Strony

wtorek, 5 sierpnia 2014

"Białoruś dla początkujących" - Igor Sokołowski

Co wiemy dziś na temat Białorusi? Może tyle, że nieprzerwanie od kilkunastu lat rządzi nią twardą ręką Alaksandr Łukaszenka. A przecież to właśnie tam urodzili się: Eliza Orzeszkowa, Tadeusz Kościuszko, Maria Rodziewiczówna, Andrzej Bobola oraz Ryszard Kapuściński. Grodno na Białorusi, podobnie jak Wilno na Litwie czy Lwów na Ukrainie, zawsze było uważane za ośrodek polskości na Kresach. Białoruś dla początkujących to zbiór reportaży, który pokazuje prawdziwy obraz sąsiada Polski. Kolorowy, pełen kontrastów, dziwny, ale jednocześnie swojski. Białoruś dla początkujących nie jest przewodnikiem, ale mamy nadzieję, że po przeczytaniu tej książki Czytelnik zapragnie lepiej poznać ten kraj.


Kiedyś myślałam, że aby napisać książkę trzeba być dojrzałym, ukształtowanym, może nawet starym człowiekiem. Bo tylko wtedy, z perspektywy własnego doświadczenia, przeżytego życia może powstać książka mądra, wartościowa i dobra. Po przeczytaniu „Białorusi dla początkujących”, mój pogląd się zmienił. Książki muszę pisać ludzie młodzi, tacy jak Igor Sokołowski(rocznik 89), który mają świeże spojrzenie i cięty humor, którzy pokażą młodemu czytelnikowi, ze podróż na Wschód, to nie pielgrzymka śladem socjalizmu, że nie trzeba pamiętać złotych lat Czerwonego Państwa, aby z własnej woli pojechać do kraju, który grozą przejmuje miłujących demokrację i postęp Polaków.

O Białorusi mówi się często, zwykle jak najgorzej, ludzie tacy jak ja, którzy na Wschodzie bywali, ale na Białorusi stopa ma nie postała(bywałam Na Ukrainie, gdzie teraz mam zakaz wstępu, który został mi nałożony nie decyzją oficjalnych organów, a moich Rodziców, którzy uznali, że znając mnie pewnie trafię w okolice Doniecka i rozpętam wojnę : | a przy okazji mój paszport stracił ważność i pojechać mogę do Eurosojuzu, a nie byłego Sojuzu, jedynego słusznego.), więc ludzie tacy jak ja z tego co podają w TV, mogą wysnuć wniosek, że oto Białoruś to skrzyżowanie hitlerowskich Niemiec z najlepszymi czasami dyktatury generalissimusa. Bida z nędzą. A, że ja lubię czytać książki, które powiedzą mi coś o czym nie wiem, z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po tą w barwach rewolucji komunistycznej z Wodzem Rewolucji górującym(a jakże) nad typową(piękną) cerkwią.  

Dobrze, że nie wiedziałam wcześniej w jakim wieku jest autor, bo mogłabym uprzedzeń dostać, a tak zobaczyłam zdjęcie ładnego chłopaszka( ;-) ) i nie czytałam(przynajmniej na początku) notki biograficznej.
 
Pocztówka z Grodna - miejsca ważnego w naszej historii i kulturze


Igor Sokołowski opisuje swoją fascynację Związkiem Radzieckim i PRLem od najwcześniejszych lat, chodzi oczywiście o zainteresowanie klimatem i czasami a nie sympatyzowanie z ideologią komunizmu. Z racji na wiek, sam tych czasów pamiętać nie mógł, przeto indagował Rodziców o życie w PRL-u a Oni wiedząc, że „tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć, zobaczyć” wiozą syna na Białoruś, gdzie klimacik komuny wciąż dobrze się ma. Ta pierwsza z wielu wycieczek za Bug, nie jest długa, ale owocna, bo dzięki niej mamy pasję tego chłopaka i całą – świetną książkę.

W książce Białoruś dla początkujących”, autor raczy nas kilkunastoma świetnymi tekstami o tematyce, naprawdę różnej. Znajdziemy i takie watki typowe dla książek podróżniczych, czyli co się je, gdzie się bawi, gdzie się nocuje, ale to jednak nie jest przewodni z listą zabytków do odfajkowania. Chociaż po lekturze zapałałam ogromną ochotą do zwiedzenia muzeum kryminalistyki. Autor jeździ po kraju rozmawia z ludźmi, a że ma niezwykły talent gawędziarski pisze książkę, która jest żywą reklamą Białorusi. Chętnie udałabym się z Autorem na piwo i posłuchała jak opowiada, bo za styl pisania, już Go wielbię.

Według mnie ta książka jest napisana tak lekko, że no czyta się po prostu z niesłabnącą przyjemnością, cudowne porównania, świetny humor, sarkazm. Chyba gdyby Sokołowski pisał o wymianie klocków hamulcowych czytałabym to z taką samą frajdą, ale pisze o sprawach ważniejszych(chociaż nie będę deprecjonowała ważnej czynności, której na oczy nie widziałam).



Białoruś to nasz sąsiad, kraj z którym byliśmy i wciąż jesteśmy związani, ale umówmy się – nasza znajomość obszarów za Bugiem jest symboliczna, oparta na stereotypach. A szkoda. Nie zgadzam się z głosami twierdzącymi, że Autor wywyższa się ponad Białorusinów i z Nas Polaków robi wyższy stopień ewolucji. W tekście Sokołowskiego widać fascynację i sympatię do poddanych Łukaszenki, nie do reżimu, nie do polityki, ale do ludzi i kraju pełnego kiczu(św. Mikołaj, twu Dieduszki Maroza), tragedii i historycznych i współczesnych. A że ma styl pełen humoru? Ja byłam tym oczarowana, że umie z jajem opowiadać o dziurawych drogach i wewnętrznych sprzecznościach, miast wzorem niektórych siąść na granicy i płakać oraz biadolić, że bród, smród i ubóstwo. Zastanawiam się czy mój, jednoznacznie pozytywny, odbiór tekstu nie jest spowodowany tym, że z Autorem pochodzimy z tego samego pokolenia. Może starsi, inaczej odbiorą.

