Strony

środa, 4 lutego 2015

"M jak miłość. Początki" - Marcin Mastalerz

„M jak miłość. Początki” to powieść na podstawie 1. sezonu serialu, który w szczycie popularności gromadzi przed ekranem nawet 12 600 000 widzów.
Kultowy serial po raz pierwszy w formie książki!„M jak miłość. Początki” to powieść na podstawie 1. sezonu serialu, który w szczycie popularności gromadzi przed ekranem nawet 12 600 000 widzów. Opowieść rozpoczyna się we współczesności, by przenieść czytelnika do samych początków historii o rodzinie Mostowiaków.Powieści towarzyszy część Zza kulis, zawierająca wywiady z aktorami i twórcami serialu, zabawne anegdoty planu, ciekawostki oraz wiele miłych niespodzianek. Książkę wzbogaca ponad 50 niezwykłych zdjęć.


M jak miłość to serial, który swego czasu łączył Polaków. Gdy byłam w LO, serial osiągał apogeum popularności, oglądali go chyba wszyscy, a losy Mostowiaków były szeroko komentowane. Na korytarzach, przez całe przerwy dyskutowaliśmy nad możliwymi konsekwencjami decyzji bohaterów. Ach, wspomnienia! Jeszcze na studiach serial był jeszcze jako tako popularny i nawet oglądałam, niestety ograniczając stopniowo oglądanie telewizji wyrzuciłam ten serial dosyć szybko z rozkładku dnia. Zrobiłam wyjątek, jak zresztą pół Polski, na oglądnięcie odcinka ze śmiercią Hanki Mostowiak, a że było to bardzo spektakularne zejście i szeroko w Polsce komentowane to pojawiło się wiele memów, żartów i do dziś kartony, które zabiły Hanką są niemalże przysłowiowe.


Książka mnie interesowała, ale nie aż tak aby wydać ponad 30 zł, na produkt całkowicie wtórny, owszem ładnie wydany, ale raczej nie zapowiadający wielkich przeżyć. Dopiero wizyta w saloniku prasowym i fakt, że ta książka była dołączona na magazynu o wystroju wnętrz(którego pobieżne przeglądnięcie setnie mnie ubawiło), sprawiło, że weszłam w jej posiadanie. Lekturę zaczęłam już w busie do domu. Najpierw byłam zdezorientowana, bo niby książka ma pokrywać się z I-ym sezonem serialu, to jednak mamy już i martwą Hankę i Basię wspominającą wydarzenia z późniejszych sezonów. Zaraz po tych wspominkach i rozliczeniach z życiem, akcja przenosi się w lata 70 gdy rodzice Hanki Mostowiak de domo Walisiak są piękni, młodzi, bogaci i zakochani, po wydarzeniach dosyć ważnych dla fabuły pierwszego sezonu, przenosimy się dosłownie do początków serialu, przygotowań do rocznicy ślubu Barbary i Lucjana. Książka zamiast rozdziałów  odpowiadającym odcinkom,  podzielona jest na rozdziały w których opisywane są wątki poświęcone poszczególnym bohaterom, które się przeplatają. Te zaś są urozmaicone fragmentami dzienników Barbary Mostowiak. Chociaż książka wydaje się objętościowo – spora tak naprawdę czyta się szybko, zaś na końcu prócz fotosów, są ciekawostki, quizy, wywiady.

Okazuje się, że miałam rację. Książka nie jest warta, aby dać za nią prawie 40 zł. O ile przeniesienie na papier Rancza świetnie wyszło, o tyle niestety w przypadku tego serialu jest chybione. Być może szkopuł tkwi w nie najlepszym stylu osób które zabrały się za spisanie serialu. Perypetie, które poruszały miliony widzów na ekranie, na papierze są sztuczne jak polichlorek winylu, nadmuchane są jak foliowa reklamówka – puste w środku. To jesteśmy zalani hektolitrami bezsensownej gadaniny, to zaś akcja gna, na łeb na szyję, bez ładu i składu i bez sensu. Ta książka jest nierówna, zamiast lekkiego wprowadzenia, zawiązania akcji, narastania napięcia i finału, mamy właściwie tylko wstęp i zakończenie. I nic pomiędzy.

Tak jak się obawiałam, książka jest wtórna i to wtórnością bardzo kiepskiego sortu. Cieszę się, że zapłaciłam za nią, w gruncie rzeczy niewiele pieniędzy, ale nawet i te drobne mogły być lepiej wydane.

Naprawdę nie polecam tej książki, sądzę że nawet najwięksi fani serialu nie będą oczarowani.  Nie ma czym się zauroczyć.  Bieda, bieda z nędzą!!


9 komentarzy:

  1. Ja serial oglądam do tej pory, ale książkę chyba sobie odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już wyłączywszy sport i okazyjnie 1 z 10 wcale TV nie oglądam, niestety

      Usuń
  2. Serial zaprzestałam kilka ładnych lat temu oglądać, ale rodzice do tej pory zasiadają przed ekran. A ja nawet bez oglądania i tylko po przeczytaniu raz na kilka miesięcy streszczenia odcinków w programie telewizyjnym wiem o co tam chodzi. Także ja podziękuję, wolę postać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim Rodzicom też się zdarza, więc i ja chcąc nie chcąc wiem co się dzieje... chociaż nawet Mama już kapituluje i woli CSI

      Usuń
  3. Ładnie tu u Ciebie teraz tak inaczej. Książką od początku jakoś mnie nie interesowała choć serial oglądam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inaczej? Eee nie, chyba od jakiegoś czasu jest tak samo :) ale dziękuję, ja jestem fanką zieleni

      Usuń
  4. Hahah, rozbawiłaś mnie porządnie :)
    Myślałam, że to będzie jakiś album czy co innego związanego z serialem, a tu takie cuda - powalający pomysł, zaiste :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł był bardzo chybiony. Serio książka "Ranczo" była po prostu świetna, lekka, zabawna, chociaż też wtórna, ale toto to porażka

      Usuń
  5. Ja jestem scpetycznie nastawiona do przenoszenia na papier filmów i seriali. Jakoś mnie to nie pociąga :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.