Strony

środa, 2 października 2013

"Łatwopalni" - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Dolny Śląsk, poniemiecka przeszłość, spalona słońcem ziemia, intensywna, mieniąca się kolorami jesień i małe miasteczkou stóp gór. Tam przyjeżdża on, mężczyzna, który wciąż ucieka. Kiedyś wydarzyło się coś, przez co już nigdy nie będzie mógł normalnie żyć, nie zazna spokoju. Ale spotyka ją, śliczną nauczycielkę, której brakuje wiary w siebie i którą dusi małomiasteczkowy konwenans. Ich spotkanie jest jak cud,jesień wybucha, słońce pali, rodzi się miłość.Ale los zadrwi znowu, z obojga. 


Wracam do domu po dwudniowej absencji. Jestem niewyspana, zmęczona i chyba łapie mnie grypa. Przy łóżku kolumnada książek, które powinnam zgłębiać do świtu, pracowych, uczelnianych. Zero beletrystyki. Ale jeszcze koło południa mówiłam „Jak wrócę do domu, to nie będę wiedziała w co ręce włożyć, więc na pewno albo pójdę spać, albo będę czytać”. Już w pociągu wiedziałam, że będę czytała. Wszak Mama doniosła „Łatwopalni” czekają. Oczywiście, przyszłam do domu, szybka kąpiel, kubek herbaty i jazda.
Dziś czytania ciąg dalszy. Sklęłam Kota bo chciała wyjść. Rodzice chyba są źli, że warczałam, ale co mnie obchodzi obiad jak ja CZYTAM. Dla dobra Waszych nerwów i Rodzin, czytajcie tę książkę sami, w odosobnieniu. A gdy widzicie, że czyta ktoś inny, nie zawracajcie mu głowy. On jest w świecie wielkich uczuć, pięknych przeżyć. Teraz zaś, ja postaram się opowiedzieć o książce przez którą miałam huśtawkę nastrojów. Były motylki, wściekłość i bezbrzeżny żal. Albo to hormony, albo to naprawdę świetna, poruszająca książka.

Rzecz dzieje się gdzieś na Dolnym Śląsku. Małe miasteczko, takie jakich w Polsce tysiące. Wszyscy się od lat znają, znają Twoje wady, zalet nie uznają. W tym świecie alkoholizm jest czymś normalnym, wybaczalnym, ale bycie innym już nie. Nikt kto odstaje od tej małej społeczności nie zazna spokoju. Zaszczuty, zaplotkowany zamknie się w swoim świecie. Tak czyni Monika, polonistka, nie interesują jej miejscowe plotki. Woli po raz setny przeczytać „Błękitny zamek”. Przed laty jej serce złamał miejscowy biznesmen. Bogacz w skali lokalnej. Wtedy wygrała jego rodzina, interesy, znajomości. Monikę upokorzył i porzucił, później, owszem oprzytomniał, ale dziewczyna się zamknęła w sobie, nie tylko przed nim. Przed miłością w ogóle. Tymczasem w miasteczku przypadkiem, w skutek zbiegu okoliczności pojawia się tajemniczy motocyklista. Wynajmuje pokój w domu matki Moniki. Jarek jest uosobieniem mrocznej tajemnicy, a na dodatek ma w oczach coś takiego, że intryguje, sprawia, że chce się go poznać, odgadnąć powód tego bólu i smutku. Monikę przyciąga ten jego smutek, a w nocy budzi go, albo sen o Nim, albo jego krzyk zza ściany. Jak ćma do ognia, tak ona powoli wychodzi na spotkanie swojego przeznaczenia.

Gdy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach poczułam przemożną chęć zapoznania się z nią. Wprawdzie ta poniemiecka rzeczywistość, nasuwała mi skojarzenia raczej z okresem tuż po wojnie, z Ziemiami Odzyskanymi, może jakąś zakazaną przez historię i politykę miłością.  Do momentu gdy zaczęłam czytać, byłam przekonana, że przeniosę się w tamte czasu. No, ale jest współczesność. Zasmuciłam się, ale nie załamałam. Gdy zaczęłam czytać – po prostu przepadłam. Książka jest MEGA! Niesamowita, niezwykła, chociaż temat  nie jest raczej nowatorski, ale sposób w jaki Agnieszka Lingas-Łoniewska snuje swoją opowieść, hipnotyzuje… Mam wrażenie, że rzucono na mnie jakiś czar.

