Strony

wtorek, 28 stycznia 2014

"Córka Czarownic" - Dorota Terakowska

Arcydzieło o dojrzewaniu, pierwsza udana próba doścignięcia mistrzów gatunku, takich jak Tolkien czy Le Guin —tak pisze krytyka o tej niezwykle poczytnej baśni fantasy o oryginalnej fabule i skomplikowanej dramaturgii. Tytułowa córka Czarownic to potomkini królewskiego rodu, przygotowywana od dzieciństwa po wiek dojrzały przez pięć Czarownic do trudnej sztuki uwolnienia kraju z rąk Najeźdźców i do rządzenia.
Będąc doskonałą lekturą dla czytelników w każdym wieku, jest równocześnie niezwykle ambitnym utworem w swoim gatunku. Wpisana w roku 1994 na Światową Listę im. H. Ch. Andersena, znalazła się wśród najlepszych książek świata dla dzieci i młodzieży.


  Z prozą Doroty Terakowskiej spotkałam się pierwszy raz kilka lat temu. Byłam wtedy, w gruncie rzeczy, naiwnym dzieckiem. Książki autorki mnie zachwyciły, zabrały mnie w świat baśni dla dorosłych, pokazały, że historie z morałem, dla ludzi, którzy osiągnęli pełnoletność nie muszą być dosadne, mogą pod płaszczem fikcyjnych światów, przy pomocy magii wykładać podstawowe prawdy. Ciekawa byłam, czy jako, nieco już starsza kobieta, inaczej odbiorę te historie, dlatego tak ucieszyło mnie wznowienie tych powieści. Wprawdzie okładki mnie nie zachwyciły, ale wiedziałam, że historia będzie ciekawa, mogłam spokojnie nie oceniać po okładce.


Po ziemiach niegdysiejszego Wielkiego Królestwa Wędruje Dziecko razem ze Starą Kobietą. Dziewczynka nie zna swoich rodziców, nie zna swojego imienia. Kraj, niegdyś potężny i wspaniały, zamieszkiwany przez szczęśliwych ludzi, dziś – podbity przez Najeźdźców jest mniej niż cieniem dawnej chwały. Ludzie głodują, są zastraszeni, ale nie pokonani, w ich dumnych duszach, pomimo setek lat zniewolenia, wciąż drzemie nadzieja i upór. Przy tej nadziei utrzymuje ich Pieśń Jedyna, wieszcząca kres niewoli i głosząca powrót dawnych, wspaniałych dni. Lata mijają, dzień oznaczony w pieśni się zbliża. Dziecko przemienia się w Dziewczynkę, ta zaś w Panienkę, zaś ta w Dziewczynę, poznaje tajemnice świata ludzi i magii, uczy się rozmawiać z gwiazdami i kochać Matkę Naturę, nabiera mądrości i umiejętności, pod okiem kolejnych Opiekunek. W międzyczasie, ścigana musi stawiać czoła Najeźdźcy i obserwuje w jakim upodleniu żyją, niegdyś szczęśliwi, ludzie. Wciąż nie zna swego imienia i nie wie jakie jest jej przeznaczenie. Świadomość tego przeznaczenia, zresztą nie jest istotna, musi przede wszystkim pracować nad sobą, aby odmienić los Krainy.


Dorota Terakowska snuje dla nas wielowarstwową baśń o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie i szukania miejsca we wszechświecie. To bardzo oryginalna baśń, chociaż mamy tutaj księżniczkę(nie sądzę, że jest to spojler, bowiem każdy chyba odgadnie, dosyć prędko, że zaginiona Istotą jest bohaterka powieści) to nie jest to księżniczka do jakich przywykłyśmy w bajkach, nie jest ani ciemiężonym kopciuszkiem, ani dumną, wyniosłą panną z pałacu marmurowego. Dziewczynka jest nieświadoma swojego pochodzenia, jest instrumentem w rękach swoich opiekunek, pozornie jest tylko plasteliną z której trzeba ulepić twór zwany „księżniczką idealną”. To jednak tylko pozory, nawet najwprawniejszy „rzeźbiarz” a za takiego mogą uchodzić Opiekunki nie przewidzi wszystkiego gdy jego „budulec” ma swoją wolę, zbyt wiele zmiennych. Jak zwykle gdy do czynienia mamy z człowiekiem, wspaniałym i przeklętym w swej nieprzewidywalności.


