Strony

wtorek, 16 lipca 2013

"Statek śmierci" - Yrsa Sigurdardóttir

Luksusowy jacht rozbija się przy wejściu do portu w Reykjawiku. Na jego pokładzie nie ma nikogo. Jacht jest własnością Banku Islandzkiego, odkąd poprzedni właściciel popadł w długi. Co stało się z trzema członkami załogi i czteroosobową rodziną, która weszła na pokład w Lizbonie? Turyści, którzy zaginęli wykupili, przed podróżą, bardzo wysoką polisę na życie. Firma ubezpieczeniowa chce mieć pewność, że nie doszło do oszustwa. Do akcji wkracza Tora. Musi ustalić, co wydarzyło się na jachcie pomiędzy Lizboną a Reykjawikiem.To nie horror. Lub może raczej horror innego rodzaju. Jeśli znalazłeś się na pokładzie jachtu na środku oceanu i nie wiesz, komu możesz zaufać, to horror o którym mówimy

Po książkowym kacu spowodowanym lekturą książki „Moja Siostra mieszka na kominku”(polecam lekturę) miałam problem z wyborem lektury, rzuciłam chyba czterema książkami, obiektywnie – świetnie się zapowiadały- ale ja wpadłam w taki typowo-babski humor „nie wiem czego chcę, wkurza mnie to, nie podchodź mi pod nogi, bo zaraz się okaże, ze to przez ciebie!! Grrr trzymajcie się ode mnie z daleka, nie mam co czytać”.  Swoje lata mam, ale wiem, że żaden PMS nie wytrąca mnie z równowagi i tak nie działa mi na nerwy jak kac książkowy i problem z wyborem lektury. Jest zaledwie kilka osób na całym globie, które irytują mnie – a i to li i jedynie porównywalnie – tak bardzo.

Yrsa zawiodła mnie tylko raz, jej najnowsza książka zbiera różne recenzje, od pełnych zachwytów, przez sceptyczne, aż po te z brakiem entuzjazmu. To wyciszyło mój entuzjazm, ale z drugiej strony ja jestem bardzo strachliwa. Naprawdę! Nie czytam thrillerów, horrorów bo się boję spać i nie są to czcze słowa, ja naprawdę nie mogę usnąć! Unikam więc. Ale Yrsę pokochałam dwa lata temu, w okolicach mojej obrony przeczytałam, połknęłam kryminał „Spójrz na mnie”.  Do dziś pamiętam ten dzień, gdy zamiast stresować się obroną, wylegiwałam się na słońcu i wraz z Thorą próbowałam rozwiązać zagadkę. „Pamiętam cię” również wzbudziło we mnie masę emocji, dreszczyku. Wydaje mi się, że Yrsa jest moją ulubioną, współczesną autorką kryminałów.  Piszę o tym wszystkim, aby dać Wam pogląd na moją(nieco skopaną) psychikę, jestem strachliwa, toteż mój próg wytrzymałości jest niższy, to czego ja się przestraszę zapewnie nie wywrze wrażenia na miłośnikach literatury z dreszczykiem.  Musiałam tę książkę skończyć przed zmrokiem, bo po zachodzie słońca musiałabym ją czytać z psem i kotem.  Fragmentami, czułam autentyczny strach, a każdy hałas przyprawiał mnie o stan przedzawałowy.  A książka, jako całość… nie rozczarowała mnie.

