Strony

wtorek, 4 lutego 2014

Om Shanti Om - 2007

Om (Shah Rukh Khan) jest statystą, ale marzy o karierze aktorskiej. Matka (Asawari Joshi) i jego najlepszy przyjaciel (Shreyas Talpade) wierzą w jego umiejętności. Mężczyzna zakochany jest w pięknej Shantipriyi (Deepika Padukone), gwieździe Bollywood. Om ratuje kobietę z pożaru na planie filmowym, przez co zaprzyjaźniają się. Wtedy to dowiaduje się, że od dwóch lat jest ona żoną sławnego producenta (Arjun Rampal). Kiedy kobieta żąda ujawnienia tego faktu, jej mąż okazuje się być egoistą, któremu Shantipriyi przeszkadza w spełnieniu marzeń. Chcąc pozbyć się żony podpala plan ich najnowszego filmu.



Na weekendzie miałam maraton z filmami bolly.  Sprawdzanie prac pisemnych, a później egzaminów pisemnych, w liczbie której nie znam, bo jestem skromny pionek po humanistycznym profilu i nie uczono mnie liczyć tak daleko. W celu umielenia sobie pracy włączyłam dobry film. Dobry, ale bardzo specyficzny.

Om Shanti Om to utrzymany w konwencji pastiszu. Cały film podzielono na dwie części – pierwsza rozgrywa się pod koniec lat siedemdziesiątych. Młody chłopak – Om, jest synem niedoszłej gwiazdy filmowej, która żyje tylko szansą na wielką rolę jaką miała, ale ciąża wyeliminowała ją z wielkiej szansy, je mąż też był statystą, syn też  marzy o karierze, ale jedyne na co może liczyć to statystowanie. Wzdycha też do wielkiej gwiazdy, ślicznej Shanti, która jest w jego oczach kobietą idealną. Nie wie jednak, że słodka Shanti za uroczym uśmiechem skrywa tajemnicę, która odbiera jej spokój i szczęście. Nieświadomie dziewczyna igra z ogniem.
Druga część rozgrywa się, trzydzieści lat później w 2007 roku Om Kapoora syn wielkiej szychy w Bollywood jest rozpieszczonym złotym chłopcem. Nie ma szacunku dla nikogo i do niczego, los sprawił, że urodził się w takiej, a nie innej rodzinie na nic nie musiał zapracować. Jedyne co jest plamą na słońcu to stara wariatka, która biega za nim i nazywa swoim synem. Wszystko staje się jasne pewnego wieczoru i Om staje się innym człowiekiem.

Ten film darzę ogromną sympatią ma wszystko to za co kocham Bollywood, świetną muzykę i refleksyjną i taką stworzoną do tańca i idealna na senny poranek gdy potrzebujemy kopa na dzień dobry.  Ma świetnych aktorów, genialnego i wielkiego (w Indiach niemalże równego bóstwom SRK), a w jednej z piosenek zobaczymy naprawdę same, same gwiazdy a i sama piosenka Was zawojuje, jest rytmiczna i można się na niej spłakać ze śmiechu.
Z drugiej strony to jest indyjski film, dla indyjskiego widza. Film który europejskiego widza może zirytować, sprawić że będzie patrzył z pobłażliwą wyższością. Bo reinkarnacja? Ubaw po pachy i szczyt ciemniactwa. Dlatego jeśli nie chcecie wychodzić ze skorupy uprzedzeń, nie oglądajcie OSM.  Mnie ten film uwiódł, poprawia mi humor a muzyka, która podbiła serca i uszy milionów słuchaczy, poprawia mi regularnie nastrój.  Wydaje mi się, że z każdym filmem lepiej rozumiem mentalność Hindusów (btw, w planach następny zakup reportaże o Indiach z wyd. Czarne). Rozumiem dlaczego reinkarnacja jest tak ważna w ich życiu. A w tym filmie dzięki zestawieniu dwóch bohaterów i kontrastowi, to po prostu rzuca się w oczy.
Może nie jest to film najlepszy na pierwszy raz z bolly-kinem, ale też nie trzeba znać setek filmów. Wystarczy czuć klimat, ociupinkę.
Polecam Wam ten film. Niech ten filmik z piosenką z filmu Was zachęci!!



12/52



5 komentarzy:

  1. oooj, to zdecydowanie nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię bollywoodzkich filmów ;D nie ciekawią mnie jakoś :D
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, jak każdy gatunek, ma swoich fanów, ale i osoby do których ten gatunek nie przemawia :)

      Usuń
  3. Dzisiaj przez chwilę się zastanawiałam czy go nie obejrzeć, ale ostatecznie sięgnęłam po zupełnie inną produkcję :) ale co się odwlecze... :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.