Tak jak kiedyś, przed laty, tak i teraz pokochałam tę opowieść. To fantastyczna baśń, bardzo mądra, zawierająca ponadczasowe prawdy o życiu, o ludziach, o tym co jest ważne i jak istotne jest odkrycie Sensu. Nie jest czczą reklamą stwierdzenie, że to książka dla młodych i starszych, dla dzieci i dorosłych, tak naprawdę jest. Cieszę się, że Wydawnictwo Literackie wznawia Terakowską, bo może więcej osób o tych książkach usłyszy, a warte są uwagi za ciepło i niepowtarzalny klimat słowiańskiej baśni o życiu w zgodzie z naturą i z sobą samym, o tym że jeden upadek nie przekreśla dalszego dobrego życia.

Jestem pewna, że nie pożałujecie czasu spędzonego na lekturze, a jeśli będziecie czegoś żałować, to tego, że za szybko się skończyło. Tak! Jedna z moich ulubionych książek Terakowskiej, jaka jest ta druga „top” mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach się dowiecie. 

12 komentarzy:

  1. Pokochałam tę książkę wiele lat temu, jakieś plus minus dwadzieścia:P Mam takie stare wydanie, w twardej oprawie (prawdę mówiąc dużo ładniejsze od obecnego) i zdarza mi się do niego wracać. Piękna i mądra książka, a ja Terakowską akurat lubię wybiórczo, także tym bardziej polecam właśnie Córkę Czarownic:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie przygarnęłabym stare wydanie tej książki. :)

      Usuń
  2. Lubię w "Córce czarownic" to, że postacie są takie... ogólne. Dziecko, później Dziewczynka, Stara Kobieta. Sprawia to, że historię staje się uniwersalna. Jako mała dziewczynka zaczytywałam się w tej książce i wyobrażałam sobie opisane w niej lokacje na różne sposoby. Wspaniała sprawa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dość dawno to już czytałam i choć z tego co pamiętam, nie było to na poziomie Tolkiena, bardzo mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dosłownie "połknęłam" wszystkie książki Terakowskiej i to jeszcze za czasów gimnazjum. Do tej pory pozostałam jednak pod ich urokiem i bardzo sobie cenię tą autorkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowita książka. Czytałam stosunkowo niedawno. Miałam tylko inne wydanie - starsze. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Terakowska pisze pieknie. Ja pokochalam jej książki po lekturze "Ono" i "Poczwarki", teraz czas na trochę fantastyki. Ksiażkę już mam i czuję się przez ciebei zachęcona do jak najszybszego przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz czytałam Terakowską w liceum, byłam też na spotkaniu z nią i do tej pory pamiętam szok na wieść o jej śmierci. Trudno uwierzyć, że to już dziesięć lat, brakuje jej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie prowadzony blog!
    Zapraszam na swojego: recenzujemyto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Z Terakowską mam dziwnie. ;) "Ono" bardzo mi się podobało. "Tam gdzie spadają anioły" zaczęłam i z jakiegoś powodu nigdy nie skończyłam (choć noszę się z zamiarem skończenia, bo miało potencjał). Póki co, nie wezmę się pewnie za nic innego tej autorki, ale zapamiętam, że chwalisz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja za "Anioły" się niedługo zabieram. Lubię jej powieści :)
      Mam nadzieję, że utkwi Ci w pamięci i się nie zawiedziesz

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.