Strony

czwartek, 1 stycznia 2015

"Komedia świąteczna" - Victoria Alexander

Pierwsze miejsce na liście autorów najlepiej sprzedających się książek według New York Timesa.
Lady Camilla wie, jaki prezent chciałaby dostać na święta - oświadczyny przystojnego księcia. Wymarzony kandydat na męża chciałby zaś spędzić Boże Narodzenie w gronie tradycyjnej angielskiej rodziny. Camilla nie zamierza przedstawiać księciu swoich wyjątkowo dziwacznych krewnych i przyjaciół domu. Decyduje się wynająć aktorów, którzy perfekcyjnie odegrają role członków idealnej rodziny. Kiedy niespodziewanie pojawia się dawno niewidziany stary narzeczony, sytuacja wymyka się spod kontroli..


Nowy Rok zaczynam od recenzji książki z którą spędzałam okres świąteczny. Długo mi z nią zeszło, bo i chciałam trochę czasu poświęcić rodzinie, przyjaciołom… Sama książka nie okazała się tak lekka i łatwa w czytaniu jak się spodziewałam.  Czy jednak zacznę 2015 rok od opisana kitowatej książki? Nie, tak bym jej nie nazwała, owszem… jest specyficzna, może nie każdemu przypadnie do gustu, chociaż każdego skusi świąteczna okładka. Idealna na koniec grudnia i początek stycznia, gdy dookoła leży biały puch, migają lampeczki, a całe otoczenie żyje jeszcze Świętami.




Camilla ma problem z którym boryka się większość z nas. Oto poznała fantastycznego mężczyznę. Księcia, państwa ze Środkowej Europy(akcja książki rozgrywa się w XIX wieku). Książe ów jest zafascynowany świętami w angielskim stylu… no wiecie – stylowa rezydencja, kominek, dużo czerwieni i zieleni, choinka, wytworni Angole. Klasa sama w sobie. Camilla ma wytworną rezydencję, może zapewnić księciu zewnętrzną otoczkę świąt, ale jej rodzina… no cóż… nie jest zbyt pokazowa. Aby nie spłonąć ze wstydu Camilla zatrudnia trupę aktorską, która ma odegrać idealną angielską rodzinę. I może wszystko by się udało, gdyby aktorzy mieli jakikolwiek talent oraz gdyby nie pojawił się sąsiad, ongi bardzo w Camilli zakochany oraz gdyby… jak sam tytuł wskazuje będzie wiele zabawnych zbiegów okoliczności… komedia pomyłek, fatalnych zbiegów okoliczności, rozgrywająca się w czarodziejskim okresie świąt, jak u Dickensa i w najprzedniejszym świątecznym filmie.



Książka kusi z półki świąteczną okładką, blurb obiecuje równie świąteczną fabułę, która powinna doskonale sprawdzić się w leniwe świąteczne dni, gdy do szczęścia potrzeba nam jedynie talerzyka z makowcem i filiżanki herbaty. Autorka decyduje się na bardzo odważny krok. Umieszcza akcję w dziewiętnastym wieku. Oczywiście jest to zabieg niezbędny, zarówno aby nadać książce odpowiedni klimat, ale również, aby uprawdopodobnić fabułę i nadać jej sens. Moim zdaniem autorka czerpie z dobrodziejstwa XIX wieku, nie zachowuje konsekwencji, bierze tylko to co chce. Jej bohaterowie nie są ludźmi z XIX wieku, nie zachowują się zgodnie z realiami.  Nawet dziewiętnastowieczne opisy są takie pobieżne. Ci którzy szukają w powieści klimatu powieści dziewiętnastowiecznej nieco się rozczarują…



Jednak ta książka nie opowiada tylko o świętach to historia miłości, złamanego serca i próby naprawienia pewnych spraw po latach. Bo sąsiad Camilli Grayson, tuż przed jej ślubem(Camilla jest wdową) wyznaje jej uczucia, ponieważ chłopak nie jest zamożny, to Camilla odrzuca jego awanse, chociaż serce mówi coś innego. Tylko jak inaczej może zachować się dziewczyna, wychowana w przekonaniu, że jedynym jej obowiązkiem jest wyjście dobrze za mąż. Po jedenastu latach, Camilla jest wdową i Grayson zrobi wszystko, aby  naprawić stare błędy.

Momentami czytało mi się ciężko i powoli, ale mimo wszystko książka ma i ducha świąt i sporą dawkę motylkowości, która świetnie sprawdzi się w świątecznym czasie.  Książka grzeje, jest pełna ciepła i tych motylków, które tak cenię. Że niezbyt prawdopodobna, ale czy nie chcemy poczytać czasami bajek, nawet gdy od dawna jesteśmy dorośli? No chcemy!! A jak chcemy to Komedia świąteczna jest w sam raz.

8 komentarzy:

  1. Trafiłam gdzieś na opis i książka mnie zaintrygowała, Szkoda, że z realiami wyszło tak sobie. Lubię realia, zwłaszcza XIX wieczne. Może przeczytam z okazji świąt w przyszłym roku. Nastrój - tegoroczny już u mnie wyparował - sprawi być może, że będę bardziej łaskawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka fabuła bardziej by mnie przyciągnęła jako scenariusz filmowy. Święta już minęły, więc chyba sobie odpuszczę, tym bardziej, że nie ma klimatu XIX-wiecznej Anglii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam tej recenzji, ponieważ ta książka jest na mojej liście odkąd pierwszy raz ją zobaczyłam i przeczytałam kilka pierwszych zdań w księgarni;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będę ukrywać, że w okresie świątecznym właśnie takich książek potrzebuję. Nie muszą być realistyczne, mogą mieć małe niedociągnięcia, ale jeśli pojawia się w miarę lekka i optymistyczna historia oraz świąteczna aura, to biorę bez wahania :) Niestety zostawię sobie tę lekturę na tegoroczne Boże Narodzenie, bo u mnie ani grama śniegu, więc i atmosfera już gdzieś uleciała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę na ten tytuł: na coś lekkiego, jeszcze w świątecznej aurze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już słyszałam o tej książce, i mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi całkiem ciekawie, szkoda tylko, że z tymi realiami tak słabo,bo dobre tło to jednak połowa sukcesu... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzieś mi ta książka mignęła przed świętami, ale jakoś nie bardzo mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.