Strony

wtorek, 24 lutego 2015

"Biegaczka" - Carrie Snyder

Aganetha Smart, zwana niegdyś Aggie, ma 104 lata i mieszka w domu opieki. Przeżyła wszystkich członków swojej licznej rodziny i przyjaciół.Coraz częściej zawodzi ją pamięć, język wypowiada posłuszeństwo myślom, a nieodłącznym towarzyszem staje się wózek. Pewnego dnia spokojne, przewidywalne życie starszej pani zostaje zakłócone wizytą dwojga młodych ludzi, którzy deklarują chęć wzięcia jej na przejażdżkę. Rzekomy spacer okazuje się zaplanowaną od dawna, dłuższą wycieczką, w której nieznajomi mają swój cel.Podróż przeplata się ze wspomnieniami Aggie o swoim życiu – o licznym rodzeństwie, życiu na farmie, rodzinnych sekretach, zdobywaniu samodzielności, a przede wszystkim o jej wielkiej pasji do biegania, która dawno temu zaowocowała zdobyciem dla Kanady złotego medalu na igrzyskach olimpijskich.

Nadeszła pora cyklicznej wizyty u fryzjera, obowiązek ani krótki, ani przyjemny, ale niestety konieczny. Do fryzjera wzięłam książkę którą zaczęłam jeszcze na weekendzie. Przez kilka dni nie przeczytałam tyle, co podczas metamorfozy. Książka o biegaczce, czyli temat dla mnie bardzo abstrakcyjny, bo ja i bieganie to dwa różne, nomen omen, bieguny. Kroku przyspieszam, gdy autobus ma mi odjechać sprzed nosa. Idea biegania – sama w sobie jest mi obca. Tym chętniej czytam o ludziach, którzy z jakiegoś powodu wybrali pęd na twarzy jako swoją filozofię życiową, zwłaszcza, że książka pisana jest z bardzo ciekawej perspektywy i intryguje od pierwszego akapitu.


Agnetha ma 104 lata, przebywa w domu opieki, wszyscy których kochali odeszli, jej ciało niegdyś wysportowane ciało biegaczki odmawia posłuszeństwa. Jest w całości zależna od innych. W przytułku pojawiają się ludzie podający się za jej znajomych, pielęgniarka chętnie wydaje im Aggie, oni zabierają ją do domu rodzinnego, do miejsc wśród których wzrastała, ta podróż, próba nakręcenia o niej filmu staje się pretekstem do podróży w przeszłość. Aggie wspomina wybrane epizody z jej długiego życia, życia w wielodzietnej patchworkowej rodzinie, opisuje odejścia ludzi których kochała. Spogląda wstecz na swoje życie, sportowe sukcesy i upadki.



Bardzo lubię takie powieści pisane z perspektywy całego życia. Człowiek będący już jedną nogą na drugiej stronie rzeki, widzi wyraźniej, dostrzega więcej szczegółów… chociaż w tym wieku zacierają się drobiazgi dnia codziennego, to jednak przeszłość widzi się wyraźniej, tak jak to bywa z dalekowidzami, to co przed nosem jest zamazane, a sytuacje odległe o całe dekady są wyraźne, bardziej rzeczywiste. Aggie wychowała się w dziwnej, wielkiej rodzinie, rodzinie przeklętej. Śmierć była tam obecna, siadała z nimi do stołu, jej ojciec przeżył swoje żony i wiele swoich dzieci. Aggie obserwuje śmierć swoich sióstr i braci, zwłaszcza śmierć siostry Fanny wywiera nie nią duży wpływ. To cień Fanny będzie towarzyszył jej w biegach, Aggie będzie próbowała dogonić, cień uciec przed nim.
Agnetha bierze udział w pierwszych igrzyskach olimpijskich w których do niektórych konkurencji lekkoatletycznych dopuszczono kobiety. Aggie zdobywa dla Kanady złoty medal, ale poznaje gorycz bezwzględnej rywalizacji z przyjaciółmi, cenę osamotnienia, smak zawodu i porzucenia. Olimpijskie złoto wynosi ją na szczyt i chociaż zawodowo jej się wiedzie, życie prywatne daje jej w kość.  Ta książka jest gorzka, smutna, refleksyjna. Właściwie ciągle próbuję odnaleźć przesłanie tej książce. Na razie wiem, że powieść bardzo mi się podobała. Autorka w posłowi opisuje co ją zainspirowało do napisania tej historii, niesprawiedliwość jakiej doświadczają kobiety, w sporcie, ale nie tylko. Bo Aggie dostała po głowie, bo była inna, odstawała od średniej, dlatego musiała za to zapłacić, cierpiała i była samotna… pytanie czy warto. I czy byłaby szczęśliwsza, gdyby chciała równać w dół.



Pomimo smutku i goryczy jaka sączy się z tej książki bardzo ją polecam, jest świetnie napisaną powieścią rozgrywającą się w Kanadzie w wielodzietnej rodzinie,  której los nie oszczędza. Naprawdę warto się zapoznać!!

5 komentarzy:

  1. Hm... raczej nie w moim guście... Wolałabym coś bardziej optymistycznego no i ten sport- jakoś nie lubię wątków sportowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że ta książka przypadnie mi do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ją w zapowiedziach i bardzo mnie zainteresowała, bo z opisu wyglądało mi na coś innego i ciekawego. Widzę, że faktycznie tak jest, więc książkę przeczytam na pewno:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa recenzja, mam nadzieję, że niebawem sięgnę po książkę, bo brzmi świetnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanie dot.tej książki ponieważ chcę ją przeczytać a mimo wszystko coś mnie od niej odstrasza.Napisałam,że odstrasza i już tłumaczę:) Gdzieś czytałam o niej opinię,że to strasznie dołująca książka,że właściwie to książka z tych co to po przeczytaniu można wpaść w depresję....no właśnie...mam ochotę przeczytać ale aż tak przykrej książki,bez nawet odrobinki dobrego zakończenia to nie chciałabym.
    I jeszcze jedno:czy bohaterka książki jest w całości postacią fikcyjną powołaną do życia przez autorkę,czy coś tam jest z autentycznych wydarzeń?Pozdrawiam i liczę na odpowiedź:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.