Strony

piątek, 22 sierpnia 2014

"Miłość bez scenariusza" - Tina Reber

Ryan Christensen po prostu chciał być aktorem. Nigdy nie przypuszczał, że będą go ścigać wielbicielki, paparazzi zaczną zatruwać mu życie, a hollywoodzkie wytwórnie będą na wyścigi zabiegać o jego względy, zechcą go mieć na własność. Podczas kręcenia kolejnego filmu, Ryan ucieka do pubu przed tabunem rozhisteryzowanych fanek, znajduje tam znacznie więcej, niż się spodziewał…Taryn Mitchell leczy rany po niedawnym zawodzie miłosnym i trzyma mężczyzn na dystans. Kiedy jednak do jej pubu niespodziewanie wpada boski Ryan Christensen, daje się zauroczyć temu sympatycznemu, dowcipnemu i nieziemsko przystojnemu mężczyźnie. Szybko stwierdza, że zakochała się w Ryanie. Czy jednak ich uczucie okaże się wystarczająco mocne, by przetrwać natręctwo paparazzi, sensacyjne publikacje w bulwarówkach nagłówki gazet i zazdrość niezliczonych wielbicielek?


Prosto z urlopu poszłam do pracy, dlatego na razie nowych książek do opisania brak, ale za to mam jeszcze w zapasie urlopowe czytadła… Dziś będzie o książce z którą spędziłam najwięcej czasu, objętościowo była spora i nie czytało jej się tak szybko, jak mogłaby sugerować tematyka.
Być może rzuciła Wam się w oczy okładka, bo książka jest teraz popularna. Czy słusznie… hmmm posłuchajcie:
Taryn prowadzi bar, jest kobietą zamożną z grupą szalonych przyjaciół. Pracę utrudnia jej kręcony w okolicy film z Ciachem-nad-Ciachai, którego to obecność przyciąga masy fanek i blokuje miasto. Pewnego dnia, uciekając przed fankami, owo Ciacho, czyli Ryan wpada do jej baru. Ona oczywiście zna jego twarz, ale nie ekscytuje się samym faktem przebywania w jego towarzystwie. On jest jej wdzięczny, zaczynają rozmawiać, on upaja się jej normalnością… ona ma nadzieję, że nie zakocha się w człowieku, który nie może z nią być. Tymczasem życie płata figle, ale życie to nie bajka i związek nie jest udany tylko dlatego, że obie strony tego chcą.

Jak widzicie fabuła jest prosta jak konstrukcja cepa, to bardziej rozbudowana komedia romantyczna, książka byłaby fajnym pierwowzorem serialu. Tylko nie mogę się zdecydować kogo obsadziłabym w roli ciacha nad ciachami.
W pewnym momencie zaczęłam się obawiać, skoro zasadniczy problem się rozwiązał o czym będzie dalsza część książki? Czy to będzie stwarzanie problemów na siłę, próba rozdzielenia bohaterów czy co?
„Miłość bez scenariusza” to współczesna wersja bajki o Kopciuszku, bo i teraz skoro książęta na wymarciu ich rolę przejęli celebryci. Faktycznie tabuny niewiast rzucają bielizną w gwiazdy oraz skłonne są wiele uczynić by znaleźć się w pobliżu swoich idoli. Tymczasem Taryn nie jest z tego świata, nie gości na pierwszych stronach brukowców, Ryan jest dla niej Ryanem, a nie Ryanem-Aktorem, to wydaje się być niezbędne by ta historia zaistniała, kluczowe jest że Taryn zakochuje się w człowieku z krwi i kości a nie celebrycie. Tymczasem Ryan traci dla niej głowę bez reszty. To też wpisuje się w kanon, my kobiety chcemy by zwrócił na nas uwagę facet, który mógłby mieć każdą. Lekceważymy idący zaraz za taką popularnością problem, mianowicie kwestię zaufania… ale w tej pierwszej fazie, życie zwykle jest usłane różami i problemów się nie widzi.


Nie będę Was przekonywać o niezwykłej głębi tej książki, o dylematach moralnych, bo to jest książka na wakacje. Czytadło, dobre, ale gdy mamy ochotę odpocząć.
To co napisano na okładce, chociaż w celach reklamowych jest prawdą, ta historia jest piękna i wzruszająca, czy realistyczna – darujcie nie znam aż tak wysokich sfer. Za nauczycielami nie biegają paparazzi, a jeśli już to nie w takim celu co za Ryanem.

Czytałam tę książkę z autentyczną przyjemnością i ciekawością. Książką na pewno przyciąga wzrok intrygującą okładką, okazuje się, że wnętrze też jest bardzo przyjemne i motylkowe.
Zaczyna się weekend – pomyślcie czy nie macie ochoty na relaks z taką sympatyczną książką.



20 komentarzy:

  1. Widziałam już kilka wpisów na jej temat i chyba wszystkie pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wyłączywszy przewidywalność akcji, książkę świetnie się czyta...

      Usuń
  2. Zgadzam sie z tobą. Chociaż ja dosć szybko przeczytałam tę książkę - autorka potrafi (według mnie) dość sprawnie prowadzic fabułę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to zależy pewnie od dnia, ja się wtedy przemieszczałam i tak jakoś wyszło ;)
      ale pisze sprawnie ;)

      Usuń
  3. Faktycznie serial byłby z tego fajny:) W roli Taryn mogłaby być ta kobietka z trailera, niestety nie znam jej nazwiska https://www.youtube.com/watch?v=7_RA_QgwvTA :) książka całkiem niezła, lekka, wakacyjna. Czekam na dalsze losy tej pary:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to wcale nie znam aktorek ;) Widzę, że na ciąg dalszy ciąg czekamy razem :)

      Usuń
  4. Nie, mnie by pewnie ta książka zirytowała stereotypem i schematem, bo oczywiście ona musi być ponad fanki aktora i nie ekscytuje się nim, chociaż zakochuje, a on wyróżnia akurat szarą myszkę, chociaż mógłby mieć tabuny pięknych i chętnych kobiety. Zbyt wiele razy widziałam to na ekranie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Summa summarum wiem co masz na myśli. Nie wiem dlaczego ona miałaby się nie ekscytować tym, że jest sławny i seksowny... no ale wtedy ona by nie była wyjątkowa.

      Usuń
    2. Otóż to, ona taka wyjątkowa, aż cud, że wiedziała, że on aktorem jest :P

      Usuń
    3. W "Ostatniej spowiedzi" jest taki motyw, że dziewczyna nie wie, że facet w którym się zakochała jest piosenkarzem :)

      Usuń
  5. Lato się kończy niestety, ale tak myślę, że ta książka sprawdzi się też w jesienne dni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, że tak... sprawdzone na własnej skórze - w deszczowy dzień jest świetna

      Usuń
  6. Ale się zgadałyśmy, dzisiaj również będę publikować swoją recenzję tej książki. I zgadzam się, że to dobre czytadło, takie na wakacje. To samo napisałam w swoim tekście :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od jakiegoś czasu tytuł mam zapisany, więc jest szansa, że kiedyś sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powieść mnie zauroczyła. Idealna na lato. Chętnie skuszę się na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.