Siłą tej książki jest to, że tak łatwo odnaleźć siebie w bohaterach opisywanych przez autorkę. Wiele z nas jest zakute w jakieś kajdany. Czy to niespełniona miłość, granicząca z obłędem tęsknota, czy małżeństwo, które do końca nie jest, takie jakbyśmy chciały. Czy to ma odebrać nam bezwzględnie prawo do szczęścia? Czy mamy zawsze snuć się zakute w worek pokutny, w smudze sypiącego się nam z głowy popiołu? Autorka pokazuje nam, że największym powodem naszych smutków, są rany jakie zadajemy sobie sami. Czyż Monika nie samoudręcza się? Wyrzuca sobie wciąż mniej, lub bardziej wyimaginowane wady. A Jarek? Ten jest mistrzem samobiczowania. Co sprawia, że jednocześnie ma się ochotę go przytulić, ale i telepiąc. Dlatego ja jestem we frakcji, semper Fidelis czyli zawsze wierny –  we frakcji Grześka. Nie umiem dokładnie wyjaśnić dlaczego uważam, że Monika powinna być z Grzegorzem, jedna z moich teorii jest taka(a wypływa z mojej duszy staruszki), że Jarek, owszem jest romantyczny, także w taki mroczny sposób, ma w sobie sporo z tajemniczego, mrocznego bohatera – których uwielbiamy(vide Severus), ale jednocześnie jest jak tornado, nie ma w nim nic stałego. Czy na miejscu Moniki zaufałabym mu? A Grzesiek… tak jest wkurzający na początku, ale później można dostrzec w nim nie bogatego cwaniaka, ale człowieka, który w młodości popełnił błąd i starał się go naprawić.

Mogłabym Wam jeszcze pisać i pisać o tej książce. Jestem nią zachwycona, oczarowana. Wzbudziła we mnie masę uczuć. Płakałam, uśmiechałam się, razem z bohaterami zwiedzałam Dolny Śląsk. Siła tej książki to silne uczucia, które na pewno poczujecie, gdy zaczniecie czytać… Tajemnice, demony i wielka miłość!
I dla mnie piosenką tej książki nie są „Łatwopalni”, a jedna z moich ulubionych piosenek, ze świetnego wątku w „To właśnie miłość”.



A Agnieszce Lingas-Łoniewskiej dziękuję za książkę, za te uczucia, za to co dane mi było przeżyć. Za to, że kolejny raz mogłam uwierzyć. Kolejny raz czuć! Dziękuję!!

16 komentarzy:

  1. Kasiek, twoja opinia - zachwycona, oczarowana wystarcza mi za cała rekomendację. Koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i kiedy ja te wszystkie książki kupię? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała recenzja i cudna książka. Ja również jestem w niej zakochana i liczę na ciąg dalszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisarkę cenię i lubię jej twórczość za trylogię Zakręty losu, obecnie bardzo chciałabym przeczytać "Łatwopalni"- a Twoja recenzja bardzo zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie zaczęłam czytać i wstępne odczucia na razie bardzo niezidentyfikowane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początki bywają rożne, najczęściej trudne, ale mam nadzieję, że dalszy ciąg Ci się spodoba :D

      Usuń
  6. Cieszę się, że "Łatwopalni" przypadli Ci do gustu, bo właśnie mam zamiar zabrać się za tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, że masz te wrażenia i przeżycia przed sobą!!

      Usuń
  7. Nie po raz pierwszy czytam, że to niezwykła powieść, która potrafi igrać z uczuciami czytelników. Myślę, że też ją poznam w swoim czasie. Raczej później niż szybciej, ale jednak.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, autorka umie zrobić wrażenie na czytelniku. Ja długo po lekturze byłam w rozsypce

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm, niby chwalisz i to bardzo, ale jakoś nie jestem przekonana, może dlatego, że ciągle nie umiem się w ogóle przekonać do polskiej literatury tego typu...

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.