Strony

poniedziałek, 16 listopada 2015

"Historia Polski 2.0: Polak potrafi, Polka też... czyli o tym, ile świat nam zawdzięcza" - Jan Wróbel, Ewa Wróbel [dowcipnie i inaczej o historii]

Mam wielką awersję do książek, które obiecują mi, że zapłaczę się ze śmiechu. Z zasady ich nie tykam. Rzadko się na nich śmieję, zwykle jestem sfrustrowana. Gdyby nie przypadek, ta książka nie trafiłaby pod moją strzechę, nie wiem czy byłabym z tego powodu szczęśliwa – raczej nie. Bo książka jest ciekawa, zwłaszcza dla osób, które nie parają się historią, ale chcieliby tego bakcyla złapać, może akurat w tej książce znajdą coś, co będą chcieli zgłębić i tak po nitce – do kłębka.
Niepokojące jest jednak to, że humor, który miała mi ta książka poprawić, zważył się, gdy na początku przeczytałam o jednym z bohaterów, który  na przełomie XIX i XX wieku wyjeżdża do stolicy Rosji – Moskwy… Już momentalnie książka staje się pozycją tylko dla mnie i nie pożyczę jej nikomu z tego względu, że nie zwykłam pożyczać książek z błędami. No przykro… A jeden z autorów uczy historii.



BĘDZIESZ PŁAKAĆ ZE ŚMIECHU. BĘDZIESZ PĘKAĆ Z DUMY. BO ŚWIAT JEST MADE IN POLAND!

Pierwsza kamera filmowa, słynne amerykańskie mosty, telewizja, kamizelka kuloodporna, laptop, a nawet kasownik – to wszystko dzieła naszych rodaków. Cóż począć? Wynaleźliśmy prawie wszystko! Tylko czasem sami o tym nie pamiętamy.
Spektakularne kariery, niezwykłe dokonania, epokowe odkrycia – gdzie nie spojrzeć… Nasi :)
Gdyby nie my, świat wyglądałby dziś zupełnie inaczej. A więc na bok narodowe kompleksy i skłonność do narzekania. Są powody do dumy!
Jeśli nie wierzysz, że jesteśmy najwspanialszym narodem pod słońcem, widocznie nie zajrzałeś do środka!
Oto zestaw genialnych osiągnięć Polaków podany lekko i mądrze, z przymrużeniem oka i wspaniałym humorem. Drugą książkę z serii Historia Polski 2.0 pochłoniesz jednym tchem. I będziesz chciał więcej.

Książka w zamyśle jest świetny pomysł na popularyzowanie historii i promowanie Polski. Jak na pierwszym miejscu zobaczyłam Banacha, aż podskoczyłam! Myślę sobie – w końcu, w końcu ktoś pisze o nim(prócz cudownej biografii Mariusza Urbanka). Dowiedziałam się o nowych bohaterach z polskim pochodzeniem, jest tego naprawdę sporo, w ciekawy sposób wyłuskane, przedstawione… nowocześnie. Jak dla takiego dinozaura zbyt nowocześnie chyba, tą nową formę można było poświecić na rzecz rozleglejszych biografii, bo niestety gdy o niektórych mamy sporo i nie zawsze ciekawie, tak niektórych bohaterów potraktowano bardzo po macoszemu. Czułam niedosyt. Ale gdyby było bezbłędnie byłby duży plus.

Inny powód – ale to już bardzo osobisty – braku plusa dużego, to styl. Ma być śmiesznie i młodzieżowo. Otóż wiecie, kiedyś koleżanka mówi do mnie, bym się wybrała z nimi na jakieś spotkanie młodych, ja jej na to, że ja już nie jestem taka młoda. Ona, że w końcu wszyscy jesteśmy 20+, replikowałam, że ja już raczej -30. I tak się czułam czytając tę książkę, jako niewłaściwy adresat, mnie nie trzeba wabić czatami i hipsterskim młodzieżowym językiem. Nie uważam bynajmniej by to było jak profanum pry sacrum, bo bez przesady, ale to przypodchlebienie się odbiorcy jest jak dla mnie zbyt namolne. Zapewne świetnie sprawdzi się na vlogu, może jako wprowadzenie do lekcji historii, ale ja do szkoły nie chodzę od ładnych paru lat – tzn. ok. chodzę, ale nie w tej roli i nawet, gdy byłam uczniem nie lubiłam nauczycieli, którzy próbowali udowadniać, że są jednymi z nas i zaczynali mówić jak młodzież joł joł.


Książka jest świetnym pomysłem i została ciekawie zrealizowana – rysunki, komiksy¸ więc tym bardziej niedokładność mnie razi. Jednak to nie jest mój styl, nie nadaję się na odbiorcę takich publikacji, jestem starym Entem, kobietą o duszy staruszki. Przykro mi. 

4 komentarze:

  1. A to szkoda, myslalam, ze to lepsza pozycja. Ale o czyms innym chcialam: przychodza do mnie na mail kolejne komentarze de notki o "Wnuczce do orzechów", haha. Nie wydaje Ci sie, ze to niejaka Krycha Pawlowicz sie przypiela do Twojego blogu? Bo to tak jakos nia pachnie. Zycze cierpliwosci i samozaparcia w zwalczaniu hejterów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A weź ;) już mam dosyć. Dlaczego książka musi mi się podobać. Nie znam kobiety wcale. Przyssała się i chyba już zakończę ten bezsensowny spór ;)

      Usuń
  2. O, Kasiek, jak ja Cię rozumiem. Też poczułam się za stara, by być odbiorcą tej książki. Dla mnie było za powierzchownie. Może przekona taka forma kogoś, kto dopiero zaczyna się interesować historią, ale nie kogoś, kto się w niej naprawdę lubuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty stara nie jesteś, to książka jest - tak jak piszesz - powierzchowna, dobra dla tych którzy lubią taki flash, bez zgłębiana tematu.
      A jak się ktoś nie lubuje to po taką pozycję nie sięgnie ;/

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.