Strony

środa, 17 grudnia 2014

"Klub Mało Używanych Dziewic" - Monika Szwaja

Podczas balu absolwentów cztery przyjaciółki z liceum dochodzą do wniosku że w ich życiu czegoś brakuje. Postanawiają to zmienić i dokonać czegoś pożytecznego. Zakładają więc klub ba wzór towarzystwa wzajemnej adoracji. Niewąsko zawiany kolega podrzuca nazwę. 
"Klub mało używanych dziewic" to - wbrew prowokującej nazwie - coś niemal tak niewinnego jak drużyna harcerska. Matki założycielki to interesujące kobiety, których celem nie jest złapanie wreszcie chłopa (nie da się ukryć, lata lecą), lecz, w pewnym sensie, poprawianie rzeczywistości. Mają w sobie coś z dzielnych pozytywistek, choć - broń Boże! - nie są w typie siłaczek padających na posterunku. Skuteczność - oto ich dewiza. Inteligencja i wdzięk pomagają im osiągnąć cele...


 Niedobrze jest wracać do książek, które dobrze się oceniło w szczenięcych latach, latach naiwności i specyficznego gustu. Gdyby nie przypadek nie sięgnęłabym znów po tę książkę. Nie mam jej na półce, czytałam pożyczoną, ale wydali w kieszonkowej wersji a ja chciałam sobie przypomnieć. I tak zaczęłam podczytywać, a że książka z gatunku lekkich i przyjemnych to poszło mi piorunem.


Na powtórce studniówki, spotkaniu po latach spotyka się klasa, której drogi po maturze się rozeszły. Zabawa jest przednia,  każdy bawi się i tonie we wspomnieniach, pod wpływem alkoholu i żartów koleżanki z klasy: Alina, Agnieszka, Marcelina i Michalina zakładają Klub Mało Używanych Dziewic(ha ha ha). Klub ten ma przywrócić sens ich istnieniu. Wszystkie cztery są pod czterdziestkę, ich życie z pozoru poukładane, ma jakieś pęknięcia, rysy, one chcą dobrze czuć się ze sobą i światem.  Każda ma oczywiście inny pomysł, jedna chce być wolontariuszką w szpitalu, druga w hospicjum, trzecia chce się zająć starszą, chorą sąsiadką, wyjątkiem jest Marcelina, ona upolowała faceta, spodziewa się dziecka – sielanka.  
Klub jest pretekstem do opowiedzenia historii tych kobiet, z którymi czytelniczka powinna się utożsamić i brać przykład. Bo grunt to podejście do życia, itp.

X lat temu, jeszcze mi się ta ksiażka podobała, chociaż jest tak zmanierowana, tak przesiąknięta autorką, jej powtarzalnością, poglądami, tymi żarcikami co to boki zrywać. Ponieważ bohaterek tutaj jest więcej to ta cudowność jest skumulowana, po pierwsze wszystkie babeczki(na potrzeby tego tekstu wyłączamy Marcelę, bo ona się wybija) są doskonałe w swoim fachu, jak to zwykle bywa u Szwai, tak kochają swoją pracę i tak są tam cenione, że brakuje skali. Po drugie są piękne, pomimo kompleksów, problemów z samoakceptacją epatują pięknem. Ich sytuacja materialna jest do pozazdroszczenia, żadna mieszkania nie kupiła, wszystkie jakoś odziedziczyły, zarabiają dobrze bo ich stać na luksusy, wizyty u doskonałego psychiatry. Nie wiem dlaczego kobiety kochające ten rodzaj literatury, tak gardzą fantastyką, która jest na zbliżonym poziomie prawdopodobieństwa.
Chciałabym coś więcej napisać, ale będzie, że się pastwię, że zazdroszczę i że po prostu jestem wredna. Jak mawiali starożytni Sapienti sat.

Dodam, że bardzo nie podoba mi się jak Szwaja dzieli ludzi, jest bardzo schematyczna. Jej bohaterki są inteligentne i oczytane, nawet jeżeli wykazują się ignorancją w jakichś drobiazgach to jest to urocze oraz zabawne, ludzie w jej powieściach którzy noszą dziwne imiona są płytką subkulturą, pustakami, pozerami. Dobrzy bohaterowie zachwycają się poezją, są książkowymi molami i melomanami, reszta świata interesuje się tylko tipsami. Nie godzę się na taki podział świata, zwłaszcza w książkach ku pokrzepieniu serc.
Nie wiem jak można być pokrzepionym lekturą o kobietach pięknych, bogatych i inteligentnych, ociekających dobrem. To w kompleksy można popaść.

Od tej książki rozbolała mnie głowa. Ale!! Najnowsze książki autorki się nieco lepsze, zwłaszcza „Matka wszystkich lalek” i „Zupa z ryb fugu”

6 komentarzy:

  1. Po jakimś czasie ta maniera Moniki Szwaji, którą przesiąknięte są wszystkie jej książki zaczyna nużyć.
    Ja się nią na początku zachłysnęłam, sporo książek przeczytałam, bo dawały fajną odskocznię od mojej codzienności, ale już bym do nich nie wracała....

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzicie, a ja mam właśnie odwrotnie. Do Szwai wracam regularnie, bo to dobra odskocznia. Jej styl też mi pasuje - jest lekki i przyjemny. I lubię Agnieszkę z Klubu Mało Używanych Dziewic. I to jak Szwaja pisze o Szczecinie/Karkonoszach też lubię. Może moje lubienie wynika z tego, że uwielbiam fantastykę? :) Jak widać jak zwykle są gusta i guściki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Często tak jest, że dawne ulubione lektury z czasem niestety tracą swój urok. Ja tak mam z 'Tomkami' Szklarskiego - kochałam je za młodu, teraz trochę trącą mi naiwnością i upartym dydaktyzmem. Mam sentyment, ale nie zachwycam się już, za stara jestem.

    Co do Szwai - nie poznałam jeszcze, chociaż obiecuję sobie od dawna, że wreszcie którąś z jej książek przeczytam. Zaczęłabym jednak od tych, które oceniasz lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powroty do znanych książek niestety czasami mogą rozczarować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam całą trylogie o "dziewicach" jakiś czas temu i bardzo mi się podobała, nawet myślałam czy nie wrócić do niej , ale chyba jednak sobie daruje i niech w mojej pamięci pozostanie jako wspaniała lektura, bo a nóż teraz też już nie będzie to co wtedy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię Szwaję za jej humor i ciekawe kobiece postacie. Kojarzy mi się trochę z Chmielewską.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.