Strony

sobota, 23 lipca 2016

"Maleńka Dorrit" - Charles Dickens [wznowienie klasyki, w nowej odsłonie ]

Jestem zapaloną fanką klasyki. Dickens jest klasą samą w sobie, ustalił pewne standardy wiktoriańskiej powieści, był guru, mentorem pisarzy w tamtej epoce. Stworzył swój styl, mroczy, nieco cięższy. Mój pierwszy kontakt z tym pisarzem, to nie, Olivier Twist, a Nasz wspólny przyjaciel, na którego ongi polowałam na pewnym portalu. I chociaż kilka tych powieści stoi na półce, to Dickens jest moim wyrzutem sumienia. Mama zachwalała mi Maleńką Dorrit, a ja skorzystałam z tego, że Wydawnictwo Mg wznowiło tę powieść i postanowiłam nadrobić braki w klasyce.




Amy Dorrit, urodzona i wychowana w więzieniu, opiekuje się swoim ojcem osadzonym tam przed laty za długi. Nie zna innego świata, ale staje się w tym ponurym miejscu dobrą duszą, wspierającą wszystkich, z którymi zetknie ją los. Amy zarabia na życie swojej rodziny, szyjąc u pani Clennam, która zamieszkuje w ponurym domu tylko w towarzystwie dwójki służących.
Zmianę zwiastuje powrót – po dwudziestu latach – Arthura Clennama, jej jedynego syna, który spędził połowę życia wraz ze swym ojcem w Chinach. Przed śmiercią rodzic starał się przekazać Arthurowi jakąś dręczącą go tajemnicę, która w niespodziewany sposób wydaje się młodemu człowiekowi powiązana z osobą szwaczki.
Poszukiwanie prawdy zaprowadzi Arthura do więzienia Marshalsea, ale też do poznania wielu niezwykłych ludzi. Naprowadzi go też na trop tajemnicy…
Dickens jest mistrzem w kreowaniu wyrazistych postaci. Jego burzliwe, bogate w doświadczenia koleje losów powodują, że czerpie z nich garściami, odmalowując przed nami obraz ponurego, a jednocześnie wielobarwnego Londynu, z całą galerią niezwykłych bohaterów.

Amy Dorrit jest dziewczynką, która przyszła na świat w więzieniu do którego trafił jej ojciec za długi. Całą rodzina Dorritów, musiała pożegnać się z pozycją, na rzecz ponurego, angielskiego więzienia. Matka Amy niebawem umarła, a dziewczynka wzięła na swe drobne barki troskę o całą swoją rodzinę, chcąc, by najlepiej jak mogą wykorzystali czas. Sama nauczyła się szyć i teraz pracuje, szyjąc u starszej, kapryśnej pani. Do kobiety przyjeżdża syn, który przez wiele lat był w Chinach, prowadząc z ojcem interesy. Teraz, po śmierci, wraca do domu, do matki i zastaje tam intrygującą dziewczynę. Postanawia dowiedzieć się o Maleńkiej Dorrit czegoś więcej i odkrywa, zdumiewające rzeczy. Losy bohaterów tej powieści, doskonale mogłyby ilustrować powiedzenie o przewrotności losu.

Jak wspomniałam we wstępie Dickens jest klasą sam w sobie. Jego powieści mają ten mroczny klimat, ponurego, bezwzględnego miasta w czasach, w których aż tak nie zastanawiano się nad godnością ludzi. To czasy, bez państwa opiekuńczego, słabi po prostu bezwzględnie idą na dno. Jednak nawet w takiej bezlitosnej dżungli, są ludzie, którzy okazują serce, kochają, pomagają. Właściwie, mnie to intryguje, co chciał przekazać Dickens? To, że nawet, wśród największej znieczulicy, człowieczeństwo może zatryumfować?
Powiem Wam, że byłam zaintrygowana objętością. W domu na półce stały dwa tomy tej powieści, tymczasem nowe wydanie, jest jedną, cienką książką. Tajemnica się w końcu wyjaśniła, gdy dowiedziałam się, że jest to po prostu wersja okrojona. Najbardziej kluczowe fragmenty. Z jednej strony fajny pomysł, żeby pokazać, że klasyka nie musi być niekończącym się wodolejstwem, ale z drugiej, koneserów to na pewno zawiedzie. Trochę szkoda.



Pomimo tego okrojenia, ta książka jest warta lektury. Dickensa warto czytać,  chociaż czytając w jesienne wieczory można dostać depresji, to jednak, na lato, jak najbardziej polecam, żeby zobaczyć, że nie wszystko zmienia się na gorsze. No i dobra są motylki. W tej powieści, jest naprawdę wiele ciekawych wątków. Bardzo, warto sięgać po klasykę. Wspaniale, że ktoś w Polsce jeszcze wydaje takie książki!


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

9 komentarzy:

  1. Nie podoba mi się pomysł na okrojenie powieści i na pewno będę unikać tego wydania. Nie rozumiem takiej praktyki, czyżby wydawca uważał, że dzisiejszy czytelnik nie jest w stanie przebrnąć przez klasykę? Że trzeb podawać mu ją w ułatwionej formie? Jestem przeciwna takim praktykom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie ja też. Gdybym ja kupiła ksiażkę nieświadoma, że ktoś mnie tak uszczęśliwił, to by mnie chyba coś trafiło.

      Usuń
  2. Uwielbiam klasykę, ale czemu ta jest skrócona?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Skróty i okrojenia nie kojarzą mi się zbyt dobrxe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak na razie pierwszy raz, gdy coś takiego mnie spotkało

      Usuń
  4. Okrojenia nie podobają mi się .Mam tę książkę Dickensa bardzo starą ale czy okrojona? Chyba nie. Swego czasu zaczytywałam się w książkach tego Pana. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. A czy na okładce jest informacja, iż to wersja okrojona ?

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.