Strony

środa, 6 sierpnia 2014

"Szept wiatru" - Elizabeth Haran

Amelia Divine jest zamożna, kapryśna, zepsuta… i nieszczęśliwa. Niedawno w tragicznych okolicznościach straciła niemal wszystkich najbliższych. W trakcie podróży do nowej rodziny dochodzi do katastrofy: parowiec, którym płynie, idzie na dno po zderzeniu z rafą koralową. Amelia zmusza swoją przyjaciółkę Lucy, by ta oddała jej miejsce w szalupie ratunkowej. Lucy ginie, Amelia jest jedną z dwóch ocalałych osób. Druga to Sarah Jones, której sąd zamienił karę więzienia na pracę na farmie prowadzonej przez owdowiałego farmera z siedmiorgiem dzieci. W wyniku uderzenia w głowę Amelia traci pamięć. Sarah korzysta ze sposobności i podaje się za nią w nadziei, że nigdy więcej już jej nie zobaczy i że skieruje swoje życie na nowe, lepsze tory. Przeznaczenie chce jednak inaczej: losy dwóch młodych kobiet splatają się na dobre w poruszającej historii o miłości, chciwości i zdradzie.Gorące namiętności, zwykłe ludzkie słabostki, miłość, nienawiść i zazdrość – a wszystko w egzotycznych, baśniowych plenerach dalekiej Australii.


No pięknie, jak tak dalej pójdzie zniknę z życia nie-literackiego. Ostatnio mam passę książek świetnych, które sprawiają, że po prostu nie mogę się oderwać. Stos obowiązków rośnie, kupa ubrań do prasowania też, a ja prażę się w australijskim buszu i nie mam ochoty wychodzić. Nie miałam, bo niestety książka się skończyła… ehh życie. Na szczęście wczoraj była burza, więc w domu cisza, spokój. Tylko ja i książka. Wielce ciekawa, klimatem zbliżona do „Światła między oceanami”, ale chyba jednak lepsza. Zdecydowanie.

Do wybrzeży Australii zbliża się statek na którym płyną między innymi trzy kobiety: zamożna i rozkapryszona Amelia, która właśnie straciła rodzinę i płynie do przyjaciół matki, którzy mają się nią zaopiekować do chwili uzyskania pełnoletności, Sara, która płynie odbyć resztę wyroku za kradzież u farmera z gromadką dzieci, którego żona zmarła przy porodzie oraz Lucy towarzyszka Amelii, biedna sierota, którą Amelia pomiata jak chce. Wszystko zmienia sztorm, który rzuca statek na rafy koralowe, statek tonie. Amelia zmusza Lucy, aby ta ustąpiła jej miejsca w szalupie, skutkiem tego Lucy ginie, z katastrofy ocaleje tylko Amelia i Lucy. Podczas akcji ratunkowej Amelia traci pamięć, a Sara widzi w tym szansę dla siebie, postanawia powetować sobie krzywdy jakich doznała od świata i pomścić Lucy. W efekcie tego, Sara jako Amelia jedzie do bogatego domu i będzie miała wszystko a Amelia, znana teraz jako Sara musi zacząć, pierwszy raz w życiu, ciężko pracować. No, ale wiecie… to nie jest koniec historii.



Czytałam wiele pochlebnych recenzji, zwykle kończy się taki proceder wielkim rozczarowaniem, bo nastawiam się wtedy na cuda niewida i spadam z piedestałka jak Mushu.  A tutaj? Coś niesamowitego… wiedziałam, że książka jest dobra, ale spodziewając się innego rozwoju akcji, zostałam rozłożona na łopatki, zaczytałam się na amen.

Lubię powieści, których akcja rozgrywa się na Antypodach, inny klimat i to oderwanie od reszty świata, sprzyja i ekstremalnej miłości, ale i ekstremalnym przekrętom. W takich małych, oderwanych od wielkiego społeczeństwa światkach możliwe są różne przekręty, które w pobliżu kontynentu, by nie przeszły.  Ta wyspiarska atmosfera, życia w małej społeczności dodaje uroku każdej historii, a ta powieść naprawdę nie potrzebuje wielu dodatków, jest po prostu świetna.

Nie spodziewałam się, że tak rozłoży się moja sympatia do bohaterek, że tak prędko zmienię zdanie. Ciężko zachować się inaczej w obliczu tak poruszającej historii miłosnej, szczerej, motylkowej, prostej. Pozbawionej blichtru.

Ta książka jest jednak nie tylko, jedną z wielu banalnych historyjek o zakochaniu. „Szept wiatru opowiada o zmianie w obliczu traumy i jest przesycony silnymi emocjami. Momentami czyta się ją z zapartym tchem jak powieść sensacyjną, kłamstwa, oszustwa. Świetna gradacja napięcia.

Pochłonęłam ją błyskawicznie, ale chyba nie da się inaczej, gdy raz zaczniecie czytać, nie oderwiecie się – nie ma opcji.
Bardzo polecam!!

16 lipca była premiera drugiej książki Haran, na którą też zaostrzę atawistyczne kły :P

23 komentarze:

  1. Ha! Widzę, że w końcu dopadłaś tę książkę :). Cieszę się, że i Tobie się podobała; a na "Pod płonącym niebem" również zacieram ręce :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już jestem ciekawa dalszej historii. :) Zaintrygowała mnie ta książka. :) W najbliższym czasie muszę ją dorwać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to cieszę się bardzo bo ja lubię propagować dobre książki :)

      Usuń
  3. Chętnie kiedyś ją poznam bliżej :)
    Pozdrawiam,
    Natalia :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Akapit o fabule przeczytałam tylko do połowy, bo jednak tyle informacji przed przeczytaniem mi wystarczy, mam nadzieję, że nie mam przez to błędnego wyobrażenia o tej powieści, bo zapragnęłam ją poznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam spojlerować za bardzo, bo też uważam, że najważniejsze w książkach jest zaskoczenie

      Usuń
    2. Nie twierdzę, że spojlerujesz, broń Boże ;) Ja po prostu zazwyczaj omijam opisy fabuł, albo właśnie czytam je tylko do pewnego momentu.

      Usuń
  5. Ja też byłam zachwycona tą książka:) i czekam na następną tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to teraz koniecznie musisz się zabrać za "Pod płonącym niebem", a potem będziemy razem czekać na "Rzekę przeznaczenia" zapowiadaną na jesień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę Cię!! Mam całą kolejkę, muszę wytrzymać!

      Usuń
  7. Tytuł zapisany :) Masz rację życie w małych społecznościach jest inne niż w szerokim świecie, te powiązania miedzy bohaterami, konwenanse, tajemnice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie!! JJako mieszkaniec wsi muszę powiedzieć, że lata płyną - to się nie zmienia

      Usuń
  8. Lepsza od "Swiatla między oceanami"? No to muszę ją przeczytac! Matko i córko, kiedy??????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inna i moim zdaniem lepsza, kładzie nacisk na coś innego ;)

      Usuń
  9. Gdzieś już o tej książce czytałam i przyznam, że mam ochotę się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niedawno czytałam tę książkę (recenzja u mnie na blogu) i mi się bardzo podobała. Intrygi, romanse w XIX wieku na pięknej wyspie... Nic dodać, nic ująć :). Niedługo mam w planach "Pod płonącym niebem", ostatnio zakupiłam.

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.