, że się nie zawiedziesz

      Usuń
  4. O Cherezińskiej słyszałam już tyle dobrego, że aż się dziwię, że zapomniałam dopisać ją do listy moich wymarzonych prezentów. Miała przecież być w czołówce! :) Po sagę sięgnę na pewno, nie ma innej opcji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama też ciągle zapominałam, aż wreszcie razu jednego we wrześniu rok temu kupiałm tom pierwszy, który swoje później przeleżał. Ale w nagrodę wyemigrował na półkę honorową.

      Usuń
  5. O Pani słyszałam dużo pozytywnych opinii, ale nigdy nie miaam okazji żeby przeczytać. Myślę że jednak w niedługim czasie się skuszę skoro świetne ;)

    www.recenzje-cherry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Cherezinskiej słychać dużo dobrego, bo pisze fenomenalne książki :D

      Usuń
  6. Miód na moje czytelnicze serce. Poprzednie trzy tomy mam już przeczytane, teraz zacieram rączki na czwarty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zazdroszczę też Tobie, że to przed Tobą...

      Usuń
  7. nie spotkałam się jeszcze z tą autorką, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam tę serię, nawet mimo tego, że niektórzy uważają ją za infantylną i sama autorka (w bardziej prywatnych rozmowach, które znam z drugiej ręki) mówi o tym, że Saga Sigrun była pisana z nieco mniejszą uwagą niż pozostałe jej powieści. To nic, naprawdę, to nic. Kocham tę serię, "Trzy młode pieśni" uruchomiły we mnie coś, co można nazwać dziwnym rodzajem smutku.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.