Strony

wtorek, 24 marca 2015

"Aleja ślepca" - Justin Peacock

Niebezpieczne śledztwo dziennikarskie, korporacyjny prawnik, ciemne interesy i Nowy Jork, jakiego nie znamy! 
"Aleja ślepca" to pełen napięcia kryminał prawniczy, który ukazuje konflikt między interesami firmy, oczekiwaniami zamożnego klienta i sumieniem adwokata. 
Na miejscu budowy Aurora Tower, prowadzonej przez Roth Properties, potężną nowojorską firmę deweloperską, dochodzi do śmiertelnego wypadku. Na pozór nieszczęśliwy zbieg złych okoliczności otwiera puszkę Pandory i uwalnia całą serię zdarzeń pociągających za sobą śmierć kolejnych osób.

Faza na kryminały trwa nadal. Wprawdzie dwa kryminały pod rząd, każą przypuszczać, że jednak teraz sięgnę po coś innego. Po kryminały prawnicze sięgam stosunkowo rzadko, widzę że bardzo niesłusznie i już zaczynam żałować, że w dworcowym kiosku nie zakupiłam Grishama, który podobno mistrzem gatunku jest, a Mama swego czasu polecała.  „Aleja ślepca” to druga książka Justina Peacock`a, nie znam wcześniejszej książki autora, ale blurb, pełne zachwytów opinie utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto sięgnąć.


Początek, to katastrofa na budowie, śmierć, upadek z wysokości, na pewno nic przyjemnego, następnie przeskakujemy już do środowiska prawników, którzy muszą się uporać z perturbacjami związanymi, między innymi z tym wypadkiem na budowie. Wiadomo, że budynek, podczas wznoszenia którego wydarzyła się jakaś tragedia, nie cieszą się dobrą sławą, wiąże się to z obniżeniem cen za metraż, ze stratami a wiadomo ludzie, biznesmeni dla pieniędzy są w stanie bardzo wiele zrobić. Głównym bohaterem jest Duncan Riley, prawnik więc jako taki z sumienia wyprany. Pracując w dużej korporacji, nie staje po stronie dobra, a raczej po stronie mamony. Jednak tak jak w Polsce, adwokat występuje czasami jako obrońca z urzędu, tak w Stanach bierze się sprawy pro bono, czyli za friko, pomagając potrzebującym. I ta sprawa jest punktem przełomowym w życiu Duncana, to ona stanie się początkiem jego przemiany. Po drugiej stronie stoją oczywiście duże pieniądze.



„Aleja ślepca” to kryminał specyficzny, nie jest dynamiczny, akcja rozwija się powoli. Także i ja powoli się wczytywałam, bo początek był ciężki. Ciężko było wciągnąć się w akcję, ale jak już poszło… to piorunem. Lubię kryminały prawnicze jak się okazuje, lubię gdy akcja powieści toczy się wokół sądu, kancelarii prawniczych, chociaż preferuję te amerykańskie, mam sentyment do systemu common law.
Peacock stworzył wciągającą powieść, którą – gdy już się w nią człowiek wczyta – czyta się jednym tchem, dopóki się nie skończy. Jest takim kryminałem jaki lubię, trzyma w napięciu, intryguje zagadką i nie epatuje zbytnią brutalnością. Po prostu świetnie się czyta. Naprawdę godna polecenia!

Z wielką chęcią sięgnę po kolejne powieści autora!

6 komentarzy:

  1. Kryminały lubię, Twoja recenzja zachęciła mnie do zapoznania się także z ,,Aleją ślepca"!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio zauważam u siebie wzmożoną chęć na kryminały;) Może kiedyś się skuszę na ten:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś zaczytywałam się w kryminałach prawniczych- szczególnie Grishama i innych, dawno jednak nie sięgałam po ten gatunek, trzeba by to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja właśnie kurczę rzadko, paradoksalnie sięgam

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.