Naprawdę będę Was zachęcała do sięgnięcia po tę książkę i poznania tego klimatu, pachnącego kwasem chlebowym i samogonem, pełnego absurdów rodem z filmów Barei.

Jedyną wadą tej książki są czarno-białe zdjęcia. Na jednym z nich do końca nie wiem co jest(fragment samolotu?). Jednak treść książki broni się sama. Mimo wszystko.

Polecam!! 

19 komentarzy:

  1. Jestem naprawdę zaskoczona. Wiek autora rzeczywiście zdumiewa, biorąc pod uwagę, w jakich czasach się wychowywał i ogólnie, jakie jest podejście do tamtych stron [co sama zauważasz, szczególnie mieszkając na Wschodzie]. To może być naprawdę interesujące spojrzenie na temat, zaintrygowałaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, masz rację, u Nas sentyment do komuny to jedno, ale głęboka niechęć do Wschodu, Rosjan, Ukraińców jest ogromna! Spodoba Ci się, bo facet piszę z ogromną swadą. No poszłabym z nim na piwo :P

      Usuń
  2. No właśnie, Białoruś jest jakaś taka pomijana przez nas, mamy słabość do Ukrainy, nawet do Litwy, a Białoruś to tylko Łukaszenka. Chętnie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, dziwnymi ścieżkami wiedzie nas historia ;/ O Litwę walczyliśmy, o Ukrainę też a Białoruś, taka niczyja...

      Usuń
    2. A szkoda, prawda? Taki ciekawy kraj, a my widzimy go tylko przez pryzmat ostatnich nastu lat.

      Usuń
  3. A ja trochę znając Białoruś w związku z tym, że trochę się o niej uczyłam w liceum (z obowiązkowym j. białoruskim) i czytałam sporo znajduję wiele mylących faktów i niekonsekwencji autora. Chociaż z perspektywy czasu po lekturze stwierdzam, że autor miał prawo napisać jak tam sobie chciał ;0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaciekawiły mnie te niekonsekwencje, możesz podać jakiś przykład?

      Usuń
    2. Jako laik też chętnie poczytam :)

      Usuń
  4. Nigdy nie interesowałam się Białorusią. Myślę, że to klimaty bardziej dla mojej Mamy, więc mam już dla niej prezent na urodziny. :) Sama oczywiście także skorzystam i przeczytam.
    Kiedy zaczęłam pisać własną książkę bałam się właśnie takich komentarzy, że się nie znam, że jestem za młoda, co ja wiem o pisaniu. Ku mojemu zdziwieniu początek, który dałam do przeczytania mojemu rodzeństwu zaintrygował ich. Bardzo mnie to podbudowało i miło się czyta gdy piszesz, że młodzi ludzie także są coś warci. ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam się, że na hasło "Białoruś" stają mi przed oczami stereotypowe, widziane kiedyś w telewizji obrazy rozpadających się wiejskich chałup, ubogich ludzi itd, więc naprawdę chętnie dowiem się jak to jest, tym bardziej że nie mam w planach realnej wycieczki na Białoruś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie miałyśmy rozwiać takie myślenie? W TV jak pokazują Białoruś to albo centrum Mińska, albo ostatnie zadupia. A ja bym pojechała <3

      Usuń
    2. Aby rozwiać fałszywe myślenie o Białorusi, nie trzeba tam jechać. Dziś jest dość narzędzi do poznania dowolnego miejsca świata bez ruszania się z domu. Na Białoruś warto jednak pojechać, tyle że najpierw warto się zorientować, gdzie dokładnie i po co chce się jechać
      Od dłuższego czasu zajmuję się odkłamywaniem spraw białoruskich. Pełna lista moich artykułów, z których większość dotyczy właśnie spraw białoruskich, jest dostępna pod adresem:
      www.prawica.net/Badura
      Pozdrawiam serdecznie
      Piotr Badura

      Usuń
  6. Z tego co słyszałam to nie jest tam tak źle jak się u nas prawi.
    Ponoć dbają o nasze zabytki bardzo, gdyż uważają je również za swoje a poza tym są tam dobrzy ludzie.
    I nie ma kradzieży.
    Książka interesująca, chętnie bym z nią poznawała ten tak bliski nam kiedyś kraj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zabytkami jest niestety różnie ;/
      Przeczytaj - ciekawam jak odbierzesz :)

      Usuń
  7. A wiesz, że ja miałam takie samo przekonanie, z tym wiekiem i pisaniem książek? Przyszło mi je zweryfikować, gdy przeczytałam "Uparte serce" Kaliny Błażejowskiej, świetna książka, a autorka trzy lata młodsza ode mnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starzejemy się :P Ale to chyba wyniosłyśmy ze szkoły, wszak wszyscy pisarze byli już w słusznym wieku

      Usuń
  8. Ani tytuł, ani grafika mnie nie zachęcała do sięgnięcia po tę książkę, ale Twoja recenzja już tak. Nie oceniaj książki po okładce, Espresso... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo okładka jest taka populistyczna i w sumie nie wiadomo o co kaman ;)
      Cieszę się, że Cię zachęciłam bo warto ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.