Strony

poniedziałek, 8 lipca 2013

"Księżycowy Kamień" - Wilkie Collins

Księżycowy Kamień, klasyczna powieść detektywistyczna pełna dramatycznych zwrotów akcji, podobnie jak inne utwory Wilkiego Collinsa, charakteryzuje się perfekcyjnym odwzorowaniem realiów epoki oraz trafnością i śmiałością obyczajowych obserwacji, a przy tym kryminalna intryga nigdy nie schodzi na drugi plan. Tajemnicza historia skradzionego żółtego diamentu zwanego Księżycowym Kamieniem, zdobiącego niegdyś czoło posągu hinduskiego Boga Księżyca, splata się z dziejami pewnej angielskiej rodziny z wyższych sfer. Rachel Verinder, młoda Angielka, dziedziczy ów diament na swoje osiemnaste urodziny jako spadek po wuju, skorumpowanym brytyjskim oficerze, który służył w Indiach. Diament oczywiście jest niezwykle cenny i ma wielkie religijne znaczenie, a równocześnie ciąży na nim klątwa boga Wisznu i dla wszystkich zamieszanych w jego zniknięcie niebawem staje się przekleństwem. Dodatkowo jego śladem podążają hinduscy kapłani-strażnicy, którzy nie zawahają się przed niczym, by po wiekach święty kamień powrócił na czoło bóstwa…



Osobiście uważam, że doskonałym pomysłem na niedzielę z książką jest smażenie się na słoneczku z dobrym kryminałem. Od zamierzchłych czasów, gdy zaczynałam z tym blogiem, moje podejście do kryminałów zmieniło się radykalnie. Kiedyś byłam nastawiona raczej negatywnie, później neutralnie z dozą sceptycyzmu, po to, aby na waszych oczach zmienić się w fankę gatunków. Specyficzną fanką, o wiele bardziej lubię kryminały retro, spokojne w angielskim stylu.

Jakby w odpowiedzi na moje zachcianki na polskim rynku pojawił się „Księżycowy kamień” pióra Wilkie Collinsa, angielskiego pisarza epoki wiktoriańskiej, którego kilka książek zostało wydanych w Polsce, teraz do tego szacownego grona dołącza „Księżycowy kamień”, który bardzo dobrze świadczy o stylu autora, jeśli pozostałe jego książki są tak dobre, to czuję, że zawrę z nim bliższą znajomość!

Fabuła „Księżycowego kamienia” kręci się wokół ogromnego diamentu, który ongiś był świętym kamieniem hinduizmu, objawionym i zesłanym przez boga Wisznu, który zlecił swym wyznawcom aby go strzegli. Niestety gdy Indie padły ofiarą wojen, najazdów i kolonizacji diament został zabrany ze świętego miejsca, tylko że ciąży na nim klątwa, kto zlekceważy polecenie boga i podniesie rękę na kamień zginie, a klątwa spadnie na jego rodzinę.  Istnienie klątwy, zdają się potwierdzać tajemnice i mroczne wydarzenia, które idą krok, w krok za kamieniem.

Według mnie „Księżycowy kamień” to powieść raczej dla miłośników kryminałów w stylu Christie, niż wielbicieli tych współczesnych, ociekających krwią, gdzie dramat goni dramat, gdzie to zabili go i uciekł. „Księżycowy kamień”  to kryminał leniwy, ale w fenomenalnym, najlepszym angielskim stylu. Humor! Typowo angielski z sarkazmem, ironią ale wielkim smakiem i klasą wyziera z każdej strony. Piękny język, staranne tłumaczenie(dopatrzyłam się kilku literówek tylko). Tłumaczył Jerzy Łoziński, ten wyklinany za Władcę Pierścieni Bagoszów i Łazików, ale spotkałam się z opinią, że jego tłumaczenie oddaje ducha i melodię jaką nadał Tolkien swojej książce. Po lekturze „Księżycowego kamienia” jestem skłonna dołączyć do fanklubu pana Jerzego, który tłumacząc tworzy piękne zdanie i atmosferę sielskości – może to niewłaściwe określenie w kontekście kryminału, ale nie mogę się powstrzymać.

Bardzo pozytywnie mnie ta książka zaskoczyła, chociaż uważam, że jest to pozycja zdecydowanie, dla miłośników klasyki, Ci którzy wolą akcję, mogą się trochę wynudzić. Nie mogę się doczekać lektury kolejnych książek autora. Ta powieść zapewniła mi naprawdę fenomenalną niedzielę(z kawałkiem soboty i poniedziałku).

Bardzo polecam!

8 komentarzy:

  1. Miałam obawy czy zamawiać tę książkę czy nie. Bałam się takiego tandetnego czytadła. Po przeczytaniu twojej recenzji koniecznie musze zamówić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo jestem ciekawa lektury, bo akurat w mój gust trafia idealnie. Na szczęście jest następna w kolejce do czytania, więc nie muszę zbyt długo czekać:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą co do tego, że nie ma to jak posmażyć się na słoneczku z dobrym kryminałem :) Wczoraj w ten właśnie sposób czytałam "Karaluchy" Jo Nesbo :)
    I mam malutką prośbę :) Jestem nowa w blogosferze, dlatego jeszcze nie do końca wszystko "łapię" - będę wdzięczna, jeżeli zerkniesz na mojego świeżutkiego bloga i ewentualnie wskażesz błędy, o których nie wiem, a które popełniam :)
    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie, zapisuję tytuł- myślę, że nie przeszkodzi mi brak pędzącej akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryminały lubię w każdej postaci, i te krwawe, i te retro w stylu Christie, więc na pewno zainteresuje się "Księżycowym kamieniem" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krwawe mnie przerażają, gdyby Kot chciał ze mną sypiać, to może bym czytała, a tak się boję :)

      Usuń
  6. Właśnie zamówiłam sobie te książkę. przymierzałam sie do niej kilkakrotnie, ale obawiałam się, ze to jakieś nudne czytadło będzie, a tu taka niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś się nie zawiodła, nie sądzę, aby tak było :D
      pozostaje życzyć mi Ci miłej lektury :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.