Strony

poniedziałek, 25 marca 2013

"Kruchość jutra" - Ewa Bauer

Pewien e-mail odnaleziony w komputerze męża wywraca świat Anny do góry nogami. Kobieta zabiera dzieci i próbuje ułożyć sobie życie na nowo u boku innego mężczyzny. Podczas rozprawy rozwodowej wychodzą na jaw zaskakujące fakty z przeszłości bohaterów, które gwałtownie zmienią bieg wydarzeń…


Jakiś rok temu spotkałam się po raz pierwszy z twórczością pani Ewy Bauer, „W nadziei na lepsze jutro” przeczytałam szybko i byłam ciekawa dalszych losów Ewy. Niedawno dowiedziałam się, że książka z której pojawieniem, niemalże się pożegnałam, jednak się ukaże. Zadowolona byłam, bowiem lubię poznać losy bohaterów, o których zaczęłam czytać. Nie lubię, gdy zostają w zawieszeniu, a ja nie wiem co będzie dalej. Zdziwiłam się, bo dowiedziałam się iż ideą „Kruchości jutra” ma być  to iż będzie można ją czytać bez znajomości pierwszej części. Zaskoczyło mnie to i zastanowiło. Czyżby „Kruchość jutra” miała być skróconymi losami Anny oraz kontynuacją? Nie mogłam sobie tego wyobrazić.  Okazało się, że nie.

„Kruchość jutra” zaczyna się niemalże tam, gdzie zakończyło się „W nadziei na lepsze jutro”. Dodatkowo książka zawiera odniesienia do poprzedniej książki, jak wspomniałam czytałam ją rok, czy może dwa lata temu i nie pamiętam zbyt dobrze treści, ale kojarzę szkielet fabuły. Wiedziałam, więc mniej więcej, co tam się działo. W telegraficznym skrócie. Anna i Robert są małżeństwe, chcą mieć dzieci, ona zachodzi w ciążę i traci dziecko, zaczyna się rozłam. On ją zdradza, ona go zostawia i wyjeżdża do Barcelony. Wraca ponieważ, jej umierającą matką Robert zajął się bardzo troskliwie. Schodzą się ze sobą, ona zachodzi w ciążę i rodzi bliźniaki, odsuwają się od siebie. Ona znajduje pewnego mejla i postanawia odejść. Jedynym miejscem gdzie może uciec jest jej nowy przyjaciel i szef. Zamieszkuje z nim i z dziećmi – porzuciwszy męża. Później ta „przyjaźń” przekształca się w coś innego. Ważniejszego. Anna składa pozew o rozwód, najpierw chce zniszczyć męża w odwecie. Na szczęście ma dobrą panią adwokat, która ją tonuje. Tylko, że w sądzie, jak to często się zdarza wychodzą różne brudy. Nawet nie zawsze w sądzie, ale w okolicznościach około sądowych. Anna zaczyna się bać o życie swoje i swoich dzieci.

To przejdźmy do meritum. Chociaż uczucia mam mieszane.
Na marginesie książki przykleiłam trzy kolorowe zakładki. Dwie na oznaczenie fragmentów według mnie będących dużymi zaletami książki, a jeden, który przypomina mi o drobnym niedopatrzeniu autorki. Błąd jest drobny i głupio się czepiać, takie drobiazg nie zaważy na ocenie całości. To już trzeba by było być czepialskim do potęgi entej. Nawet ja taka nie jestem.
Dwa fragmenty, które zaznaczyłam jako plusy, to rozmowa bohaterki – Anny z księdzem chodzącym po kolędzie.  Tym fragmentem autorka zdobyła u mnie ogromnego plusa. Do tematu podeszła bardo rzetelnie, mamy podane przepisy, co sprawia, że słowa księdza są poparte oficjalnym stanowiskiem Kościoła Katolickiego, a nie czczą gadaniną, którą „ktoś sobie wymyślił”. Bardzo mi się ten fragment podobał, oto w powieści mamy wyjaśnioną  problematykę małżeństwa, poruszone są stwierdzenia nieważności!! W powieści!! Ludzie, ja myślałam, że tego nie dożyję, skoro w profesjonalnych książkach takie kwiatki znajdowałam. Pani Ewo kocham Panią za ten fragment, za tą rozmowę, za to że poszła Pani pod prąd, że nie wylała Pani wiadra pomyj na Kościół, który ma jakieś chore pomysły. Ze pokazała Pani, że można wierzyć, że Kościół może być dla kogoś ważny! To było super!

Niestety dalej będzie bez rewelacji. Książkę czyta się bardzo szybko. Około 190 w góra dwie godziny,z  przerwami na tak prowizoryczne czynności jak nalanie wody do termoforu. Wszystko byłoby fajnie, pięknie, gdyby ta fabuła była bardziej rozbudowana. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to wszystko zostało tak, o muśnięte. Sam pomysł – świetny. Nie oryginalny, ale nihil novi sub sole.
Tylko dlaczego tak… lakonicznie. Ja naprawdę widzę potencjał! Autorka włada bardzo ładnym językiem, pisze starannie, nie odwala pańszczyzny. Dlatego, nie zrażam się tą książką. Wierzę, ze kolejna będzie lepsza.

3 komentarze:

  1. Trochę ostudziłaś mój entuzjazm, ale mam ją na półce , wiec sprawdzę jak na mnie zadziała

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, nie wiedziałam, że druga część już wyszła. Dzięki za informację. Podobała mi się twoja recenzja.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam pierwszą część, ale nie wiedziałam, że ukazała się kolejna. Chętnie przeczytam mimo tej lakoniczności:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.