Do portu przypływa luksusowy jacht, przypływa, a raczej taranuje nadbrzeże, po wejściu na statek okazuje się, że nie ma na  nim żywej duszy. Statek jest pusty. Jak to możliwe? Skoro z portu w Lizbonie wypłynął Jach z małżeństwem z bliźniaczkami oraz z załogą. Tak mała liczba pasażerów jest spowodowana tym, iż jacht został zajęty przez bank na poczet długów. Krążą plotki, że nad jachtem ciąży klątwa, coś dziwnego wyczuwa się również w atmosferze. Thora – znana z poprzednik kryminałów autorki – prawnik zostaje pełnomocnikiem rodziców mężczyzny, który z ramienia komisji likwidacyjnej, znalazł się na pokładzie bo ma uprawnienia – odbył kiedyś kurs żeglarski- a jeden z członków załogi miał wypadek. Przypadek… płynął z żoną i dwiema córkami, najmłodsza córka została z dziadkami. Rodzice Egira wynajmują Thorę, która jak zwykle całym sercem angażuje się w śledztwo mające na celu wyjaśnienie tego co stało się na pokładzie. Czy pasażerowie dryfują gdzieś po lodowatych wodach? Ta nadzieja ulatuje, gdy odnalezione zostają zwłoki jednego z pasażerów, one rozwiewają złudzenia. Jaka tragedia rozegrała się na luksusowym, zachwycającym jachcie? Kto mógł dokonać takiej eksterminacji, w jakim celu?


Jak dla mnie już sam wybór miejsca na główną akcję jest rewelacyjny. Jacht na pełnym morzu, to zagranie w stylu Christie, mamy ograniczoną liczbę potencjalnych sprawców, dodatkowo dochodzi permanentne poczucie zagrożenia, dziwna atmosfera, poczucie przebywania w pułapce z której de facto nie ma ucieczki, kontakt ze światem jest ograniczony a i to odchodzi w przeszłość.  Dodatkowe Yrsa pisze w specyficzny sposób na pograniczu realizmu i świata paranormalnego. Ten schemat powtarza się i tutaj, ale jest to napisane w tak dobry sposób, że nawet osoby tak przyziemne jak ja nie odczuwają z tego powodu dyskomfortu.

Co mi przeszkadzało, co przeszkadza mi w kryminałach skandynawskich to imiona, których nie mogę wypowiedzieć nawet w głowie, więc ciężko mi połapać się who is who. Wiem, że nic się z tym nie da zrobić, ale niesamowite zbitki liter sprawiają, że nawet nie próbuję odczytać imienia, bohaterów kojarzę wizualnie po zlepkach znaków oznaczających ich personalia. Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśl ; ]

Reasumując spędziłam przy tej książce naprawdę dobre godziny, dała mi to czego oczekiwałam, emocje, dreszczyk, napięcie i zakończenie, które jest nieco zamotane, ale ostatnie strony dają po twarzy – metaforycznie. Mocne.

Szczerze polecam, dobra książka! Jasne, na raz – jak większość kryminałów, ale nie powinniście doznać zawodu.

A tak czytałam dziś, kontuzjowana(tak wciąż wybieram się na pielgrzymkę!)
Dobrze się czytało :)

6 komentarzy:

  1. Yrsę i ja uwielbiam, ma świetne pomysły i dobrze pisze. Co do tych imion to fakt, trudno je pomyśleć, a co dopiero wypowiedzieć :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też książka bardzo się podobała. Kuruj się. Trzymam kciuki, zeby udało ci się wziąć udział w pielgrzymce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam cię, że mimo kontuzji nogi wybierasz się na pielgrzymkę. Brawo!
    Co do ,,Statku śmierci'' czytałam, ale napiszę ci szczerze, że niezbyt przypadła mi do gustu, gdyż jak dla mnie było zbyt monotonnie i akcja też czasami toczyła się rozwlekle. Liczyłam po prostu na więcej adrenaliny i emocji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś tam przeczytam, w ogóle chciałabym całą Yrsę przeczytać, ale nie wiem czy dam radę, bo jeżeli cykl o Thorze jest taki straszny to ja wprawdzie lubię horrory, ale wszystko ma swoje granice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam straszny, dobrze napisany, trzymający w napięciu, ale ja nie odbieram go jako straszny. podejrzewam, że każdy inaczej odbierze te książki. Ale ja w ogole z tych mało strachliwych.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.