Strony

sobota, 24 stycznia 2015

Motyl - Still Alice

źródło
Dawno, dawno temu zachwyciła mnie książka „Motyl”, ciężko właściwie opisać reakcję mą, bo książka dotyka trudnego tematu, utraty pamięci, własnej tożsamości.  Niecierpliwie czekałam na film, chociaż wiadomo jak to jest czekać na film w Polsce, dobrego można się nie doczekać, chłam wyjdzie na bank.
A jednak, Klaudyna mi o nim przypomniała i… postarałam się.  Byłam ogromnie ciekawa, bo jest to książka trudna do przeniesienia na ekran, większość akcji dzieje się w umyśle bohaterki, trudno pokazać jej myśli, bez robienia z tego długich monologów.


Zasadniczo – film pokazuje to o czym czytaliśmy w książce. Alice – profesor od lingwistyki stopniowo traci pamięć, na początku bierze to za roztargnienie, ale w końcu widać, że coś jest nie tak. Okazuje się, że to wczesna postać Alzheimera, bardzo wrednej postaci, która szybko odziera człowieka z jego JA. Film pokazuje dorosłą kobietę, która błyskawicznie zamienia się w osobę, która nie ma krzty pamięci.
Faktycznie film, kładzie nacisk na coś innego niż książka, ten tytułowy projekt MOTYL w filmie jest tylko wspomniany i to nie z takim naciskiem, jest tylko epizodem. W książce to było lepiej ukazane.
Jednak przyznam się Wam, że przemowa Alice na konferencji jest jednym z bardziej przejmujących fragmentów. Ciężko się nie wzruszyć.

Zresztą aktorzy grający w tym filmie świetnie się spisali, z wyjątkiem Stewart, która jest tak drewniana jak zwykle. Moore zaś, grająca tytułową Alice, jest po prostu cudowna. Gra zagubienie tak realistycznie, pozwala czuć widzowie, to co w danej chwili odczuwa jej bohaterka, że jest to niemalże doświadczenie interaktywne.

Film daje do myślenia, zmusza do przemyślenia własnej tożsamości. Dla mnie Alzheimer jest najgorszym możliwym koszmarem, więc film dał mi po twarzy.
Jak długo jesteśmy sobą, co stanowi o nas, nasza fizyczność, dokonania, miłość jaką możemy dać?


Jestem zachwycona tym filmem, różni się od książki, ale nadal trzyma poziom. 

3/52

15 komentarzy:

  1. A ja myślę, że Stewart wypadła dobrze - grała niemalże sam siebie, więc uniknęła tego manierycznego przygryzania wargi i miętolenia własnych włosów. Za to Baldwin - tragedia. Drewno, sztywniactwo i sztuczność. Ale Moore - poezja, Oskar murowany.

    Zgadzam się, że film nie oddaje emocji z książki. Ale też zadanie było karkołomne. I tak dobrze, że dzięki filmowi więcej ludzi usłyszy o powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem chyba uprzedzona do Stewart. Masz rację Baldwin tylko w tym filmie wygląda. Jak Moore nie dostanie oskara, to nie wiem.


      Jesteś optymistką, ja nie sądzę, że filmolubni sięgną hurtem po film, zwłaszcza że on mimo wszystko nie daje tak do myślenia jak książka.

      Usuń
  2. Dziewczyny obejrzę dzisiaj, no najpóźniej jutro. Zależy na ile dzieć mi pozwoli :P :) Książka niesamowita, to nie podlega dyskusji. Jestem ciekawa gry Moore. Jestem niemal pewna, że emocji nie zabraknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moore gra świetnie, a książkę próbuję wcisnąć Mamie, na razie kiepsko mi idzie...

      Usuń
  3. o, oglądałam wczoraj i... jednak sie zawiodlam... ksiazka to jest to. wiele z niej jakby umknelo, mozna bylo inaczej porozkladac akcenty. hm, mimo wszystko ciesze sie, ze go obejrzalam - to wazny temat. sam w sobie mocny, dajacy do myslenia obraz. wzrusza.

    sorry za brak pl znakow, ale pisze 1 reka - i to lewa - , bo druga podtrzymuje dziecko ktore w lozeczku nie chce spac, ale na mnie owszem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie nie wyobrażam Alzheimera... brrr film mnie suma summarum też zawiódł, ale tak jak Ty cieszę się, że oglądnęłam.

      Oj Hanka rządzi twardą ręką widzę ;)

      Usuń
    2. A gdzie oglądałaś jeśli można spytać? To już było w kinach??

      Usuń
  4. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Film też chętnie obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za film nie daję głowy, ale książkę polecam

      Usuń
  5. Najpierw przeczytam powieść, a później sięgnę po film - zapowiada się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo, nie wiedziałam, że postał film na podstawie Motyla. U mnie najpierw książka, potem film :)

    OdpowiedzUsuń
  7. hej hej.. a czy orientujecie sie może czy już i gdzie ewentualnie można obejrzeć ten film?

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.