Strony

niedziela, 7 lipca 2013

"Druga strona szczęścia" - Seré Prince Halverson

Kto kocha dzieci mocniej: biologiczna matka, czy ta, która je wychowała? 


Życie niespełna trzydziestoletniej Elli Beene było pełne rozczarowań, dopóki na jej drodze nie stanął Joe – porzucony przez żonę młody fotograf, właściciel sklepu w małej kalifornijskiej miejscowości i ojciec dwójki dzieci. Wdzięczna losowi Ella buduje z Joem nowe życie, przejmując rolę jego żony oraz matki trzyletniej Annie i kilkumiesięcznego Zacha. Sielanka nie trwa długo: Joe ginie w tragicznym wypadku, a Ella zostaje wdową z dwójką dzieci. Na pogrzebie Joego zjawia się rodzona matka Annie i Zacha. Szybko okazuje się, że zamierza upomnieć się o prawo do opieki nad nimi…

Świat Elli rozpada się niczym domek z kart, a ona sama musi nie tylko stawić czoło bólowi po stracie ukochanego mężczyzny, lecz także – kierując się dobrem dzieci – podjąć trudną i bolesną decyzję dotyczącą ich przyszłości. 


 Nie wiem czy Prószyński wydaje te książki w jakiejś konkretnej serii, bowiem „Druga strona szczęścia” to kolejna po „Ogrodzie szczęścia”, „Dziecku do wzięcia”, powieść niebanalna, zmuszająca do refleksji, porywająca. Te książki wydawane w podobnym stylu, w podobnej szacie graficznej są gwarancją dobrej lektury. To nie są banalne czytadła, a książki, które niosą ze sobą treści mocne! Cieszę się, że trafiłam na „Drugą stronę szczęścia”. Ostrzegam lojalnie, wciąga, te niemalże trzysta stron, umyka w mgnieniu oka.

Ella Been wiedzie szczęśliwe życie, chociaż nie zawsze tak było. Obecnie jest w drugim, poważnym związku. Wcześniejsze małżeństwo rozsypało się, a głównym powodem były rozpaczliwe próby Elli, aby zostać matką. Planowanie ciąży, dramatyczna walka o utrzymanie kolejnej ciąży, rozpacz po stracie dziecka, to wielka próba dla miłości, dla związku, której to małżeństwo Elli nie wytrzymało. Swoją wymarzona rodzinę znalazła u boku Joe`go potomka włoskich emigrantów, którzy przybywszy do USA założyli tradycyjny włoski sklep, który miał być hitem wśród Włochów mających wciąż sentyment dla włoskiego, prawdziwego jedzenia. Joe`go porzuciła żona, zostawiła jego i dwójkę małych dzieci , gdy z powodu depresji poporodowej nie potrafiła poradzić sobie ze sobą i ze światem. Odeszła i zniknęła z ich życia. Pustkę po Paige, naturalnie wypełniła Ella, pokochała Joe`go i stała się matką Zacha i Annie. W czwórkę stworzyli kochająca się rodzinę. Życie Elli stało się bajką, która zamieniła się w horror, gdy jej mąż zginął. Ella została z dwójką pasierbów, długami, a jakby tego było mało powróciła Paige, która chce nawiązać wieź ze swymi dziećmi.

Ja widzicie zapowiada się książka na miarę Picoult, nie chcę przesadzać i nie mogę powiedzieć, że jest ona AŻ tak wgniatająca w fotel, jak najlepsze książki Jodi, ale trzyma poziom. Książka skupia się na problematyce relacji matka-pasierbowie. Walka o dzieci, które były dla Elli całym światem, a dla których w świetle prawa jest obcą kobietą. Dodatkowo do tego dochodzą problemy związane z przechodzeniem żałoby, z utratą ukochanego człowieka i wyjściem z kokonu bezpiecznego, idealnego życia do brutalnej rzeczywistości. Książka ta pokazuje, że każdy z nas dźwiga na grzbiecie mroczne sekrety, które mimo upływu lat tkwią jak okruch zwierciadła Królowej Śniegu w sercu, raniąc i odbierając radość życia.

Daje do myślenia, zwłaszcza w kontekście wyborów Elli, to jedna z tych książek, która stawia pytanie czy faktycznie na „wojnie” wszystkie środki są dozwolone! Czy przede wszystkim ważna jest moralność, uczciwość przed samą sobą. Czy świadomość, że postąpiło się „jak należy” wystarczy aby osłodzić gorycz porażki, a może świadomość tryumfu da radę stłumić wyrzuty sumienia?

Kolejny raz jestem pozytywnie zaskoczona poziomem tych książek, są pisane ładnym językiem, dobrze przetłumaczone, więc mamy dbałość o formę, ale nie kosztem treści. Moim zdaniem książka ta nie rozczaruje czytelnika, porusza, rozczula i wzrusza, wywołuje emocje, na pewno nie jest nijaka! To się ceni! Gorąco polecam, miłośnikom dobrej książki. Będzie to idealny sposób na spędzenie czasu, przy szklance czegoś orzeźwiającego na słońcu, lub przy ciepłej kawie w deszczu. Czekam na kolejną tak dobrą książkę!!

14 komentarzy:

  1. Bardzo zaciekawiła mnie ta książka po Twojej recenzji. Zapisałam autora, tytuł i będę jej szukać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto włożyć wysiłek w znalezienie tej książki

      Usuń
  2. Zdecydowanie dla mnie, na pewno przeczytam, bo tematyka rzeczywiście podobna, jak u Picoult. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podoba mi się właśnie dlatego ta "seria" bardzo w stylu Jodi :D

      Usuń
  3. Książkę mam na oku, a po Twojej recenzji nabrałam jeszcze więcej ochoty na lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również strasznie mi się spodobała! <3 Genialna! Uwielbiam takie lektury :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem jej bardzo ciekawa! Dobre pytanie, kto bardziej kocha, biologiczna matka czy ta wychowująca. Ostatnio oglądałam film o podobnej tematyce, kiedy biologiczna matka przypomniała sobie o synku, gdy był jej potrzebny do zdobycia bogactwa i sławy i mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaję mi się, że to jest jedno z tych pytań na które nie ma odpowiedzi, bo jak oceniać siłę miłości.

      Usuń
  6. Dawno nie czytałam książki poruszającej taką tematykę, więc chętnie się skuszę. Twoja rekomendacja dodatkowo mnie zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, że nie zawiodę :D

      Usuń
  7. Niedawno czytałam tę książkę i muszę przyznać, że moje pierwsze skojarzenie także powędrowało w kierunku Jodi Picoult. Seré Prince Halverson również poruszyła tutaj niezwykle trudną tematykę walki o dzieci i muszę przyznać, że sama nie wiedziałam, po której stronie w końcu się opowiedzieć, ale na szczęście autorka super wybrnęła z tego złożonego problemu. Piękna, poruszająca powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się po cichu, że ja byłam za przybraną matką :D

      Usuń
  8. Na pewno przeczytam tę książkę, ponieważ tematyka intryguje mnie. A skoro jesteś już nie pierwszą osobą, która porównuje tę lekturę do twórczości Picoult, to tym bardziej nie mogę doczekać się, kiedy dorwę "Drugą stronę szczęścia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu skojarzenia do Jodi się same nasuwają, problematyka, świetny styl :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.